Jak Wytresować Smoka Wiki
Jak Wytresować Smoka Wiki
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: rollback rte-source
Nie podano opisu zmian
(Nie pokazano 15 wersji utworzonych przez 11 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
  +
{{scenariusz}}
'''Czkawka:''' Zobaczcie co się ostatnio działo.
+
'''[[Czkawka]]:''' Zobaczcie co się ostatnio działo.
   
'''Wiking:''' To on! Widziałem! To on podpalił zbrojownie.
+
'''Wiking:''' To on! Widziałem! To on podpalił [[Zbrojownia|zbrojownię]].
   
'''Stoick:''' Jutro wieczorem, jak powiedziałem, na Berk nie będzie ani jednego smoka.
+
'''[[Stoick]]:''' Jutro wieczorem, jak powiedziałem, na [[Berk]] nie będzie ani jednego smoka.
   
'''Pleśniak:''' Nareszcie!
+
'''[[Pleśniak]]:''' Nareszcie!
   
'''Astrid:''' W życiu nie było mi tak smutno.
+
'''[[Astrid]]:''' W życiu nie było mi tak smutno.
   
'''Czkawka:''' Spokojnie, coś wymyślę.
+
'''Czkawka:''' Spokojnie, ja coś wymyślę.
   
'''Sączysmark:''' Co ty gadasz? Wymyślisz? To już koniec.
+
'''[[Sączysmark]]:''' Co ty gadasz? Wymyślisz? To już koniec.
   
'''Czkawka:''' Wrócę, przyjacielu. Przysięgam. Jestem pewien, że to on. Zrobił to wszystko, żeby ojciec wypędził smoki. Jest takie stare powiedzenie Wikingów: „Kiedy ci pieką na ruszcie przyjaciela, czujesz ogień na własnej skórze”. Przez Pleśniaka cała wioska uwierzyła, że smoki są nieobliczalne i że nigdy nie będziemy żyć razem. Ale on się myli. I ja to udowodnię.
+
'''Czkawka:''' Wrócę, przyjacielu. Przysięgam. Jestem pewien, że to on. Zrobił to wszystko, żeby ojciec wypędził smoki. Jest takie stare powiedzenie wikingów: „Kiedy ci pieką na ruszcie przyjaciół, czujesz ogień na własnej skórze”. Przez Pleśniaka cała wioska uwierzyła, że smoki są nieobliczalne i że nigdy nie będziemy żyć razem. Ale on się myli. I ja to udowodnię.
   
 
'''Sączysmark:''' Och! Łazimy tu od paru godzin. To bez sensu. Nic nie znaleźliśmy.
 
'''Sączysmark:''' Och! Łazimy tu od paru godzin. To bez sensu. Nic nie znaleźliśmy.
Linia 19: Linia 20:
 
'''Czkawka:''' Przestań, ledwo 10 minut. A ty co zrobiłeś? Zbudowałeś… to coś.
 
'''Czkawka:''' Przestań, ledwo 10 minut. A ty co zrobiłeś? Zbudowałeś… to coś.
   
'''Sączysmark:''' To moje Sączysmarcze zamczysko. Brakuje mi tu już pięknej królowej.
+
'''Sączysmark:''' To moje Sączysmarcze zamczysko. Brakuje mi tu już tylko pięknej królowej.
   
 
'''Astrid:''' Ech…
 
'''Astrid:''' Ech…
  +
  +
'''[[Mieczyk]]:''' A... Cia! Cia! Aa... 
   
 
'''Sączysmark:''' Ej, no weź no, co ty robisz, no?
 
'''Sączysmark:''' Ej, no weź no, co ty robisz, no?
Linia 27: Linia 30:
 
'''Mieczyk:''' Napadam na twój zamek.
 
'''Mieczyk:''' Napadam na twój zamek.
   
'''Czkawka:''' Chłopaki, błagam was, to Pleśniak wrobił smoki. Widziałem w jego domu smocze łapy. Widziałem jak je wrzucał do oceanu.
+
'''Czkawka:''' Chłopaki, błagam was, poważnie mówię, to Pleśniak wrobił smoki. Widziałem w jego domu smocze łapy. Widziałem jak je wyrzucał do oceanu.
   
'''Śledzik:''' Słuchaj, nie chcę, ten tego, psuć zabawy, ale ocean jest bardzo, bardzo wielgaśny. Szanse, że znajdziemy smocze łapy są jak to, że Sączysmark i Astrid…
+
'''[[Śledzik]]:''' Słuchaj, nie chcę, ten tego, psuć zabawy, ale ocean jest bardzo, bardzo wielgaśny. Szanse, że znajdziemy smocze łapy są jak to, że Sączysmark i Astrid…
   
 
'''Astrid:''' Nie próbuj kończyć.
 
'''Astrid:''' Nie próbuj kończyć.
Linia 41: Linia 44:
 
'''Czkawka:''' Bomba! Heh, co-co mówiłaś?
 
'''Czkawka:''' Bomba! Heh, co-co mówiłaś?
   
'''Sączysmark:''' O rany, od dziecka je szukałem. Ty, patrz, Pierwszej maczugi się nie zapomina.
+
'''Sączysmark:''' O rany, od dziecka jej szukałem. Ty, patrz. Pierwszej maczugi się nie zapomina.
   
 
'''Czkawka:''' Ach, super. Szukajcie dalej.
 
'''Czkawka:''' Ach, super. Szukajcie dalej.
   
'''Pyskacz:''' I gotowe. Zostało jeszcze raptem 345.
+
'''[[Pyskacz]]:''' I gotowe. Zostało jeszcze raptem 345.
   
'''Stoick:''' Ach, słuchaj, nie mógłbyś trochę szybciej? Dopóki nie naprawisz całej broni, jesteśmy bezbronni.
+
'''Stoick:''' Ach, słuchaj, nie mógłbyś trochę szybciej? Dopóki nie naprawisz starej broni, jesteśmy całkiem bezbronni.
   
'''Pyskacz:''' Może trzeba się było mocniej zastanowić, za nim odesłałeś smoki.
+
'''Pyskacz:''' Może trzeba się było mocniej zastanowić, zanim odesłałeś smoki.
   
'''Stoick:''' Przecież wiesz, że nie miałem wyboru. Spaliły nam całą zbrojownie.
+
'''Stoick:''' Przecież wiesz, że nie miałem wyboru. Spaliły nam całą zbrojownię.
   
 
'''Pyskacz:''' No to się módlmy, żeby nikt nas teraz nie napadł.
 
'''Pyskacz:''' No to się módlmy, żeby nikt nas teraz nie napadł.
   
'''Stoick:''' Wiem Pyskacz, módlmy się.
+
'''Stoick:''' Wiem Pyskacz, modlę się.
   
'''Pyskacz:''' W ogóle to kiepsko kiedy ktoś cię napada, ale w tej chwili to byłby istny koszmar.
+
'''Pyskacz:''' W ogóle kiepsko kiedy ktoś cię napada, ale w tej chwili to byłby istny koszmar.
   
 
'''Stoick:''' Wiem o tym, dziękuję.
 
'''Stoick:''' Wiem o tym, dziękuję.
Linia 65: Linia 68:
 
'''Stoick:''' Dziękuję, wystarczy! Albrecht Perfidny…
 
'''Stoick:''' Dziękuję, wystarczy! Albrecht Perfidny…
   
'''Bestial:''' Albrecht! Te bestię wracają!
+
'''[[Bestial]]:''' Albrecht! Te bestie wracają!
   
'''Albrecht:''' Z drogi, powiedziałem! W dzisiejszych czasach nawet porządnych bandziorów jak na lekarstwo.
+
'''[[Albrecht]]:''' Z drogi, powiedziałem! W dzisiejszych czasach nawet porządnych bandziorów jak na lekarstwo.
   
 
'''Bestial:''' Wodzu, za dużo ich. Za dużo. Chować się trzeba, chować.
 
'''Bestial:''' Wodzu, za dużo ich. Za dużo. Chować się trzeba, chować.
Linia 79: Linia 82:
 
'''Bestial:''' Ale dlaczego nie ruszymy całą armią?
 
'''Bestial:''' Ale dlaczego nie ruszymy całą armią?
   
'''Albrecht:''' Bo nie chcemy walczyć przecież ze Stoickiem. Potrzebny nam jeden człowiek. Wielki Pogromca Smoków.
+
'''Albrecht:''' Bo nie chcemy przecież walczyć ze Stoickiem. Potrzebny nam jeden człowiek. Wielki Pogromca Smoków.
   
'''Bestial:''' Aa i dostaniesz go panie? I ponoć mierzy 3 metry i ma siłę tuzina mężczyzn.
+
'''Bestial:''' Aa i dostaniesz go panie? I ponoć mierzy trzy metry i ma siłę tuzina mężczyzn.
   
 
'''Albrecht:''' Świetnie. W takim razie ciężko go będzie nie zauważyć.
 
'''Albrecht:''' Świetnie. W takim razie ciężko go będzie nie zauważyć.
   
'''Czkawka:''' Ale tato, na serio. Widziałem łapy Zębiroga w domu Pleśniaka. To tymi łapami porobił wszędzie te smocze ślady i to… to on ukradł buty, mówię ci.
+
'''Czkawka:''' Ale tato, na serio. Widziałem [[Smocze łapy|łapy Zębiroga]] w domu Pleśniaka. To tymi łapami porobił wszędzie smocze ślady i to… to on ukradł buty, mówię ci.
   
 
'''Stoick:''' No dobra, to pokaż nam te łapy.
 
'''Stoick:''' No dobra, to pokaż nam te łapy.
Linia 97: Linia 100:
 
'''Astrid:''' Mam nadzieję, że wszystko u nich okej. Patrz. Po co nasz statek miałby cumować koło skał?
 
'''Astrid:''' Mam nadzieję, że wszystko u nich okej. Patrz. Po co nasz statek miałby cumować koło skał?
   
'''Czkawka:''' Bo to nie jest nasz statek. Trzeba powiedzieć tacie. No chodź.
+
'''Czkawka:''' Bo... to nie jest nasz statek. Trzeba powiedzieć tacie. No chodź.
   
 
'''Albrecht:''' Ach… Hehehe… Jak to miło wrócić na stare śmieci.
 
'''Albrecht:''' Ach… Hehehe… Jak to miło wrócić na stare śmieci.
Linia 105: Linia 108:
 
'''Albrecht:''' No to ruchy! Znaleźć mi tego Pogromcę Smoków!
 
'''Albrecht:''' No to ruchy! Znaleźć mi tego Pogromcę Smoków!
   
'''Stoick:''' Ludzie, tylko bez paniki proszę. Nasz wróg właśnie na to liczy.
+
'''Stoick:''' Ludzie, tylko bez paniki proszę. Nasz wróg na to właśnie liczy.
   
'''Sven:''' Stoick!
+
'''[[Sven]]:''' Sztoick!
   
 
'''Stoick:''' Sven! I co, ilu ich jest?
 
'''Stoick:''' Sven! I co, ilu ich jest?
   
'''Sven:''' Widziałem z trzydziesztu. Wszyscy po zęby uzbrojeni.
+
'''Sven:''' Widziałem trzydziesztu. Wszyscy po zęby uzbrojeni.
   
'''Pyskacz:''' Bez broni nawet jednego nie pokonamy, a co dopiero trzydziesztu.
+
'''Pyskacz:''' Bez broni nawet jednego nie pokonamy, a co dopiero "trzydziesztu".
   
 
'''Pleśniak:''' Ani sztuki broni, a Łupieżcy na naszej ziemi. To sprawka twojego synka i jego smoczków.
 
'''Pleśniak:''' Ani sztuki broni, a Łupieżcy na naszej ziemi. To sprawka twojego synka i jego smoczków.
   
'''Stoick:''' Pleśniak, naprawdę nie mam na to czasu. Gruby! Zbierzcie z Wiadrem wszystkich starców i dzieci. Prowadźcie ich na plaże Thora. Ukryjcie się w jaskiniach.
+
'''Stoick:''' Pleśniak, naprawdę nie mam na to czasu. Gruby! Zbierzcie z Wiadrem wszystkich starców i dzieci. Prowadźcie ich na [[Plaża Thora|Plażę Thora]]. Ukryjecie się w jaskiniach.
   
 
'''Astrid:''' Wodzu, my chcemy walczyć. Wychowano nas na wojowników.
 
'''Astrid:''' Wodzu, my chcemy walczyć. Wychowano nas na wojowników.
Linia 131: Linia 134:
 
'''Pyskacz:''' A jeśli potworny Albrecht zapędzi się do lasu, wpadnie prosto w naszą pułapkę.
 
'''Pyskacz:''' A jeśli potworny Albrecht zapędzi się do lasu, wpadnie prosto w naszą pułapkę.
   
'''Śledzik:''' Ooo, moja ty słodka. Tak za tobą tęsknię. Księżyc w pełni… a ja mam pusto w sercu. Co się rymuje z „w sercu”?
+
'''Śledzik:''' Ooo, moja ty słodka. Tak za tobą tęsknię. Księżyc w pełni… a ja mam pusto w sercu. Co się rymuje z „sercu”?
   
 
'''Albrecht:''' Strata czasu mały człowieczku, nic się z sercem nie rymuje.
 
'''Albrecht:''' Strata czasu mały człowieczku, nic się z sercem nie rymuje.
Linia 141: Linia 144:
 
'''Śledzik:''' O… Łaaaa…!
 
'''Śledzik:''' O… Łaaaa…!
   
'''Czkawka:''' Łu! Śledzik.
+
'''Łupieżca:''' Ciemno tu.
   
  +
'''Łupieżca 2:''' Strasznie.
'''Śledzik:''' Ten straszny Albrecht cię szuka. Szuka cię i… i nazywa cię Pogromcą Smoków.
 
  +
  +
'''Czkawka:''' Ach! Śledzik.
  +
 
'''Śledzik:''' Co? Ten straszny Albrecht cię szuka. Szuka cię i… i nazywa cię Pogromcą Smoków.
   
 
'''Albrecht:''' Hyhy. Wygląda na to, że nieco przeceniliśmy siły Stoicka.
 
'''Albrecht:''' Hyhy. Wygląda na to, że nieco przeceniliśmy siły Stoicka.
Linia 149: Linia 156:
 
'''Bestial:''' Jeśli cała jego broń taka krzywa to niespecjalnie nam może zagrozić. Hehehe…
 
'''Bestial:''' Jeśli cała jego broń taka krzywa to niespecjalnie nam może zagrozić. Hehehe…
   
'''Albrecht:''' Hm… Jak myślisz? Pukać? W takich sytuacjach obowiązuje jakiś sauvar czy nie? Myślę, że adekwatnie się zaanonsowałem. Stoik! Pokaż się draniu! Tak przypuszczałem. Uciekli, tchórze jedni.
+
'''Albrecht:''' Hm… Jak myślisz? Pukać? W takich sytuacjach obowiązuje jakiś savoir czy nie? Myślę, że adekwatnie się zaanonsowałem. Stoik! Pokaż się draniu! Tak przypuszczałem. Uciekli, tchórze jedni.
   
 
'''Łupieżca:''' Widziałem, panie, świeże ślady. Prowadziły do lasu. Inni mówili, że jakiś wielkolud z wiadrem na głowie kierował się w stronę plaży.
 
'''Łupieżca:''' Widziałem, panie, świeże ślady. Prowadziły do lasu. Inni mówili, że jakiś wielkolud z wiadrem na głowie kierował się w stronę plaży.
   
'''Albrecht:''' Aaa, to się rozdzielimy. Wy czterech biegiem do lasu.
+
'''Albrecht:''' Hm... To się rozdzielimy. Wy czterej biegiem do lasu.
   
 
'''Bestial:''' Panie, a my dokąd?
 
'''Bestial:''' Panie, a my dokąd?
Linia 161: Linia 168:
 
'''Bestial:''' Siedmiu. Albo nie, panie, ośmiu.
 
'''Bestial:''' Siedmiu. Albo nie, panie, ośmiu.
   
'''Śledzik:''' no to super, co robimy?
+
'''Śledzik:''' No to super, co robimy?
   
 
'''Czkawka:''' Ty polecisz do lasu. Musisz ostrzec tatę. Ja spróbuję wyprzedzić Albrechta. Trzeba dać znać Grubemu.
 
'''Czkawka:''' Ty polecisz do lasu. Musisz ostrzec tatę. Ja spróbuję wyprzedzić Albrechta. Trzeba dać znać Grubemu.
   
'''Pyskacz:''' Jak ci wredni Łupieżcy zapędzą do lasu, tu ich załatwimy. Na cacy.
+
'''Pyskacz:''' Jak się ci wredni Łupieżcy zapędzą do lasu, tu ich załatwimy. Na cacy.
   
 
'''Stoick:''' No dobra. Pokazuj co mamy.
 
'''Stoick:''' No dobra. Pokazuj co mamy.
Linia 171: Linia 178:
 
'''Pyskacz:''' Dwie patelnie, wałek i tępy kuchenny nóż.
 
'''Pyskacz:''' Dwie patelnie, wałek i tępy kuchenny nóż.
   
'''Stoick:''' I co chcesz zrobić jak znajdziemy Albrechta? Ciasto mu upiec?
+
'''Stoick:''' I co chcesz zrobić jak znajdziemy Albrechta? Ciasto mu upiec?!
   
 
'''Pyskacz:''' Ciasto, nie ciasto… Może szarlotka. Wszyscy kochają szarlotkę. Widziałeś? Wcale nie taki tępy.
 
'''Pyskacz:''' Ciasto, nie ciasto… Może szarlotka. Wszyscy kochają szarlotkę. Widziałeś? Wcale nie taki tępy.
   
'''Gruby:''' Ach, szybko, szybko, szybciej. Aa, jeszcze kawałeczek, już prawie. Matko, gdzie wiadro?
+
'''[[Gruby]]:''' Ach, szybko, szybko, szybciej. Aa, jeszcze kawałeczek, już prawie. Matko, gdzie [[Wiadro]]?
   
 
'''Dziewczynka:''' Ten pan poszedł po moją owieczkę.
 
'''Dziewczynka:''' Ten pan poszedł po moją owieczkę.
   
'''Gruby:''' A, na litość wielkiego… Dlaczego ja zawsze szukam jego? Czemu nie on? Wiadro! Ach, to normalnie jak szukanie wiadra w polu. Hę? Ach… Wiadro, miałeś jedno zadanie: obstawiać tyły.
+
'''Gruby:''' A, na litość wielkiego… Dlaczego to zawsze ja szukam jego? Czemu nie on? Wiadro! Ach, to normalnie jak szukanie wiadra w polu. Hę? Ach… Wiadro, miałeś jedno zadanie: obstawiać tyły.
   
'''Wiadro:''' Ale ta mała… Ojej… Te smutne oczka, te łzy, ojej… No po prostu wzruszyłem się strasznie.
+
'''[[Wiadro]]:''' Ale ta mała… Ojej… Te smutne oczka, te łzy, ojej… No po prostu wzruszyłem się strasznie.
   
'''Gruby:''' Achjajjajjaj, może i masz twarde wiadro, ale serce jak owieczka. No dobra, chodź, idziemy.
+
'''Gruby:''' Achjajajajaj, może i masz twarde wiadro, ale serce jak owieczka. No dobra, chodź, idziemy. Oo...
   
 
'''Albrecht:''' Dzięki, panie Wiadro, ułatwiłeś nam sprawę. Ciężko przegapić gościa z wiadrem i słodką owieczką.
 
'''Albrecht:''' Dzięki, panie Wiadro, ułatwiłeś nam sprawę. Ciężko przegapić gościa z wiadrem i słodką owieczką.
Linia 191: Linia 198:
 
'''Łupieżca:''' Jest tam! Łapać go!
 
'''Łupieżca:''' Jest tam! Łapać go!
   
'''Pyskacz:''' Gońcie mnie, niedobre Łupieżce. Nigdy, mówię. Nigdy mnie żywcem nie dorwiecie. Ach, to chybaście mnie jednak dorwali.
+
'''Pyskacz:''' Gońcie mnie, niedobre Łupieżce. Nigdy, mówię. Nigdy mnie żywcem nie dorwiecieAch, no to chybaście mnie jednak dorwali.
   
 
'''Łupieżca:''' No już! Brać go!
 
'''Łupieżca:''' No już! Brać go!
Linia 209: Linia 216:
 
'''Śledzik:''' Albrecht Perfidny jest i atakuje. Naprawdę wygląda perfidnie.
 
'''Śledzik:''' Albrecht Perfidny jest i atakuje. Naprawdę wygląda perfidnie.
   
'''Stoick:''' Ale ja przecież wiem, ze wróg jest na wyspie.
+
'''Stoick:''' Ale ja przecież wiem, że wróg jest na wyspie.
   
 
'''Śledzik:''' Właśnie… Ale oni chcą Czkawkę.
 
'''Śledzik:''' Właśnie… Ale oni chcą Czkawkę.
Linia 227: Linia 234:
 
'''Astrid:''' Ha! Mój dziadek lekko słabowity, powinien się chyba zdrzemnąć.
 
'''Astrid:''' Ha! Mój dziadek lekko słabowity, powinien się chyba zdrzemnąć.
   
'''Albrecht:''' Tak jak mówiłem… Dajcie mi tego Pogromcę Smoków a nikomu nie stanie się krzywda.
+
'''Albrecht:''' Tak jak mówiłem… Dajcie mi tego waszego Pogromcę Smoków a nikomu nie stanie się krzywda.
   
 
'''Sączysmark:''' Chce pogromcę? Hehehe. To ja mu pokażę jak wygląda pogromca. Heh. To w darze, panie.
 
'''Sączysmark:''' Chce pogromcę? Hehehe. To ja mu pokażę jak wygląda pogromca. Heh. To w darze, panie.
Linia 238: Linia 245:
   
 
'''Czkawka:''' To ja jestem Pogromca Smoków.
 
'''Czkawka:''' To ja jestem Pogromca Smoków.
  +
  +
'''Łupieżcy:''' Hehehe.
   
 
'''Albrecht:''' Hehehe… Ty? Niedorobiona latorośl Stoicka?
 
'''Albrecht:''' Hehehe… Ty? Niedorobiona latorośl Stoicka?
Linia 243: Linia 252:
 
'''Czkawka:''' To ja wyrzuciłem smoki z wyspy. Weź się rozejrzyj. Widzisz gdzieś tu smoki? Chyba nie.
 
'''Czkawka:''' To ja wyrzuciłem smoki z wyspy. Weź się rozejrzyj. Widzisz gdzieś tu smoki? Chyba nie.
   
'''Astrid:''' O-on… On prawdę mówi. Smoki się go strasznie boją. Pokonał raz nawet Nocną Furię.
+
'''Astrid:''' O-on… On prawdę mówi. Smoki się go strasznie boją. Pokonał raz nawet [[Nocna Furia|Nocną Furię]].
   
 
'''Albrecht:''' Próbujesz mnie oszukać?
 
'''Albrecht:''' Próbujesz mnie oszukać?
   
'''Czkawka:''' Ja? Ciebie? Chcesz, to sam się przekonaj. Zabierz mnie na Smoczą Wyspę.
+
'''Czkawka:''' Ja? Ciebie? Chcesz, to sam się przekonaj. Zabierz mnie na [[Smocza Wyspa|Smoczą Wyspę]].
   
 
'''Stoick:''' Gadaj, gdzie Albrecht.
 
'''Stoick:''' Gadaj, gdzie Albrecht.
Linia 253: Linia 262:
 
'''Astrid:''' Albrecht zabrał Czkawkę.
 
'''Astrid:''' Albrecht zabrał Czkawkę.
   
'''Stoick:''' Co?
+
'''Stoick:''' Co?!
   
 
'''Astrid:''' Czkawka sam mu się poddał, przed chwilą. Płyną na Smoczą Wyspę.
 
'''Astrid:''' Czkawka sam mu się poddał, przed chwilą. Płyną na Smoczą Wyspę.
   
'''Albrecht:''' Na pewno ojciec ci wiele opowiadał o swoim największym i najstraszniejszym wrogu.
+
'''Albrecht:''' Na pewno ojciec mnóstwo ci opowiadał o swoim największym i najstraszliwszym wrogu.
   
'''Czkawka:''' O kim, przepraszam? Aaa, tak… Że o tobie. Yy, nie. Nie wspomniał.
+
'''Czkawka:''' O kim, przepraszam? Aaa, tak… Że o tobie. Yy, nie. Nie, nie wspomniał.
   
 
'''Albrecht:''' Ale nic? Nawet słówkiem?
 
'''Albrecht:''' Ale nic? Nawet słówkiem?
Linia 283: Linia 292:
 
'''Sączysmark:''' Wodzu. Komu tam potrzebny ostrzał z katapult? Sam dam radę tym Łupieżcom.
 
'''Sączysmark:''' Wodzu. Komu tam potrzebny ostrzał z katapult? Sam dam radę tym Łupieżcom.
   
'''Pyskacz:''' Wiesz, coś czuję, że przyda nam się dodatkowy ostrzał.
+
'''Pyskacz:''' Wiesz, coś czuję, że przyda się dodatkowy ostrzał.
   
 
'''Mieczyk:''' Wodzu. Osobiście się zgłaszamy. Chcemy z siostrą dokopać temu Albrechtowi.
 
'''Mieczyk:''' Wodzu. Osobiście się zgłaszamy. Chcemy z siostrą dokopać temu Albrechtowi.
Linia 291: Linia 300:
 
'''Czkawka:''' Ech… Yy, ten miecz to naprawdę jest konieczny?
 
'''Czkawka:''' Ech… Yy, ten miecz to naprawdę jest konieczny?
   
'''Albrecht:''' Na ducha Odyna… Czy to jest..
+
'''Albrecht:''' Yyy... Na ducha Odyna… Czy to jest..
   
 
'''Czkawka:''' Nocna Furia. Nieprawy pomiot burzowych piorunów i samej, samiusieńkiej śmierci. Chwila! Stop! To… ee… to go tylko ten… rozwścieczy. Patrzcie i uczcie się.
 
'''Czkawka:''' Nocna Furia. Nieprawy pomiot burzowych piorunów i samej, samiusieńkiej śmierci. Chwila! Stop! To… ee… to go tylko ten… rozwścieczy. Patrzcie i uczcie się.
   
'''Albrecht:''' A idź, chłopczyku, popatrzymy. Hehe. Mam nadzieję, że nie jesteście za wrażliwi, bo zaraz smoczek pożre to niewinne dziecię. Hehe…
+
'''Albrecht:''' A idź, chłopczyku, popatrzymy. Hehehe. Mam nadzieję, że nie jesteście za wrażliwi, bo zaraz smoczek pożre nam to niewinne dziecię. Hehe…
   
'''Czkawka:''' Heh, ta, t-też za tobą tęskniłem, później ci wytłumaczę. Bardzo cię proszę, rób to co mówię, dobra? Nie pokonasz mnie, smoku! Ty paskudny smoku! Jam jest Pogromca, smoku!
+
'''Czkawka:''' Heh. Tak, tak, też za tobą tęskniłem, później ci wytłumaczę. Bardzo cię proszę, rób to co mówię, dobra? Nie pokonasz mnie, smoku! Ty paskudny smoku! Jam jest Pogromca Smoków!
   
 
'''Albrecht:''' Halo, dzieciaku, co ty wyrabiasz z tym smokiem?
 
'''Albrecht:''' Halo, dzieciaku, co ty wyrabiasz z tym smokiem?
Linia 305: Linia 314:
 
'''Albrecht:''' Aaa! Na blade pioruny wielkiego Thora, to on! Pogromca Smoków! Ognia!
 
'''Albrecht:''' Aaa! Na blade pioruny wielkiego Thora, to on! Pogromca Smoków! Ognia!
   
'''Czkawka:''' Uważaj! Aaa!
+
'''Czkawka:''' Uważaj! Aa! Aaa!
   
 
'''Albrecht:''' A na co ty czekasz, co? Zestrzelić smarkacza!
 
'''Albrecht:''' A na co ty czekasz, co? Zestrzelić smarkacza!
Linia 315: Linia 324:
 
'''Łupieżca:''' Uwaga, bo jest pod wiatr!
 
'''Łupieżca:''' Uwaga, bo jest pod wiatr!
   
'''Albrecht:''' Strzelaj!
+
'''Albrecht:''' Strzelać!
   
 
'''Czkawka:''' Dzień dobry, a co tak długo?
 
'''Czkawka:''' Dzień dobry, a co tak długo?
Linia 363: Linia 372:
 
'''Łupieżca 2:''' Ale w co?
 
'''Łupieżca 2:''' Ale w co?
   
'''Albrecht:''' We wszystko.
+
'''Albrecht:''' We wszystko!
   
 
'''Łupieżca 3:''' Co to? Co to? Co się dzieję?
 
'''Łupieżca 3:''' Co to? Co to? Co się dzieję?
Linia 381: Linia 390:
 
'''Stoick:''' Synku, no co to za pomysły?
 
'''Stoick:''' Synku, no co to za pomysły?
   
'''Czkawka:''' Co za… pomysły? Tato, bo ja koniecznie musiałem dostać się do Szczerbatka. Bo bez smoków… Bez smoków przecież nie dalibyśmy rady.
+
'''Czkawka:''' Co za… pomysły? Tato, bo ja koniecznie musiałem dostać się do [[Szczerbatek|Szczerbatka]]. Bo bez smoków… Bez smoków przecież nie dalibyśmy rady.
   
  +
'''Sączysmark:''' Łuhu!
'''Albrecht:''' Hehehe… :Latają na smokach. Hehehe. Dorwiemy tego chłopaka. I my też będziemy latać.
 
  +
 
'''Albrecht:''' Hehehe… Latają na smokach. Hehehe. Dorwiemy tego chłopaka. I my też będziemy latać! Hehe... 
   
 
'''Wikingowa:''' O rany, wracają!
 
'''Wikingowa:''' O rany, wracają!
  +
  +
'''Wikingowa 2:''' Tak, tak! 
   
 
'''Czkawka:''' Tak jak obiecałem. Wracamy do domu.
 
'''Czkawka:''' Tak jak obiecałem. Wracamy do domu.
   
'''Pleśniak:''' A wy co się tak cieszycie? Nie pamiętacie już co te bestie nawywijały?
+
'''Pleśniak:''' A wy co tak się cieszycie? Nie pamiętacie już co te bestie nawyprawiały?
   
 
'''Stoick:''' Pamiętamy. Uratowały nam życie.
 
'''Stoick:''' Pamiętamy. Uratowały nam życie.
Linia 395: Linia 408:
 
'''Pleśniak:''' Eee…
 
'''Pleśniak:''' Eee…
   
'''Czkawka:''' Pewnie nikt się nigdy nie dowie, że to ty. Ale nie myśl sobie, ja nie zapomnę. Śmieszne, że to dzięki niezapowiedzianej wizycie naszego wroga wszystko szczęśliwie się skończyło. Ja udowodniłem, że smoki nigdy nas nie skrzywdzą. One pokazały, że zawsze będą nas chronić.
+
'''Czkawka:''' Pewnie nikt się nigdy nie dowie, że to ty. Ale nie myśl sobie, ja nie zapomnę. Śmiesznie, że to dzięki niezapowiedzianej wizycie naszego wroga wszystko szczęśliwie się skończyło. Ja udowodniłem, że smoki nigdy nas nie skrzywdzą. One pokazały, że zawsze będą nas chronić.
   
 
'''Tłum:''' Stoick! Stoick! Stoick! Stoick! Stoick!
 
'''Tłum:''' Stoick! Stoick! Stoick! Stoick! Stoick!
 
   
 
{{Scenariusze}}
 
{{Scenariusze}}
  +
[[en:Alvin and the Outcasts (transcript)]]
 
[[Kategoria:Scenariusze]]
 
[[Kategoria:Scenariusze]]

Wersja z 14:08, 2 kwi 2020

Scenariusz
Niniejsza strona jest scenariuszem danego filmu/odcinka.
Powrót do artykułu
Concept toothless



Czkawka: Zobaczcie co się ostatnio działo.

Wiking: To on! Widziałem! To on podpalił zbrojownię.

Stoick: Jutro wieczorem, jak powiedziałem, na Berk nie będzie ani jednego smoka.

Pleśniak: Nareszcie!

Astrid: W życiu nie było mi tak smutno.

Czkawka: Spokojnie, ja coś wymyślę.

Sączysmark: Co ty gadasz? Wymyślisz? To już koniec.

Czkawka: Wrócę, przyjacielu. Przysięgam. Jestem pewien, że to on. Zrobił to wszystko, żeby ojciec wypędził smoki. Jest takie stare powiedzenie wikingów: „Kiedy ci pieką na ruszcie przyjaciół, czujesz ogień na własnej skórze”. Przez Pleśniaka cała wioska uwierzyła, że smoki są nieobliczalne i że nigdy nie będziemy żyć razem. Ale on się myli. I ja to udowodnię.

Sączysmark: Och! Łazimy tu od paru godzin. To bez sensu. Nic nie znaleźliśmy.

Czkawka: Przestań, ledwo 10 minut. A ty co zrobiłeś? Zbudowałeś… to coś.

Sączysmark: To moje Sączysmarcze zamczysko. Brakuje mi tu już tylko pięknej królowej.

Astrid: Ech…

Mieczyk: A... Cia! Cia! Aa... 

Sączysmark: Ej, no weź no, co ty robisz, no?

Mieczyk: Napadam na twój zamek.

Czkawka: Chłopaki, błagam was, poważnie mówię, to Pleśniak wrobił smoki. Widziałem w jego domu smocze łapy. Widziałem jak je wyrzucał do oceanu.

Śledzik: Słuchaj, nie chcę, ten tego, psuć zabawy, ale ocean jest bardzo, bardzo wielgaśny. Szanse, że znajdziemy smocze łapy są jak to, że Sączysmark i Astrid…

Astrid: Nie próbuj kończyć.

Śledzik: Przecież nie próbowałem.

Astrid: Czkawka, Śledzik ma rację. Nawet jeśli Pleśniak wrzucił je do wody, to czemu miałyby wypłynąć akurat tutaj?

Sączysmark: Znalazłem!

Czkawka: Bomba! Heh, co-co mówiłaś?

Sączysmark: O rany, od dziecka jej szukałem. Ty, patrz. Pierwszej maczugi się nie zapomina.

Czkawka: Ach, super. Szukajcie dalej.

Pyskacz: I gotowe. Zostało jeszcze raptem 345.

Stoick: Ach, słuchaj, nie mógłbyś trochę szybciej? Dopóki nie naprawisz starej broni, jesteśmy całkiem bezbronni.

Pyskacz: Może trzeba się było mocniej zastanowić, zanim odesłałeś smoki.

Stoick: Przecież wiesz, że nie miałem wyboru. Spaliły nam całą zbrojownię.

Pyskacz: No to się módlmy, żeby nikt nas teraz nie napadł.

Stoick: Wiem Pyskacz, modlę się.

Pyskacz: W ogóle kiepsko kiedy ktoś cię napada, ale w tej chwili to byłby istny koszmar.

Stoick: Wiem o tym, dziękuję.

Pyskacz: A już najgorszy jest Albrecht. Albrecht Perfidny. Najstarszy i najbardziej zaciekły nasz wróg. Zająłby Berk i powybijał nas co do joty.

Stoick: Dziękuję, wystarczy! Albrecht Perfidny…

Bestial: Albrecht! Te bestie wracają!

Albrecht: Z drogi, powiedziałem! W dzisiejszych czasach nawet porządnych bandziorów jak na lekarstwo.

Bestial: Wodzu, za dużo ich. Za dużo. Chować się trzeba, chować.

Albrecht: Eee, dosyć mam już tych smoków. Gadaj, statek gotowy?

Bestial: Prawie, panie, dosłownie ostatnie poprawki.

Albrecht: A to chyba nie mój problem, co? Płyniemy na Berk i to natychmiast. Tu się zakotwiczymy. Dyskretnie, pod osłoną nocy.

Bestial: Ale dlaczego nie ruszymy całą armią?

Albrecht: Bo nie chcemy przecież walczyć ze Stoickiem. Potrzebny nam jeden człowiek. Wielki Pogromca Smoków.

Bestial: Aa i dostaniesz go panie? I ponoć mierzy trzy metry i ma siłę tuzina mężczyzn.

Albrecht: Świetnie. W takim razie ciężko go będzie nie zauważyć.

Czkawka: Ale tato, na serio. Widziałem łapy Zębiroga w domu Pleśniaka. To tymi łapami porobił wszędzie smocze ślady i to… to on ukradł buty, mówię ci.

Stoick: No dobra, to pokaż nam te łapy.

Czkawka: Yy, taa… Pokazać… No tu właśnie będzie mały klops. Bo… niestety widziałem jak wyrzuca te łapy do oceanu.

Stoick: Synu, wiem jak bardzo ci przykro z powodu smoków, ale żeby oskarżyć kogoś o zdradę potrzebne mi są dowody.

Czkawka: Ach… Astrid, udowodnimy że to Pleśniak. Nie mamy wyboru, bo nigdy już nie zobaczymy smoków.

Astrid: Mam nadzieję, że wszystko u nich okej. Patrz. Po co nasz statek miałby cumować koło skał?

Czkawka: Bo... to nie jest nasz statek. Trzeba powiedzieć tacie. No chodź.

Albrecht: Ach… Hehehe… Jak to miło wrócić na stare śmieci.

Bestial: Miło dla ciebie, panie. Dla nich już nieco mniej.

Albrecht: No to ruchy! Znaleźć mi tego Pogromcę Smoków!

Stoick: Ludzie, tylko bez paniki proszę. Nasz wróg na to właśnie liczy.

Sven: Sztoick!

Stoick: Sven! I co, ilu ich jest?

Sven: Widziałem trzydziesztu. Wszyscy po zęby uzbrojeni.

Pyskacz: Bez broni nawet jednego nie pokonamy, a co dopiero "trzydziesztu".

Pleśniak: Ani sztuki broni, a Łupieżcy na naszej ziemi. To sprawka twojego synka i jego smoczków.

Stoick: Pleśniak, naprawdę nie mam na to czasu. Gruby! Zbierzcie z Wiadrem wszystkich starców i dzieci. Prowadźcie ich na Plażę Thora. Ukryjecie się w jaskiniach.

Astrid: Wodzu, my chcemy walczyć. Wychowano nas na wojowników.

Sączysmark: Ją to może wychowano. Ja to się urodziłem wojownikiem.

Stoick: Weź proszę. Należał do Albrechta. A teraz idźcie do jaskiń. Będziecie chronić starców i dzieci.

Czkawka: Tato, pozwól mi popłynąć po smoki. Wiesz dobrze, że bez nich nie mamy żadnych szans się obronić.

Stoick: Ach… Płyń. Tylko uważaj na siebie. Nie wiesz do czego zdolny jest Albrecht. A my, panowie, idziemy do lasu. Nikt nie zna lepiej od nas leśnych ścieżek.

Pyskacz: A jeśli potworny Albrecht zapędzi się do lasu, wpadnie prosto w naszą pułapkę.

Śledzik: Ooo, moja ty słodka. Tak za tobą tęsknię. Księżyc w pełni… a ja mam pusto w sercu. Co się rymuje z „sercu”?

Albrecht: Strata czasu mały człowieczku, nic się z sercem nie rymuje.

Śledzik: Łoo… Oo…

Albrecht: Gadaj gdzie Pogromca Smoków.

Śledzik: O… Łaaaa…!

Łupieżca: Ciemno tu.

Łupieżca 2: Strasznie.

Czkawka: Ach! Śledzik.

Śledzik: Co? Ten straszny Albrecht cię szuka. Szuka cię i… i nazywa cię Pogromcą Smoków.

Albrecht: Hyhy. Wygląda na to, że nieco przeceniliśmy siły Stoicka.

Bestial: Jeśli cała jego broń taka krzywa to niespecjalnie nam może zagrozić. Hehehe…

Albrecht: Hm… Jak myślisz? Pukać? W takich sytuacjach obowiązuje jakiś savoir czy nie? Myślę, że adekwatnie się zaanonsowałem. Stoik! Pokaż się draniu! Tak przypuszczałem. Uciekli, tchórze jedni.

Łupieżca: Widziałem, panie, świeże ślady. Prowadziły do lasu. Inni mówili, że jakiś wielkolud z wiadrem na głowie kierował się w stronę plaży.

Albrecht: Hm... To się rozdzielimy. Wy czterej biegiem do lasu.

Bestial: Panie, a my dokąd?

Albrecht: Chyba logiczne, że na plażę. Jak myślisz, ile taki jeden pogromca wart jest zakładników?

Bestial: Siedmiu. Albo nie, panie, ośmiu.

Śledzik: No to super, co robimy?

Czkawka: Ty polecisz do lasu. Musisz ostrzec tatę. Ja spróbuję wyprzedzić Albrechta. Trzeba dać znać Grubemu.

Pyskacz: Jak się ci wredni Łupieżcy zapędzą do lasu, tu ich załatwimy. Na cacy.

Stoick: No dobra. Pokazuj co mamy.

Pyskacz: Dwie patelnie, wałek i tępy kuchenny nóż.

Stoick: I co chcesz zrobić jak znajdziemy Albrechta? Ciasto mu upiec?!

Pyskacz: Ciasto, nie ciasto… Może szarlotka. Wszyscy kochają szarlotkę. Widziałeś? Wcale nie taki tępy.

Gruby: Ach, szybko, szybko, szybciej. Aa, jeszcze kawałeczek, już prawie. Matko, gdzie Wiadro?

Dziewczynka: Ten pan poszedł po moją owieczkę.

Gruby: A, na litość wielkiego… Dlaczego to zawsze ja szukam jego? Czemu nie on? Wiadro! Ach, to normalnie jak szukanie wiadra w polu. Hę? Ach… Wiadro, miałeś jedno zadanie: obstawiać tyły.

Wiadro: Ale ta mała… Ojej… Te smutne oczka, te łzy, ojej… No po prostu wzruszyłem się strasznie.

Gruby: Achjajajajaj, może i masz twarde wiadro, ale serce jak owieczka. No dobra, chodź, idziemy. Oo...

Albrecht: Dzięki, panie Wiadro, ułatwiłeś nam sprawę. Ciężko przegapić gościa z wiadrem i słodką owieczką.

Bestial: Nie ociągać się!

Łupieżca: Jest tam! Łapać go!

Pyskacz: Gońcie mnie, niedobre Łupieżce. Nigdy, mówię. Nigdy mnie żywcem nie dorwiecie! Ach, no to chybaście mnie jednak dorwali.

Łupieżca: No już! Brać go!

Pyskacz: A może to my dorwaliśmy was?

Stoick: Słyszałeś? Ktoś tam jest.

Śledzik: Stoick! Nieee!

Stoick: No na litość Thora, Śledzik, mogłem cię zabić!

Śledzik: To dziękuję. Dzięki, że nie zabiłeś.

Stoick: No słucham, co ty tu robisz?

Śledzik: Albrecht Perfidny jest i atakuje. Naprawdę wygląda perfidnie.

Stoick: Ale ja przecież wiem, że wróg jest na wyspie.

Śledzik: Właśnie… Ale oni chcą Czkawkę.

Stoick: Słucham?

Albrecht: I gdyby były wątpliwości, czy ktoś się nie zorientował. Jam jest jeden jedyny Albrecht Perfidny. I żeby było jasne, zasłużyłem sobie na ten przydomek.

Mieczyk: Albrecht? Tsy… A na to czym zasłużył?

Albrecht: Wasz wódz uciekł jak pierwszy tchórz, ale to nie dla Stoicka tu przybyłem. On mnie w ogóle nie obchodzi. Chcę, żebyście dali mi Pogromcę Smoków.

Pleśniak: Pożegnaj się ze swoim Czkawką. Panie…

Albrecht: Hę?

Astrid: Ha! Mój dziadek lekko słabowity, powinien się chyba zdrzemnąć.

Albrecht: Tak jak mówiłem… Dajcie mi tego waszego Pogromcę Smoków a nikomu nie stanie się krzywda.

Sączysmark: Chce pogromcę? Hehehe. To ja mu pokażę jak wygląda pogromca. Heh. To w darze, panie.

Albrecht: Leć, synku, do domu zmienić portki. Jeśli się nie mylę, lekko przemoczone. Łał. A co my to mamy? Mój ulubiony toporek. Haha, ciekaw byłem kiedy go odzyskam. Czy ty się, mała, zamierzasz na Albrechta Perfidnego? Łuhuhu, chyba za mądra to ty nie jesteś. Powiedz śliczna, no gdzie ten wasz słynny Pogromca Smoków? Gadaj!

Czkawka: Puść ją!

Astrid: Czkawka. Co robisz? Oszalałeś?

Czkawka: To ja jestem Pogromca Smoków.

Łupieżcy: Hehehe.

Albrecht: Hehehe… Ty? Niedorobiona latorośl Stoicka?

Czkawka: To ja wyrzuciłem smoki z wyspy. Weź się rozejrzyj. Widzisz gdzieś tu smoki? Chyba nie.

Astrid: O-on… On prawdę mówi. Smoki się go strasznie boją. Pokonał raz nawet Nocną Furię.

Albrecht: Próbujesz mnie oszukać?

Czkawka: Ja? Ciebie? Chcesz, to sam się przekonaj. Zabierz mnie na Smoczą Wyspę.

Stoick: Gadaj, gdzie Albrecht.

Astrid: Albrecht zabrał Czkawkę.

Stoick: Co?!

Astrid: Czkawka sam mu się poddał, przed chwilą. Płyną na Smoczą Wyspę.

Albrecht: Na pewno ojciec mnóstwo ci opowiadał o swoim największym i najstraszliwszym wrogu.

Czkawka: O kim, przepraszam? Aaa, tak… Że o tobie. Yy, nie. Nie, nie wspomniał.

Albrecht: Ale nic? Nawet słówkiem?

Czkawka: Nawet.

Albrecht: Nic a nic?

Czkawka: E-e.

Albrecht: Żadnych opowieści o Albrechcie?

Czkawka: Żadnych.

Albrecht: Eech…

Czkawka: Słuchaj, Al. Umówiliśmy się, prawda? Zrobię co mam zrobić, a ty zostawisz moich ludzi w spokoju, prawda?

Albrecht: Masz moje słowo, synu.

Stoick: Kiedy zbliżymy się do wyspy, wszyscy do katapult i dajemy ognia. Astrid, ty pójdziesz po smoki.

Sączysmark: Wodzu. Komu tam potrzebny ostrzał z katapult? Sam dam radę tym Łupieżcom.

Pyskacz: Wiesz, coś czuję, że przyda się dodatkowy ostrzał.

Mieczyk: Wodzu. Osobiście się zgłaszamy. Chcemy z siostrą dokopać temu Albrechtowi.

Stoick: Tu nie chodzi o Albrechta. Płyniemy po mojego syna, chcę, żeby wrócił cały do domu.

Czkawka: Ech… Yy, ten miecz to naprawdę jest konieczny?

Albrecht: Yyy... Na ducha Odyna… Czy to jest..

Czkawka: Nocna Furia. Nieprawy pomiot burzowych piorunów i samej, samiusieńkiej śmierci. Chwila! Stop! To… ee… to go tylko ten… rozwścieczy. Patrzcie i uczcie się.

Albrecht: A idź, chłopczyku, popatrzymy. Hehehe. Mam nadzieję, że nie jesteście za wrażliwi, bo zaraz smoczek pożre nam to niewinne dziecię. Hehe…

Czkawka: Heh. Tak, tak, też za tobą tęskniłem, później ci wytłumaczę. Bardzo cię proszę, rób to co mówię, dobra? Nie pokonasz mnie, smoku! Ty paskudny smoku! Jam jest Pogromca Smoków!

Albrecht: Halo, dzieciaku, co ty wyrabiasz z tym smokiem?

Czkawka: Żeby było jasne, nie jestem żaden Pogromca Smoków. Ja je, Albrechcie, tresuję. Dawaj.

Albrecht: Aaa! Na blade pioruny wielkiego Thora, to on! Pogromca Smoków! Ognia!

Czkawka: Uważaj! Aa! Aaa!

Albrecht: A na co ty czekasz, co? Zestrzelić smarkacza!

Łupieżca 1: Tam jest! Ognia!

Łupieżca 2: Jest! Mamy go!

Łupieżca: Uwaga, bo jest pod wiatr!

Albrecht: Strzelać!

Czkawka: Dzień dobry, a co tak długo?

Astrid: A co? Stęskniłeś się?

Śledzik: Czkawka!

Czkawka: Musimy jakoś podlecieć bliżej!

Stoick: Celować w katapulty! Jeśli rozwalimy katapulty, smoki zrobią resztę! Ognia!

Albrecht: Odpływamy od brzegu.

Czkawka: Dobra, mamy szansę! Szybko!

Albrecht: Ruchy! Zestrzelić mi tego smoka! Strzelać!

Astrid: Aaa!

Czkawka: Astrid!

Astrid: Czkawka!

Albrecht: Witamy na pokładzie, panienko. Tym razem nie spudłować.

Czkawka: Uwaga! Żadnego ognia! Albrecht ma Astrid. I co ty robisz?

Sączysmark: Przecież powiedziałeś „ognia”.

Czkawka: Powiedziałem „żadnego ognia”.

Sączysmark: No i? Znowu powiedziałeś „ognia”.

Stoick: Nie! On ma rację!

Sączysmark: Dzięki.

Stoick: Ognia, powiedziałem! Robić co każę!

Czkawka: Smoki i ludzie! Ognia! Prosto do wody!

Łupieżca 1: Jeju, ja nic nie widzę.

Albrecht: Strzelać!

Łupieżca 2: Ale w co?

Albrecht: We wszystko!

Łupieżca 3: Co to? Co to? Co się dzieję?

Czkawka: Astrid! Wskakuj!

Stoick: Zamiast mnie wziąłeś syna, tchórzu.

Albrecht: Albrecht bierze sobie co chce i ty dobrze o tym wiesz.

Stoick: Ale nie tym razem. Dalej synu! Spalić statek!

Czkawka: Lecimy chłopaki! Walcie w nich wszystkim co popadnie!

Łupieżca: W nogi!

Stoick: Synku, no co to za pomysły?

Czkawka: Co za… pomysły? Tato, bo ja koniecznie musiałem dostać się do Szczerbatka. Bo bez smoków… Bez smoków przecież nie dalibyśmy rady.

Sączysmark: Łuhu!

Albrecht: Hehehe… Latają na smokach. Hehehe. Dorwiemy tego chłopaka. I my też będziemy latać! Hehe... 

Wikingowa: O rany, wracają!

Wikingowa 2: Tak, tak! 

Czkawka: Tak jak obiecałem. Wracamy do domu.

Pleśniak: A wy co tak się cieszycie? Nie pamiętacie już co te bestie nawyprawiały?

Stoick: Pamiętamy. Uratowały nam życie.

Pleśniak: Eee…

Czkawka: Pewnie nikt się nigdy nie dowie, że to ty. Ale nie myśl sobie, ja nie zapomnę. Śmiesznie, że to dzięki niezapowiedzianej wizycie naszego wroga wszystko szczęśliwie się skończyło. Ja udowodniłem, że smoki nigdy nas nie skrzywdzą. One pokazały, że zawsze będą nas chronić.

Tłum: Stoick! Stoick! Stoick! Stoick! Stoick!