Jak Wytresować Smoka Wiki
Advertisement
Jak Wytresować Smoka Wiki

Będzie to moj pierwszy wpis na jakim kolwiek blogu internetowym wiec prosze o komentarze móga być dobre i złe, Postaram sie poprawić. Taka wiadomość moja klawiatura ostatnio szwankuje więc może być trochę błędów.[]

Krótkie info:[]

-Valka jest i mieszka na Berk[]

-Stoik żyje[]

-dużo Hiccstrid[]

-na początku wszyscy wyglądają jak w JWS, póżniej jak w JWS 2[]

-dużo nowych postaci[]

I to chyba wszystko zapraszam do czytania! :)[]

Część 1:[]

Oczami Czkawki:[]

Odkąd odnalazłem Szczerbatka moje życie bardzo zmieniło. Na szkoleniu zaczli mnie traktować z szacunkiem i zagadywali pod byle pretekstem. Rodzice zaczeli być w końcu ze mnie dumni. Kiedy szłem się przejść wszyscy patrzyli na mnie z podziwem i się ze mną witali, już nie mówili ,,Patrz idzie ta oferma czy też ,,I to ma być nasz przyszły wódz, chyba sobie ze mnie żartujesz. Nawet Astrid mnie podobno trochę polubiła, ale i tak wściekała się gdy ja wygrywam jakieś zadanie.[]

Oczami Astrid:[]

Mam już tego dosyć on odbiera mi całą chwałę, na którą tak dużo pracowałam muszę dowiedzieć się jak najszybciej czemu stał się taki dobry, a nawet nie wierzę,że to powiem, ale jest odemnie lepszy. Muszę jak najszybciej się dowiedzieć co jest grane.[]

Wracamy do Czkawki:[]

Muszę w końcu komuś wyjawić mój sekret. Tylko komu? Już wiem! Wszystko powiem Astrid! Widzę ją więc może to będzie dobry moment, im szybciej tym lepiej.[]

Czkawka<Cześć Astrid masz chwilę?[]

Astrid<Zależy o co chodzi.[]

Widziałem jak zaczynała się robić poddenerwowana.[]

Czkawka<Chodź ze mną w jedno miejsce, a nie pożałujesz.[]

Zaczeła się robić podejrzliwa.[]

Astrid<A gdzie i po co?[]

Czkawka<Chodź, a się przekonasz.[]

Astrid<No dobra, więc mnie zaprowadź w to miejsce.[]

Szliśmy w milczemiu, zauważyłem, że dziwnie na mnie patrzała przez chwilę. Jakby miało się za chwilę coś stać.[]

Czkawka<Jesteśmy na miejscu.[]

Astrid<Dlaczego przyszliśmy na Krucze Urwisko?[]

Czkawka<Za chwilę się przekonasz, bądź cierpliwa.[]

Ale jak powszechnie wiadomo ludzie cierpliwością nie grzeszą, zwłaszcza kobiety, bez zględu na to ile mają lat.[]

Astrid<Zapytam się jeszcze raz. Dlaczego przyszliśmy na Krucze Urwisko?[]

Czkawka<Chwileczkę. Szczerbek! Gdzie jesteś! Masz gościa, którego musisz poznać![]

Nagle wyłonił się z groty smok czarny jak noc. Astrid chciała coś zrobić smokowi toporem, który nosi przy sobie, ale nagle wyrwał jej go Czkawka. Poczym uspokoił smoka i Astrid.[]

Astrid<Co ty robisz! Czy ty naprawdę nie rozumierz, że on może nas zabić![]

Czkawka<Jestem pewien, że nie zrobi nam krzywdy. Więc Szczerbatku to jest Astrid, Astrid to jest Szczerbatek.[]

Nagle przerażona dziewczyna zaczeła uciekać, za daleko nie uciekła, bo złapaliśmy ją z mordką. Przerażona zaczeła mnie prosić bym ją odstawił na ziemie, ale ja wziąłem ją na lot. Wtedy sporo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i poznawaliśmy się lepiej. Na koniec poprosiłem ją by nikomu nie mówiła o Szczerbatku. Zgodziła się, a mi ulżyło, że komuś powiedziałem o mojej tajemnicy.[]

Od tamtego dnia zawsze po szkoleniu chodziliśy różnymi drogami, tak by nikt nas razem nie zauwarzył idących na Krucze Urwisko. Z czasem nasza przyjaźń zaczeła przekształcać się w uczucie jakiego nigdy nie czułem. Astrid miała tak samo. Po czasie staliśmy sie parą, nikt inny o tym nie wiedział.[]

Pewnego dnia po szkoleniu zagadałem do Astrid.[]

Czkawka<Przyjdź za godzinę na Urwisko musimy porozmawiać.[]

W tym samym czasie w innej części Berk:[]

Podłosmark<Wodzu dostalem informację, że podobno na Kruczym Urwisku widziano Nocną Furię.[]

Stoik<Że co? Nocną Furię? Zawołaj Pyskacza i powiedz mu, że za godzinę idziemy na Krucze Urwisko po smoka. Powtórz mu to co mi.[]

Podłosmark<Już idę go powiadomić.[]

Godzinę póżniej Astrid spodkała się z Czkawką na Kruczym Urwisku.[]

Czkawka<Myślałem, że już nie przyjdziesz.[]

Astrid<Musiałam przyjść przecież się umawialiśmy.[]

Czkawka<Chciałem się z tobą spodkać, ponieważ chciałem się z tobą pożegnać.[]

Astrid<Pożegnać? O co chodzi?![]

Czkawka<Nie mogę ci powiedzieć. Nie wiem kiedy wrócę, może za rok lub dwa, a może więcej.[]

Astrid<Proszę cię zrób to dla mnie i zostań tutaj ze mną! Nie zostawiaj mnie samej![]

Czkawka<Nie chcę, ale musze to zrobić.[]

Po tych słowach pocałował ją tak jak nigdy. Astrid poczuła wtedy całą miłość jaką darzył ją Czkawka. Ona odwzajemniła jego pocałunek. Jeszcze przez chwilę przytulali się do siebie. Po czym Czkawka przerwał milczenie.[]

Czkawka<Wracaj do domu będą sie nie pokoić twoją nieobecnością.[]

Astrid<Obiecaj mi, że wrócisz.[]

Czkawka<Obiecuję. Astrid pamiętaj, że cię kocham i nic tego nigdy nie zmieni.[]

Astrid<Ty też pamiętaj, że cię kocham i wiedz, że będę na ciebie czekać, bez zględu na to ile lat upłynie.[]

Po tych słowach Astid poszła w stronę wioski. Kiedy znikneła z jego pola widzenia zawołał Szczerbatka i razem polecieli na zachód. Jednak ani Czkawka, ani Astrid nie wiedzieli, że całą rozmowę zakochanych widzieli i słyszeli Podłosmark, Stoik i Pyskacz. Nie mogli uwierzyć w to co się przed chwilą stało i bez słowa udali się do swoich domów. Kiedy Stoik opowiedział Valce (żonie) co się dzisiaj stało. Kobieta załamala się, nie mogła uwierzy, że straciła swojego jedynego syna.[]

Od tamtego dnia mineło 5 lat.[]

W tym czasie Astrid została wyznaczona jako następczyni po Stoiku z braku jakich kolwiek najmniejszych informacji od Czkawki. Jako przyszły wódz musiała mieć męża dlatego z różnych stron świata przybywali do Berk młodzi wodzowie walczyli o serce Astrid, lecz ona ciągle czekała na Czkawkę. Codziennie chodziła na Krucze Urwisko i patrzyła w niebo mając nadzieję, że zobaczy lecącego z powrotem do Berk ukochanego. Za to Stoik wraz z Valką (matką Czkawki) pogrążali się w żałobie nie wiedząc co się stało z ich synem. Pogodzili się ze smokami i żyły wtedy wśród nich.[]

Lecz pewnego dnia stało się coś czego nikt się nie spodziewał.[]

Kiedy kolejni kandydaci na męża Astrid próbowali zdobyć jej serce najróżniejszymi prezenatmi przy czym nie odstępowali jej na krok usłuszeli syreny, które zwiastowali nadejście wroga. Okazało się, że nadchodzi Dagur.[]

Oczami Astrid:[]

Znowu on czy już nigdy nie da nam spokoju?! Ale chwila, co się dzieje ze smokami?! Nie mogą się bronić! Zauważyłam Śledzika po czym pobiegłam do niego jak najprędzej. Zostawiając spanikowanych kandydatów za sobą.[]

Astrid<Śledzik co tu się dzieje na brodę Odyna?[]

Śledzik<Atakują nas![]

Astrid<Chodzi mi o smoki co im jest?[]

Śledzik<Nie mogą nam pomuc. Wygląda na to, że coś wypiły albo zjadły co uniemożliwia im teraz obronę.[]

Astrid<Jak odwrócić działanie tego czegoś?[]

Śledzik<Po czasie przestanie to działać, a jak narazie jesteśmy zgubieni![]

Wszyscy wikingowie pobiegli po broń by walczyć z Dagurem o niepodbicie naszej wioski. Nagle odezwał się wódz.[]

Stoik<Dagur odejdz, ta walka nie ma sensu![]

Dagur<A to niby dlaczego zawsze chciałem mieć więcej niż jedną wyspę, a przyokazji będę mieć wasze smoki i będę ja tak jak i moi ludzie nosić ich głowy jak chełmy.[]

Stoik<Zwariowałeś! Nie chcemy z tobą walczyć, odpłyń ze swoją flotą. Nie chcemy by polała się krew![]

Dagur<Chyba zapomniałeś, że jestem szlony. Atak![]

Wtedy rozpętała się bitwa. Przegrywaliśmy gdy nagle nadleciał jakiś smok,który zniszczył całą flotę Dagura, zaczeli wycofuwać się. Wtedy wszyscy krzyczeć ,,Wygraliśmy! lub ,,Przeżyliśmy.'[]

Wtedy zobaczyłam nagle znowu tego smoka. Wylądował on na placu, okazało się,że to nocna furia a na jej grzbiecie siedział człowiek ubrany na czarno w strój do latania i maskę. Wyglądał w masce jak nocna furia. Nagle  wyjął zza pleców długi kij (nie wiem co to dokładnie jest, Valka ma taki w filmie), który miał przy sobie (wyglądał jak w jws 2). Ludzie zaczeli krzyczeć ,,Oszczędz nam życie nocna furio!. Nagle jeźdźiec zaczął wymachiwać tym ,,kijem' po czym wydał z siebie odgłos, który sprawił, że wszystkie smoki z Berk przyjeciały na plac i pokłoniły mu się najniżej jak mogły. Niewiadomo jak, ale smoki znow mogły latac i płonąc ogniem (czyli mogły robi to co wcześniej). Wszyscy stali jakby skamieniali, nikt nie miał pojęcia co się dzieje.Nagle wódz odezwał się mówiąc.[]

Stoik<Kim jestem?[]

Jeźdźiec<A czy to takie ważne?![]

Nagle z tłumu wyłoniła się Valka.[]

Valka<Po co przybyłeś na Berk?[]

Jeźdźiec<Pięć lat temu obiecałem pewnej osobie, że gdy wrócę z mojej wyprawy pojawię sie na Berk.[]

Kiedy to usłyszłam wybiegłam na środek placu stojąc twarzą w twarz z mężczyzną w masce. Wszyscy na mnie patrzeli i nie wiedzieli co się dzieje.[]

Astrid<Pamiętałeś?[]

Jeźdźiec<Ja zawsze dotrzymuję objetnic.[]

Podeszłam do niego, zdjełam mu maskę i przytuliłam tak mocno, że nie chciałam go puścić. Jeźdźcem okazał się Czkawka. Mieszkańcy nie wiedzieli jak zareagować na to co zobaczyli. przed nimi nie stał już chłopak, który był słaby i nie umięśniony. Teraz był silny i dobrze zbudowany. Jednak wszyscy nie mogli uwierzyć w to, że Czkawka nie ma nogi. Odezwała się Astrid.[]

Astrid<Myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę.[]

Czkawka<Zrobiłbym wszystko byś mnie zobaczyła.[]

Nagle odezwał się Stoik.[]

Stoik<Czkawka?Synu to ty?[]

Odkleił się z uścisku Astrid niechętnie i podszedł do ojca.[]

Czkawka<Tak, tato jestem tu i jak narazie nigdzie się nie wybieram.[]

Po tych słowach przytulił się do niego ojciec razem z matką.

Czkawka<Możecie mnie już puścić? Duszę się![]

Poczym wódz obwieścił.[]

Stoik<Dzisiaj będziemy świętować w twierdzy powrót mojego jedynego syna Czkawki po pięciu latach.

Zaczeło się przyjęcie w twierdzy po kilku minutach od rozpoczęcia podszedł do niego ojciec z kandadytatami na męża Astrid.[]

Stoik<Synku to jest John, Albert, Włodirej, Sasza i Hans. Chciałem byś ich poznał, ponieważ są oni kandydatami na męża Astrid.[]

Po tych słowach chłopak nie wiedział co powiedzieć, ale zanim powiedział cokolwiek podbiegła do niego Astrid i dała mu prawym sierpowym w bark.[]

Czkawka<A to zaco?[]

Astrid<Za co? Za te pięć lat co na ciebie czekałam!Dzień w dzień chodziłam na Krucze Urwisko miejąc nadzieje, że...[]

Tu nie zdąrzyła dokończyć, bo Czkawka przyciągnął ją do siebie i  pocałował tak mocno i namiętnie, że odrazu przestała być na niego zła.[]

Astrid<Tęschniłam za tobą.[]

Czkawka<Ja za tobą też. Obiecuje, że już nigdzie bez ciebie nie polecę na tak długo.[]

Astrid<Cieszę się, że jesteś zpowrotem. Witaj w domu.[]

Czkawka<Zatańczymy?[]

Astrid<Doskonale wiesz, że nie umiem tańczyć.[]

Czkawka<Widać nadszedł czas, żeby się nauczyć.[]

Po tych słowach porwał ją do tańca. Stoik i kandydaci na męża Astrid nie wiedzieli co powiedzieć po tym co przed chwilą zaszło. Czkawka i Astrid tańczyli do białego rana (a właściwie do 5), póżniej rozeszli się do domów. Nie wiedzieli jednak, że John i Hans chcą Astrid tylko dla siebie. []

Część 2:[]

Oczami Czkawki:[]

Jakieś 10 minut temu wróciłem do domu. Szczerbatek już sobie smacznie spał. Kiedy położyłem się pierwszy raz od 5 lat na swoim łóżku niespodziewanie i bez pukania do mojego pokoju wszedł ojciec.[]

Stoik<Śpisz?[]

Czkawka<A coś się stało?[]

Stoik<Chciałem porozmawiać z tobą o tym co zdarzyło się na samym początku twojego przyjęcia powitalnego.[]

Czkawka<Porozmawiajmy o tym za jakieś pare godzin. Dopiero co wróciłem do domu. Daj mi się przynajmniej trochę przespać na Thora![]

Stoik<Nie ma mowy. Za te twoje pare godzin będziesz mówił, że pogadamy wieczorem, a wieczorem, że jutro. Masz ze mną porozmawiać właśnie teraz, czy tego chcesz czy nie.[]

Czkawka<To co chcesz wiedzieć?[]

Do pokoju weszła Valka.[]

Valka<Co tu się dzieje? Co mają znaczyć te hałasy?![]

Stoik<Poczekaj chce zadać Czkawce jedno pytanie. Kochasz Astrid?[]

Czkawka<To nie twoja sprawa![]

Stoik<Jak ty sie do mnie odzywasz![]

Czkawka<Chciałeś usłyszeć odpowiedź na pytanie?  Więc oto moja odpowiedź![]

Valka<Stoik daj chłopakowi spokój to jego sprawa i koniec kropka.[]

Stoik<Ale...[]

Valka<Nie ma żadnego ALE to jego sprawa i nic ci do tego. A teraz my wyjdziemy, a ty synku idź spać. Czy wszystko jasne?[]

Czkawka,Stoik<Tak[]

Valka<Więc, Stoik wychodzimy. Dobranoc.[]

Czkawka< Mamo czekaj![]

Valka<Tak?[]

Czkawka<Dzięki.[]

Valka<Śpij dobrze.[]

Po wyjściu Valki z pokoju nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Obudziłem się ok. 10 poczym umyłem się, ubrałem i zjadłem śniadanie. Szybko wyszłem z domu i udałem się do domu Astrid by ją obudzić, bo lubiła sobie długo pospać. Ale to co zobaczyłem przed jej domem wprawiło mnie w osłupienie.[]

Oczami Astrid:[]

Mam już ich serdecznie dosyć. Stoją już od godziny pod drzwiami mojego domu. Gdyby nie moja mama nie mogła bym nawet posiedzieć sama we własnym domu. (ONI-czyli adoratorzy). Niestety wszystko słyszałam co się dzieje na dole.[]

Mama Astrid<Astrid nie ma w domu, a nawet jeśli by była nie wpuściła bym was do środka.[]

John<Proszę pani niech się pani nie denerwuje my chcemy tylko z nią pogadać.[]

Hans<Poza tym widzieliśmy ją przez okno jak wyglądała zobaczyć kto przyszedł.[]

Albert<Czy może przynajmniej jeden z nas pogadać z nią w cztery oczy? Np. JA?![]

Sasza<Jak już ktoś ma rozmawiać w cztery oczy z Astrid to napewno nie ty, lecz JA![]

Włodirej<Czy wy do reszty oszaleliście przecież to ja jestem najbardziej bliski sercu Astrid, a nie wy.[]

GŁOS<Żaden z was nie jest bliski jej sercu.[]

Nie wiedziałam czyj to głos, był bardzo znajomy. Wyszłam z pokoju i patrzyłam przez drzwi od korytarza kto przyszedł. Czkawka! Jak ja się ciesze! Popatrze co się za chwile stanie.[]

Włodirej<Skad jesteś tego taki pewien?[]

Czkawka<Może dlatego, że znam ją dłużej niż wy i wiem, że lubi sobie dłużej pospać, ale jeśli ma tak na codzień to pewnie chodzi markotna. Jak podejrzewam pani też się nie wysypia.[]

Mama Astrid<A żebyś wiedział. A poza tym witaj Czkawka. Miło Cię widzieć. Co Cię do mnie sprowadza?[]

Czkawka<Przyszłem obudzić Astrid, a potem wziąć ją na spacer. Ale pierwsza część planu widać nie wypali, więc czy zastałem pani córkę w domu.[]

Mama Astrid< Tak. Jest w swoim pokoju. Proszę możesz wejść. A wy idźcie zajmijcie się czymś wkońcu, a nie tylko łazicie krok w krok za moją córką.[]

O nie ! Idzie tu! Szybko na łóżko! Nagle rozległo się pukanie do drzwi.[]

Astrid<Jeśli to wy dajcie mi spokój.[]

Czkawka<Czy to wlicza się do mnie?[]

Astrid<Czkawka!!![]

Rzuciłam mu się na szyje i pocałowałam.[]

Astrid<Co ty tutaj robisz?[]

Czkawka<Przyszłem Cię obudzić, a potem wziąć na spacer. Ale wygląda na to, że nie śpisz już od bardzo dawna.[]

Astrid<Daj spokój stoją już tutaj od jakiejś godziny. Mam już ich dosyć, gdzie nie pójdę ciągle ich widzę.[]

Czkawka<Jak długo to trwa?[]

Astrid<Jakieś dwa miesiące. To co idziemy na ten twój zaplanowany spacer, czy nie.[]

Oczami Czkawki:[]

Po tych paru słowach wziąłem ją za rękę poczym wyszliśmy na spacer, bardzo długi spacer.[]

(Nie wiedzieli jednak, że śledzą ich Hans i John, kombinując jak by tutaj pozbyć się Czkawki.) Dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Ja opowiedziałem jej swoje przygody, a ona mi swoje. Kiedy dotarliśmy na Krucze Urwisko pocałowałem ją, a ona mi oddała pocałunek. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne i zachłanne. Kiedy chciała wpiąć się jeszcze bardziej w moje wargi przewróciliśmy się na ziemię. Zaczeliśmy się śmiać. Wykorzystując jej chwilę nieuwagi zacząłem ją łaskotać w żebra. Śmiała się jak opętana, cieszyłem się, że słyszę jej śmiech. []

Astrid<Czkawka, przestań![]

Czkawka<A co wymiękasz?![]

Powiedziałem jej to by się trochę zdenerwowała.[]

Astrid<Zemszczę się jeszcze zobaczysz![]

Czkawka<Dobra, przestane, ale musisz mi coś powiedzieć.[]

Astrid<Odpowiem na każde pytanie tylko przestań mnie łaskotać![]

Czkawka<Czy coś cię wiąrze z tymi twoimi adoratorami?[]

Astrid<Zwariowałeś?! Jasne, że nie! Przecież powiedziałam Ci 5 lat temu, że na ciebie będę czekać. (Po chwili) Czkawka?[]

Czkwaka<Tak?[]

Astrid<Mogę dzisiaj spać u ciebie w domu, bo u mnie się nie da. Jak tylko pojawi się słońce to oni pojawią się przed moim domem.[]

Czkawka<Jasne, że możesz u mnie przenocować. Mam nadzieje, że nie przyjdą pod mój dom.[]

Astrid<Oby.[]

Czkawka<To co idziemy do mnie czy do ciebie?[]

Astrid<Do ciebie. Już od dawna nie byłam w twoim pokoju.[]

Oczami Czkawki:[]

Wstaliśmy i poszliśmy do mojego domu.( Kiedy John i Hans zdecydowali, że muszą coś wymyślić by pozbyć się Czkawki.) Gdy weszliśmy do mojego domu, nie było w nim nikogo. Więc poszliśmy na górę. położyliśmy się na łóżku. Astrid położyłagłowę na mojej piersi, a ja ją objąłem ramieniem poczym ją pocałowałem.[]

Po chwili usłyszeliśmy jak ktoś wchodzi do domu w sekundę oderwaliśmy się od siebie i zaczeliśmy się śmiać. Po chwili do mojego pokoju weszła moja mama.[]

Valka<Cześć dzieciaki co porabiacie?[]

Czkawka<Gadamy.[]

Valka<Aha. Astrid zostaniesz na kolacji?[]

Astrid<Tak. Proszę pani...[]

Valka<Mów mi po imnieniu Astrid.[]

Astrid<Valko jakbyś usłyszała coś spadającego na ziemię to wiedz, że się nic nie stało.[]

Valka<Nie rozumiem do czego zmierzasz, ale dobrze, to ja idę przygotować kolację.[]

Valka wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi, po chwili usłyszała coś jakby walneło w podłogę, ale zignorowała to, tak jak mówiła jej Astrid. Postanowiła jednak podsłuchać co się będzie działo.[]

Po wyjściu Valki.[]

Czkawka<O co ci chodziło?[]

Astrid<A o to![]

Nagle Astrid zrzuciła Czkawkę z łóżka.[]

Czkawka<A to za co?[]

Astrid<Mówiłam, że się zemszczę.[]

Czkawka<To oznacza wojnę.[]

Po tym zaczeli się droczyć i śmiać, do czasu zawołania Valki nas na kolację. Opanowaliśmy się i zeszliśmy na dół. Pogadaliśmy w trójkę. Valka nie mogła wytrzymać i zapytała się co tak spadło.[]

Valka<To powiecie mi co tak spadło?[]

Astrid<Czkawka, bo nie trzymał się łóżka.[]

Valka<Ale, że co?[]

Opowiedzieliśmy dzisiejszy dzień Valce oczywiście bez pocałunków. Mówiliśmy jej co się działo. Od łaskotek po Droczenie się nawzajem. Dużo mieliśmy przy tym śmiechu. Ojca nie było jeszcze w domu. Ja i Astrid poszliśmy spać do mojego pokoju zamykając drzwi za sobą. Ja spałem na podłodze, a Astrid na łóżku.[]

Astrid<Czkawka? Śpisz?[]

Czkawka<A co się stało?[]

Astrid<Nie mogę zasnąć, mogę spać z tobą?[]

Czkawka<Jasne. Chodź.[]

Astrid wstała i położyła się obok, poczym położyła głowę na mojej piersi, a ja złapałem ją w talii i tak zasneliśmy.[]

Następnego dnia rano jeszcze spaliśmy wtuleni w siebie. Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi.[]

Czkawka<Kto o tej godzinie przychodzi z wizytą?[]

Astrid<Chyba wiem.[]

Wstałem z podłogi i spojrzałem przez okno.[]

Czkawka<Twoi adoratorzy.[]

Astrid<Nie. Tylko nie oni.[]

Czkawka<Zobacze czego chcą.[]

Zapominając założyć koszulkę zeszłem na dół w kierunku drzwi. Nie była mi ona potrzebna, ponieważ przez te pięć lat nabrałem takich mięśni, że wszyscy mi zazdroźcili (głównie kaloryfera na brzuchu). Ci adoratorzy Astrid byli grubi i chudzy jak ja pięć jat temu. Podeszłem do drzwi gdy je otworzyłem zobaczyłem całą piątkę stojącą przedemną z kwiatami i prezentami.[]

Czkawka<O co chodzi?[]

Kiedy mnie zobaczyli nie wiedzieli co powiedzieć. Włodirejowi, Albertowi, Saszy i Hansowi opadły szczęki na mój widok. Tylko John się szybko ogarnął.[]

John<Przyszliśmy do Astrid.[]

Czkawka<Teraz jest nieosiągalna.[]

John<A kiedy będzie?[]

Czkawka<Dla was podejrzewam, że nigdy.[]

Sączysmark<Czkawuś dzisiaj w akademi będzie teoria czy praktyka.[]

Sączysmark mieszka naprzeciwko. Właśnie szedł zobaczyć co u Hakokieła, ale zauważył Czkawkę.[]

Czkawka<Jeżeli szybko dzisiaj przerobimy to co na dzisiaj zaplanowałem to jeszcze potrenujemy do wyścigów (są już obecne wyścigi smoków) Smarku.[]

Sączysmark<Dzięki za informacje.[]

John<To możemy zobaczyć się z Astrid wiemy, że jest u ciebie.[]

Czkawka<Idźcie już, bo poszczuje was smokiem. A za tą waszą ranną pobudkę nie ma najlepszego humoru.[]

Astrid schodziła po schodach. Miała na sobie koszulę Czkawki i rozpuszczone włosy.[]

Astrid<Długo jeszcze?[]

Czkawka<Za chwilę do ciebie przyjdę.[]

Adoratorzy<Cześć Astrid!!![]

Astrid<Odczebcie się wkońcu odemnie! Czkawka idę do łazięki.[]

Czkawka<Dobrze.[]

Astrid<Pośpiesz się, bo mam nadzieje, że do mnie dołączysz.[]

Czkawka<Już idę. Sorki chłopaki, ale moja My'Lady mnie wzywa to narka.[]

Stali jeszcze chwilę przed drzwiami domu Czkawki nie wierząc własnym uszą i oczom.[]

Tymczasem w Akademii:[]

Szpadka<Mówię wam na 100% Czkawka będzie z Astrid![]

Mieczyk<A z kąd jesteś tego taka pewna?[]

Szpadka<Czy ty go widziałeś? Adoratorzy Astrid nie dorastają mu do pięt![]

Śledzik<Widziałem go tylko kiedy przyleciał i na przyjęciu powiatlnym.[]

Mieczyk<Widziałem wczoraj z Szpadką jak szli na spacer.[]

Do akademii wleciał Smark.[]

Sączysmark<Cześć wszystkim. O czym gadacie?[]

Szpadka<O tym, że Czkawka będzie z Astrid.[]

Sączysmark<Już są razem.[]

Śledzik, Mieczyk<Co?[]

Szpadka<A nie mówiłam![]

Śledzik<A ty skąd o tym niby wiesz?[]

Sączysmark<Widziałem rano Astrid u Czkawki. Czkwaka wyszedł na dwór, by przegonić adoratorów Astrid, po chwili ona do niego podeszła, a on zamknął im drzwi przed nosem.[]

Mieczyk<A ty niby jak to zobaczyłeś?[]

Sączysmark<Poszłem do Hakokieła.[]

Do Akademii wlecieli na smokach Astrid z Czkawką.[]

Czkawka<Widzisz wygrałem.[]

Astrid<Zobaczymy czy na wyścigach ze mną wygrasz.[]

Czkawka<Cześć wszystkim. O czym gadacie?[]

Mieczyk<O tym, że...[]

I tu nie dokończył, bo Szpadka powaliła go na ziemie jednym ciosem i zakneblowała rękami.[]

Szpadka<O niczym. Mieczyk wymyśla niestworzone historie.[]

Astrid<Jesteś tego pewna?[]

Szpadka<Naturalnie. Ał Mieczyk, nie gryź.[]

Mieczyk<Szpadka kłamie. mówiliśmy o wa...[]

Szpadka znokautowała brata.[]

Czkawka<Może lepiej przejdźmy do zajęć.[]

Tak zajęcia minęły spokojnie Szpadka nie kłóciła się z Mieczykiem, bo nadal był znokautowany. W jakieś 15 minut zrealizowaliśmy zajęcia i zaczeliśmy trenować do dzisiejszych wyścigów. Po skończonym treningu malowaliśmy twarze do wyścigu.[]

Oczami Astrid:[]

Za 30 minut zaczynają się wyścigi. Właśnie malowałam Wichurce skrzydła, gdy podeszli do mnie moji okropni kandydaci.[]

Adoratorzy<Witaj Astrid.[]

Astrid<Czego chcecie?[]

John<Życzeć Ci powodzenia.[]

Astrid<Obejdzie się.[]

Hans<Czemu jesteś taka dla nas, dla mnie?[]

Astrid<Powtórze wam to jeszcze raz bardzo powoli. Dajcie mi spokój. Mam was dosyć. Mam chłopaka, którego kocham, a wy niedorastacie mu nawet do pięt. Wynoście się z Berk nie jesteście tutaj potrzebni.[]

John<Ale Astrid...[]

Astrid<Żadnego ALE ASTRID! Nie chcę was wiedzieć na oczy dajcie mi spokój.[]

Chwile po tym podleciał do niej Czkawka.[]

Czkawka<Astrid musimy już lecieć. Masz z nimi jakiś problem?[]

Astrid<Nie. Już lecę, zobaczymy się za chwilę.[]

Czkawka<Jak sobie życzysz.[]

Czkawka odleciał.[]

Astrid<Macie dać mi spokój, czy to dla was zrozumiałe? Wichurka lecimy.[]

I tyle ją widzieli, tymczasem na torze.[]

Sączysmark<Czkawka, Astrid bierze udział, czy nie?[]

Czkawka<Za chwilę będzie. O już jest widzicie![]

Astrid<Coś mnie ominęło?[]

Sączysmark<To co zaczynamy?[]

Jeźdźcy<Tak![]

Stoik<Witam wszystkich zebranych na dzisiejszym wyścigu smoków. Dzisiaj dojdzie do nas nowy zawodnik, a mianowicie Czkawka ze swoim smokiem Szczerbatkiem.[]

Valka<Tabela wygląda występująco na pierwszym miejscu w tym miesiącu jest Astrid ze swoim smokiem Wichurą z 5 wygranymi, zaraz za nią Bliźniaki Mieczyk i Szpadka z Wymem i Jotem miejącym na koncie 3 wygrane. Oraz remis między Śledzikiem ze Sztukamięs i Sączysmarkiem z Hakokiełem po 0 wygranych. Dzisiaj jak już wspomniał wódz dochodzi do tabeli nowy zawodnik, który nie da się łatwo wykiwać czyli Czkawka ze swoim smokiem Szczerbatkiem. []

Stoik<Czas zacząć zawody na trzy, dwa, jeden i START!!![]

Wszyscy wystartowali jak najszybciej mogli, ale niepowtrzebnie, bo Czkawka wyprzedził wszystkich zostawiając w tyle. Zebrał wszystkie owce, nie dając nikomu szans na wygraną. Wszyscy najbardziej wylczyli, ale niepotrzebnie, bo Czkawka zaczął szybować sam bez szczerbatka zabierając spod nosa zdziwionej Astrid czarną owcę. Przy okazji dał jej szybkiego całusa w policzek.[]

Czkawka<Mówiłęm Ci słońce, że wygram.[]

Astrid<Zobaczymy kto wygra następnym razem.[]

Czkawka<Lecimy gdzieś?[]

Astrid<Czemu nie.[]

Polecieliśmy do zatoczki na Smoczej Wyspie by spędzić razem trochę czasu. Niespodziewali się tylko, że śledzą ich Bliźniaki, Śledzik i Sączysmark.[]

Część 3:[]

Oczami Astrid:[]

Lecieliśmy pare minut poczym dolecieliśmy do pewnej zatoczki na Smoczej Wyspie.[]

Astrid<Jeszcze tutaj chyb nie byliśmy.[]

Czkawka<Kiedy wracałem z Szczerbatkiem na Berk zrobiliśmy sobie tu postuj na pare dni.[]

Astrid<Piękne miejsce.[]

Czkawka<Wiedziałem, że Ci się ono spodoba.[]

Astrid<To co teraz robimy?[]

Usiedliśmy na piasku. Czkawka usiadł opierając się o kamień, a ja położyłam się na jego kolanach.[]

Czkawka<Ty odpoczywasz, bo wieczorem znów Cię zaatakują prezentami i gadkami.[]

Astrid<Myślę, że skutecznie ich odstraszyłam.[]

Czkawka<To znaczy jak?[]

Astrid<Powiedziałam im pare rzeczy do słuchu, ale nie wiem czy coś z tego do nich dotarło.[]

Czkawka<Miejmy nadzieje, że tak. Chociaż jak nie patrzeć szczerze w to wątpie.[]

Astrid<Mogę dzisiaj nocować u ciebie? Nie chcę być sama w domu, moji rodzice jadą do wuja Fina.[]

Czkawka<Jasne, że tak to nie jest żaden problem.[]

Astrid<Dziękuje.[]

W ramach wdzięczności pocałowałem go w usta, on zrewanrzował się tym samym. Przez pare minut trwaliśmy w tych pocałunkach, których ciągu nie było widać końca. Nie wiedząc, że za nami w zaroślach siedzi Sączysmark, Śledzik, Szpadka i Mieczyk.[]

Tymczasem u nich:[]

Mieczyk<Śpijcie dzisiaj u nas będziemy wtedy widzieć co się u nich dzieje.[]

Sączysmark<Ciekawe jakim sposobem?[]

Szpadka<Przez okno w Mieczyka pokoju widać wszystko co się dzieje u Czkawki. Wliczając do tego kuchnię i jego pokuj.[]

Śledzik<A może pomyśleliście o tym, że chcieli by spędzić ten czas sami?[]

Mieczyk, Szpadka, Sączysmark<To niemożliwe.[]

Tymczasem u zakochanych:[]

Kiedy przestali się całować.[]

Czkawka<Na jak długo twoji rodzice wyjeźdzają?[]

Astrid<Chyba na jakiś tydzień, nie wiedzą ile im zajmie podróż, bo wuj Fin znowu się przeprowadzał.[]

Czkawka<To będzie jakiś nieprzespany tydzień.[]

Astrid<Tak sądzisz?[]

Czkawka< Po tej dzisiejszej akcji tak podejrzewam. Wracajmy na Berk zaczyna się ściemniać.[]

Astrid<Ok.[]

Wsiedliśmy na smoki i polecieliśmy do domy Czkawki. Dalej nie wiedząc, że śledzą ich jeźdźcy.[]

Po dotarciu na miejsce zakochani poszli do domu Czkawki, a jeźdźcy do Mieczyka i Szpadki patrząc co się wydarzy.[]

Oczami Czkawki:[]

Weszliśmy do domu. Nikogo w nim nie było. Nakarmiłem Szczerbatka i Wichurę, a Astrid zrobiła kolacje, całe szczęście była zjadliwa. Pobawiliśmy się ze smokami jakiś czas poczym poszliśmy do mojego pokoju. Pogadaliśmy jakiś czas. Następnie usiadła mi na kolanach i zaczeliśmy sobie szeptać nawzajem do uszu miłe słówka, pare razy się pocałowaliśmy i poszliśmy spać. []

Tak koło trzeciej rano obudziła mnie Astrid.[]

Czkawka<Coś się stało?[]

Astrid<Masz jeszcze jakieś koce?[]

Czkawka<Zimno Ci?[]

Astrid<I to bardzo! To masz jeszcze jakieś koce czy nie![]

Czkawka<Poszukam, daj mi chwilę.[]

Wstałem i podeszłem do szafy. Znalazłem tam dwa koce. Wziąłem je i położyłem na Astrid. Była cała zimna i przechodziły ją drgawki.[]

Czkawka<Dobrze się czujesz?[]

Astrid<Niezabardzo.[]

Czkawka<Przytulić Cię?[]

Astrid<Mhm.[]

Weszłem pod koce i położyłem się koło Astrid. Przytuliłem ją, a ona przylgneła do mnie tak mocno, żę nie miałem możliwości ruchu. Po jakimś czasie zasnąłem głąszcząc ją po jej miękich bląd włosach. Obudziłem się około godziny siódmej. Nadal leżałem wtulony w Astrid nie chciałem przerywać jej snu. Po pięciu minutach naczeła sie budzić. Przywitałem ją pocałunkiem w czoło.[]

Czkawka<Jak się czujesz słońce?[]

Astrid<Już dobrze, a ty?[]

Czkawka<Też. Patrz słońce wstaje i jeszcze nie słuchać pukania do drzwi.[]

Astrid<I całe szczęście.[]

Czkawka<To ja pójdę do łazienki wziąć prysznic.[]

Astrid<To ja w takim razie po tobie.[]

Czkawka<Nie jestem taki tego pewien.[]

Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do łazienki. Wzieliśmy prysznic w ubraniach, poczym zjedliśmy śniadanie i polecieliśmy do Akademii. Czekali tam już wszyscy na nas opowiadając co kto zobaczył na danej warcie z pokoju Mieczyka. Niepostrzenie weszliśmy do środka przysłuchując się ich rozmowie.[]

Szpadka<Ja miałam zdecydowanie najlepszą wartę od was.[]

Sączysmark<A to niby czemu co?[]

Mieczyk<Właśnie dlaczego?[]

Szpadka<Nie powiem![]

Śledzik<Jeśli Szpadka nie chce mówić to niech nie mówi.[]

Sączysmark, Mieczyk<Cicho Śledzik![]

Mieczyk<No gadaj siostra co widziałaś?!?!!![]

Szpadka<Nie![]

Mieczyk<Tak![]

Szadka<Nie![]

Mieczyk<Tak![]

Szpadka<Nie![]

Mieczyk<A ty śmierdzisz rybą![]

Szpadka<Wcale, że nie! ... A może trochę.[]

Sączysmark<Weź Szpadka nie bądź taka i powiedz co takiego widziałaś na swojej zmianie.[]

Szpadka<No dobra. Widziałam jak Astrid obudziła Czkawke, poczym wyciągnął z szafy koce i ją nakrył, a potem się do niej przytulił, a ona tak zasnęła.[]

Czkawka<Ciekawych rzeczy można się tutaj dowiedzieć prawda Astrid.[]

Astrid<Zgadzam się z tabą w 100%.[]

Sączysmark<Co wy tutaj robicie?[]

Szpadka<Dużo słyszeliście?[]

Astrid<Wszystko od początku do końca.[]

Szpadka<Zanim coś zrobisz zastanów się czy warto.[]

Astrid<O czym ty mówisz?[]

Szpadka<Za chwilę się na nas rzucisz i zaczniesz nas tłuc.[]

Astrid<Skoro chcesz.[]

Astrid rzuciła się na Szpadke. Jednak po chwili oberwał Sączysmark. Raz uderzała w nią, a raz w niego.  Mieczyk i Śledzik uciekli bojąc się, że dostaną od niej.[]

Czkawka<Dobrze, wystarczy już. Wystarczająco oberwali na ten raz.[]

Astrid<No dobrze, a wy pamiętajcie, że jak jeszcze raz się dowiem o tych waszych zmianach to skończycie gorzej.[]

Wziąłem ją pod rękę i wyszliśmy z Akademii , bo o lekcji nie było już mowy.[]

Tak spokojnie minął tydzień. Sasza, Alber, Włodirej, Hans i John wyjechali z wyspy. Ja z Astrid spędzaliśmy dużo czasu w spokoju nie martwiąc się o nic. Aż ty doszła do nas wiadamoś, która nas zaszokowała, ale też sprawiła, że westchneliśmy z rozczarowania. Okazało się, że John i Hans mają spowrotem wrócić na Berk. Pojawią się jutro więc chciałem się jeszcze raz spodkać w spokoju z Astrid.[]

Mieliśmy się spodkać nad Kruczym Urwiskiem. Poszełem na spodkanie bez Szczerbatka, by mógł sobie trochę odpocząć. Gdy dotarłem na miejsce jej jeszcze nie było. Nagle zobaczyłem ciemność przed oczami, nie mogłem się ruszyć. Słyszałem tylko głosy i szum fal. Stwierdzenie jest proste znalazłem się na łodzi. Tylko dlaczego? Co się stało? Dokąd zmierza ta przeklęta łódz?![]

Część 4:[]

Oczmi Astrid:[]

Przyszłam nad Krucze Urwisko, wszystko wyglądało normalnie. Byłam pierwsza, nigdzie nie widziałam Czkawki, to było niepodone do niego, zawsze był punktualny. Zaczełam sprawdzać Urwisko. Miałam bardzo złe przeczucia, a co jeśli coś mu się stało? Nie mogę dopuszczać do siebie tej myśli. Chwila, co tam jest? O nie! Krew! Bardzo dużo krwi! Co się tutaj zdarzyło? Czkawka gdzie jesteś?!!?[]

Zaczełam biec do wioski. Nieodczówałam zmęczenia, biegłam jak najszybciej mogłam. Dotarłam do wioski. Zaczełam szukać Czkawki. Najpierw pobiegłam do Akademii, potem do jego domu i kuźni, nigdzie go nie było. Zaczełam się pytać ludzi, których widziałam po drodze czy przypadkiem go nie widzieli, odpowiedź wszystkich wyrażało jedno słowo NIE!!! Nie mogłam dłużej tego ukrywać musiałam opowiedzieć o tym wodzu.[]

Po opowiedzeniu mu wszystkiego wszyscy jeźdźcy zaczeli go szukać, nie znaleźliśmy żadnego śladu, który mógł nam choć troszeczkę pomóc w odnalezieniu go. Coraz bardziej za nim tęschniłam. []

Oczami Czkawki:[]

Obudziłem się. Czułem się jak trup. Miałem związane ręce i nogi, przywiązali mnie do słupa. Niewidziałem za dużo, ale czułem ból w okolicach klatki piersiowej i brzucha. Byłem gotów już umrzeć, przy życiu jedynie trzymała mnie jedna myśl, była ona związana z jakąś kobietą z oczmi niebieskimi jak niebo i woda nazywała się Astrid, nie wiem kim jest.  Prawie niczego niepamiętałem, kojażyłem jedynie tą kobietę i czarne stworzenie z wielkimi oczami. Jedynie zobaczyłem przez przymróżne oczy wode, więc siedziałem na wyspie, na piasku. Przewróciłem się na drugi bok, chociaż sprawiało mi to niewyobrażony ból i zobaczyłem las. Nic się tam nie działo.[]

Leżałem tam przez jakiś czas, aż usłyszałem głosy, obce i chłodne jak lód głosy. Mało co je słyszałem, usłyszałem kawałek rozmowy.[]

Glos1<Widzisz, mówiłem! Nie chciałeś mi wierzyć to teraz masz.[]

Głos2<Nie czas na to! Musimy jak najszybciej go z tąd zabrać.[]

Głos1<Gdzie?[]

Głos2<Na statek, tam powinni się nim zająć.[]

Głos1<A potem co, będzie płynął z nami?[]

Głos2<Ile jest do następnej wyspy?[]

Głos1<Z tydzień drogi.[]

Głos2<Bierzmy go na pokład, muszą opatrzeć mu te rany.[]

Zdjeli ze mnie łańcuchy i zabrali na statek. Czułem spojżenia ludzi, którzy stali dokoła mnie. Ktoś do mnie podszedł i sprawdzał mi puls, póżniej zaczeła ta osoba opatrywać mi rany i je czymś smarował. Poczułem ulge, ból ustąpywał, ale nadal nie mogłem pozbyć się tej osoby z głowy, kto to jest?[]

Tymczasem na pokładzie:[]

Głos1<Kto to jest?[]

Głos2<Nie mam pojęcia. Kiedy się obudzi musimy go przepytać.[]

Głos3<Panowie spokojnie. Wyjdzie z tego, musi odpoczywać zajżyjcie do niego za pare dni, bo dzisiaj napewno się niczego nie dowiecie.[]

Oczami Astrid:[]

Minął miesiąc. Myśleliśmy, że nieżyje, ale ja miałam nadzieje. Napewno żył, musi. Berk przeżywało żałobę, Stoik się załamał, Smocza Akademia została zawieszona, Szczerbatek siedział na łóżku Czkawki i nikogo nie wpuszczał do jego pokoju. Dzień w dzień latałam z Wichurą, szukałam śladu, który mógłby mnie doprowadzić do niego.[]

Oczami Czkawki:[]

Obudziło mnie słońce. Powoli podnosiłem się z łóżka, nie czułem już tego bólu. Nie wiem gdzie jestem, a tak na statku. Zobaczyłem miecze przy ścianie wziąłem jeden. Kiedy miałem już wychodzić z kajuty weszło do środka dwóch mężczyzn i kobieta z brązowymi oczami. Stanąłem w pozycji obronnej trzymając miecz.[]

Kobieta/Głos3<Obudziłeś się. Jak się czujesz?[]

Czkawka<Kim jesteście? Co ja tu robię?[]

Głos2<Znależliśmy cię na wyspie przywiązanego i z ranami kłutymi, byłu one bardzo głębokie. Wzieliśmy cię na statek. Nazywam się Kall, a to Savio i Asaja, ona opatrzyła twoje rany. Jak się nazywasz? Skąd jesteś?[]

Czkawka<Nie wiem, nie pamiętam.[]

Savio<A co pamiętasz?[]

Czkawka<Czarną istotę z wielkimi oczami i kobietę o niebieskich oczach nazywała się As... .[]

Asaja<Czarną istotę? Powiedź mi o niej coś więcej.[]

Czkawka<...trid. Pamiętam jeszcze, że ta istota miała oczy zielono-żółte z dużymi źrenicami. Dokąd płyniemy?[]

Kall<Na Berk. Kojarzysz tą wyspę?[]

Czkawka<Nie.[]

Asaja<To nic musisz odpoczywać. Oddaj mi ten miecz.[]

Bez słowa położyłem się na łóżku i oddałem miecz Asaji. Zasnąłem. Berk? Brzmi trochę znajomo. Co jest takiego na tym Berk, że mnie to trzyma w niepewności, jakbym coś tam zostawił.[]

Oczami Astrid:[]

Latam i latam, a tu nic. Chwila co to? Statek! Podlecę i spytam się czy go nie widzieli. []

Na pokładzie:[]

Savio<Chowajcie się! Smoki atakują![]

Kall<Czekajcie! Coś jest na tym smoku.[]

Wylądowałam. Patrzyli sie na mnie jak na zjawę.[]

Astrid<Przepraszam nie chciałam was przestaraszyć. Mam jedno pytanie czy widzieliście może chłopaka z brązowymi włosami, zielonymi dużymi oczami, bez nogi?[]

Savio<Znaleźliśmy takiego na wyspie osiem dni z tąd.[]

Astrid<Mogę go zobaczyć, proszę to ważne.[]

Zaprowadzili mnie do kajuty. Zobaczyłam na łóżku chłopaka, podeszłam bliżej. Rozpłakałam się ze szczęścia i padłam na kolana.[]

Astrid<Dzięki Ci Thorze![]

Asaja<Znasz go?[]

Astrid<Tak. Co mu się stało?[]

Kall<Znaeźliśmy go z głębokimi ranami w okolicy klatki piersiowej i brzucha. To cud, że przeżył.[]

Astrid<W coś ty się znowu wpakował. Mogłam przyjść wcześniej, wtedy by się to nie wydarzyło.[]

Łzy szczęścia zmieniły się w łzy smutku.[]

Astrid<To moja wina dlaczego, czemu się spóżniłam.[]

Savio<Kim jesteś? Skąd przyleciałaś na tym smoku.[]

Astrid<Nazywam się Astrid Hofferson, ten smok nazywa sie Wichura i przyleciałyśmy z Berk.[]

Kall<Na Berk latacie na smokach?[]

Astrid<Tak od pięciu lat, gdyby nie on nadal byśmy je zabijali. Zmiemił wszystko i wszystkich, no prawie wszystkich. Dawno go znależliście?[]

Kall<Pare dni temu. Asaja jak wyglądały te postacie o których mówił?[]

Asaja<Pierwsza to czarna istota z wielkimi zielono-zółtymi oczami.[]

Astrid<Ten opis pasuje do wyglądu jego smoka. []

Asaja<A druga postać to kobieta z niebieskimi oczami. Nazywał ją Ast... nie pamiętam dokładnie. Kim jesteś dla niego?[]

Astrid<Jego dziewczyną.[]

Kall<Jak się nazywa? Jeszcze się o to ciebie nie spytaliśmy.[]

Astrid<Jego pełne imie to Halibut Straszliwy Czkawka Trzeci, ale wszyscy mówią do niego po prostu Czkawka.[]

Savio<Śmieszne imię.[]

Astrid<Wiem.[]

Głos z pokładu<Smoki atakują znowu.[]

Wybiegliśmy na pokład, gorzej chyba być nie mogło. Sączysmark i Gustaw no pięknie.[]

Astrid<Co wy tutaj robicie?[]

Sączysmark<Wódz kazał Cię znaleźć, lepiej już leć do twierdzy wszyscy cię szukają.[]

Gustaw<Czy ty płakałaś?[]

Astrid<Lećcie do wioski i powiedźcie wodzowi, że go znalazłam.[]

Sączysmark<Kogo?[]

Astrid<A kogo ja szukam od miesiąca idioto![]

Gustaw<Niemożliwe! A z ciekawości żywego czy martwego![]

Astrid<Żywego!!![]

Gustaw<Lećmy do wioski, trzeba przekazać wodzomi wiadomość. Szybciej Smarku, Kto pierwszy na Berk ten wygrywa![]

Sączysmark<Przegrasz dzieciaku![]

Oczami Czkawki:[]

Obudziłem się znowu, ponownie poczułem ten ból, muszę poprosić Asaje o tą maść, którą mi posmarowała te rany. Poszedłem na pokład, kiedy mnie zobaczyli wszyscy zaniemówili. Zobaczyłem smoka. Nie bałem się go. Jakby nigdy nic podeszłem do niego i go pogłaskałem, a ona, tak to ona polizała mnie. Po chwili dostrzegłem dziewczynę. Wyglądała jak ta kobieta z niebieskimi oczami. Podeszła do mnie a ja do niej. Przytuliłem ją, a ona mnie. To był odruch. Uśmiechnąłem się. A ona powiedziała.[]

Astrid<Ty żyjesz, ty naprawdę żyjesz.[]

Czkawka<Astrid? Tak?[]

Astrid<Tak. Powiedzieli mi, że nic nie pamiętasz.[]

Czkawka<Ciebie pamiętam. Nie mógłbym o tobie zapomnieć.[]

Astrid<Tęschniłam za tobą. Wracajmy do domu.[]

Czkawka<Dobrze[]

Wsiadłem na smoka Astrid i polecieliśmy na Berk, ale przedtym wziąłem maść od Asjaji. Podróż trwała pare minut, po dotarciu do celu wylądowaliśmy przed mojim domem, tak przynajmniej powiedziała mi Astrid. Weszliśmy do środka, powiedziała mi, abym poszedł na górę, bo tam ktoś na mnie czeka. Posłuchałem jej, gdy weszłem do pokoju pierwszą rzeczą jaką zauważyłem był smok, taki jak w mojej pamięci. Byłem ciekaw reakcji tego stworzenia.[]

Czkawka<Hej kolego![]

Smok jak poparzony uniusł głowę do góry i patrzył na mnie niedowierzającym wzrokiem. Poczym zszedł z łóżka i podszedł do mnie. Bałem się, że zaatakuje, a on zaczął mnie lizać, przez co przewrócił mnie na podłogę i zaczeła mnie boleć rana. Wtedy przypomniałem sobie jedną rzecz, jego imię.[]

Czkawka<Szczerbatek!!! Szczerbatek przestań!!! Wiesz, że to nieschodzi!!![]

Chwila skąd ja to wiedziałem. Może to znak, że pamięć zaczeła do mnie wracać. Do pokoju weszła Astrid uśmiechnięta od ucha do ucha po zobaczeniu mnie na podłodze przytłoczonego przez mordke.[]

Czkawka<Przestań proszę.[]

Astrid zaczeła mnie wyciągać spod smoka.[]

Astrid<On jest mój ty gadzie ty![]

Czkawka<Dziękuję.[]

Astrid<Żaden problem. Teraz chodź musisz się przywitać.[]

Czkawka<Z kim?[]

Astrid<Ze wszystkimi, wszyscy myśleli, że nie żyjesz. Ja miałam przeczucie, że to nieprawda więc dzień w dzień latałam z Wichurą i szukałyśmy cię. I jak widać moje przeczucia się sprawdzają.[]

Czkawka<Dziękuje.[]

Astrid<Za co?[]

Czkawka<Za to, że mnie szukałaś, dobrze wiedzieć, że komuś na mnie zależy.[]

Astrid<Nietylko ja cię szukałam, napoczątku wszyscy, ale szybko sobie odpuścili i przyjeli do wiadomości twoją śmierć.[]

Czkawka<Ale dziękuję tobie.[]

Pocałowałem ją, nie wiem dlaczego. Na moje szczęście oddała pocałunek i tak pare razy. Szczerbatek się zniecierpliwił, bo podciął nam nogi, było po nim widać, że chce już iść. Zaśmialiśmy się i wyszliśmy z domu. Na zewnątrz stało już dużo ludzi, zaczeli wiwatomać i krzyczeć, jednym słowem osłupiałem. Nagle tłum ucichł i się rozstąpił, wyszedł z niego męźczyna, wielki, umięśniony i z rudą brodą. Szedł w moją stronę, przeszedł mnie dreszcz po plecach myślałem, że zrobiłem coś złego zamin zniknąłe z Berk, a on mnie ... przytulił!?![]

Stoik<Witaj w domu synu.[]

Czkawka<Hej.[]

Nie wiedziałęm co powiedzieć więc powiedziałem hej, a ludzie zaczeli się śmiać.[]

Stoik<Dzisiaj w twierdzy będziemy świętować powrót mojego jedynego syna, który umarł i zmartchwystał. (Dziwnie to brzmi, ale mi to pasowało) Dziękuje Astrid, że go sprowadziłaś do domu.[]

Częsć 5:[]

Przyjęcie powitalne w twierdzy trwało w najlepsze, wszyscy zaczeli mi się przestawiać i opowiadać o sobie i o mnie. Niektóre rzeczy były bardzo ciekawe, a inne za to super głupie. Smuciła mnie jedna rzecz, a mianowicie to, że nigdzie nie ma Astrid. Na tą myśl zrobiło mi się przykro. Nagle znowu niczego nie widziałem, o nie tylko nie to! Usłyszałem głos, który powiedział ,,Zgadnij kto to".[]

Czkawka<Astrid, to ty?[]

Astrid<Zgadłeś.[]

Czkawka<Gdzie byłaś?[]

Astrid<U Gothi, powiedziałam jak wygląda twoja sytuacja i dała mi to. Musisz to wypić.[]

Czkawka<Co to jest?[]

Astrid<Nie gadaj tylko pij![]

Wypiłem. Wspomnienia wróciły tak szybko, że na chwilę podobno starciłem przytomność. Kiedy się obudziłęm pierwszą osobą jaką zobaczyłem była zatroskana twarz Astrid. Ja się tylko uśmiechnąłem i spojżałem na nią ze śmiechę i szczęściem w oczach.[]

Czkawka<Na przyszłość Sączysmark nie ubarwiaj się tak jak komuś będziesz o sobie opowiadać.[]

Wszyscy, którzy to słyszeli zaczeli się śmiać, a on sie naburmuszył.[]

Astrid<Pamiętasz już wszystko?[]

Czkawka<Przyszłem Cię obudzić, a potem wziąć na spacer. Ale wygląda na to, że nie śpisz od bardzo dawna.[]

Przytuliła się do mnie, poczym powiedziała.[]

Astrid<Daj spokój stoją już tutaj od jakieś godziny.[]

Zaczeliśmy się śmiać, nikt oprócz nas nie wiedział o co nam chodzi. Przyjęcie trwało w najlepsze tańczyliśmy, śmialiśmy się, ale przyjęcie kiedyś musiało sie skoczyć, rozeszliśmy się do domów. Następnego dnia do portu zawitał statek.[]

W porcie:[]

Pyskacz<Witamy na Berk, co was do nas sprowadza?[]

Kall<Jesteśmy kupcami, podróżujemy po świecie i sprzedajemy najróżniejsze towary. Ja nazywam się Kall, a to jest Savio i Asaja.[]

Pyskacz<Wyślę wiadomość do ludzi, może będą chcieli coś od was kupić.[]

Tymczasem u Czkawki:[]

Latanie jest zdecydowanie najlepszą rzeczą na świecie. Czuję się wtedy jak ptak. Bardzo brakowało mi tego uczucia. Szybowałem ze szczerbatkiem oraz sam, wtedy świat wygląda inaczej. Teraz wracamy na Berk. Z dala zobaczyliśmy nowy statek w porcie, podlecieliśmy bliżej by zobaczyć. Wylądowaliśmy poczym podeszliśmy do statku. Poszłem ich przywitać.[]

Czkawka<Witamy na Berk. []

Asaja<Dziękujemy. To ty, jak się czujesz?[]

Czkawka<To wy! Dziękuje dobrze![]

Asaja<Maść pomogła.[]

Czkawka<Tak. Bardzo was chce przeprosić za tą sytuację z mieczem i podziękować za uratowanie życia.[]

Asaja<A pamiętasz jak się znalazłeś na tej wyspie z tymi ranami?[]

Czkawka<Niestety nie, podobno kiedyś to do mnie wróci, ale jak narazie to nie.[]

Asaja<Poczekaj chwile zawołam chłopaków. Kall! Savio! Przyjdźcie do mnie na chwilę![]

Kall<To ty!  Jak się czujesz ?[]

Czkawka<Dobrze dzięki. Przyszłem tutaj żeby wam podziękować za uratowanie życia.[]

Savio<To żaden problem.[]

Stoik<Czkawka! Gdzie ty się znowu podziałeś na brodę Odyna.[]

Czkawka<Kurde(do siebie) Hej tato co u ciebie? Nowy hełm?[]

Stoik<Miałeś przez najbliższe dni nie opuszczać wyspy.[]

Czkawka<No tak, ale jak nie patrzeć na tę mordkę proszącą o dłuższy lot.[]

Szczerbatek przestawił ojcu minę proszącą i niewinną (jak Kot w Shreku).[]

Stoik<To trzeba było polatać nad wyspą a nie poza nią![]

Czkawka<No tak, ale...[]

Stoik<Nie ma żadenego ale do domu. Matka odchodzi od zmysłów gdzie jesteś. Szczerbatek doprowadz go do domu.[]

Mordka zaczeła mnie pchać w stronę wioski.[]

Czkawka<To taki jesteś ty gadzie ty! Jak następnym razem będziesz chciał polatać sam z Wichurką też tak zrobię! Bądź tego pewny![]

Szliśmy do domu, ale usłyszałem jeszcze kawałek rozmowy ojca z Kallem.[]

Stoik<Dziękuję za uratowanie życia mojemu synowi.[]

Kall<To naprawdę żaden problem.[]

Stoik<Proszcie o co chcecie w ramach wdzięczności.[]

Kall<To naprawdę nie jest konieczne.[]

Stoik<Sprzeciwiasz się woli wodza tej wyspy![]

Kall<Wodza?[]

Stoik<Tak jestem wodzem, a Czkawka jest moim przyszłym następcą.[]

Więcej już nie słyszałem, bo Szczerbatek się zdenerwował i wziął mnie za ubranie i zaniusł do domu, kiedy tak szliśmy ludzie się śmiali z tego jak skończyłem. Kiedy weszliśmy do domu zaatakowała mnie mama.[]

Valka<Gdzie się podziewałeś?[]

Czkawka<Pomagałem Pyskaczowi, a Szczerbatek latał z Wichurą.[]

Zaczołem kłamać, nie wiem dlaczego. Ale postanowiłem kontynuować moje niewinne kłamstwo.[]

Valka<Tak długo?[]

Czkawka<Miał dużo zamówień.[]

Valka<Zjesz coś?[]

Czkaawka<Nie dzięki. Idę z Astrid w jedno miejsce, Szczerbatek zostań.[]

Valka<A ojciec wie.[]

Czkawka<Tak. Wrócę póżno.[]

Valka<Miłej zabawy.[]

Czkawka<Dzięki.[]

Wyszłem z domu zadowolony, poczym udałem się do domu Astrid. Zapukałem do drzwi po chwili otworzyła je jej ojciec.[]

Ojciec Astrid<Witaj Czkawka. Co u ciebie.[]

Czkawka<Dzień dobry. Wszystko u mnie dobrze, jest Astrid?[]

Oj.Ast.<Na górze, zawołać ją?[]

Czkawka<Jakby pan mógł.[]

Oj.Ast<Astrid![]

Astrid<Co!?![]

Oj.Ast<Masz gościa![]

Astrid<Już idę.[]

Zeszła ze schodów, jak zawsze wyglądała pięknie, a na jej widok uśmiechnąłem się jeszcze bardziej.[]

Czkawka<Hej co u ciebie?[]

Astrid<Dobrze.[]

Czkawka<Idźiemy gdzieś?[]

Astrid<Jasne.[]

Poszliśmy trzymając się za ręce, śmialiśmy się i gadaliśmy, aż dotarliśmy na plaże na drugim końcu wyspy.[]

Astrid<Uwielbiam to miejsce.[]

Czkawka<Ja też. Idźiemy popływać?[]

Astrid<Tak.[]

Spędziliśmy w wodzie bardzo dużo czasu. Pływaliśmy się, śmialiśmy się, robiliśmy sobie zawody kto wytrzyma dłużej pod wodą. Nie odbyło się też bez pocałunków, długich, zachłannych i namiętnych. Dokładnie nie wiem ile czasu spędzilismy na plaży, ale było póżno i musieliśmy wracać do domów.[]

W domu Czkawki godzinę po jego wyjściu:[]

Stoik<Valka jestem.[]

Valka<Cześć, a to kto.[]

Stoik<To Kall, Savio i Asaja uratowali życie Czkawce. Zostaną u nas na kolacji.[]

Valka<W takim razie przygotuje dodatkowe nakrycie.[]

Stoik<Czemu nakrywasz dla pięciu osób, a właśnie gdzie nasz syn?[]

Valka<Powiedział, że wiesz o tym, że idźie z Astrid na spacer. Powiedział jeszcze, że wróci póżno.[]

Stoik<A jego smok jest?[]

Valka<Na górze. []

Stoik<A spytałaś się go gdzie był zanim wyszedł?[]

Valka<Tak powedział, że pomagał pyskaczowi w kuźni, bo miał dużo zamówień.[]

Stoik<Przyszedł ze Szczerbatkiem.[]

Kall<Był w porcie powitać nas i podziękować za uratowanie życia, potem przyszedł wódz i kazał mu iść do domu.[]

Stoik<A przed tym cały dzień latał.[]

Valka<Niech tylko przyjdzie do domu to mnie popamięta za te swoje kłamstwo.[]

Wracamy do Czkawki i Astrid kiedy byli pod domem Astrid:[]

Czkawka<Musimy to kiedyś powtórzyć.[]

Astrid<Zdecydowanie. Może za tydzień znowu pójdziemy na plaże. Co ty na to?[]

Czkawka<Świetny pomysł. No to dobranoc.[]

Astrid<Dobranoc.[]

Zanim jeszcze weszła do swojego domu pod drzwiami dostałęm wspaniałego całusa w usta od Astrid. Uśmiechnąłem się do niej, a ona do mnie. Poszłem do swojego domu cały w skowronkach, myśląc o tym wspaniałym dniu.[]

Weszłem do domu w spaniałym nastroju, ale on zniknął zanim się obejrzałem.[]

Stoik,Valka<Gdzieś ty był!!![]

Część 6:[]

Mam dwie specjalne dedykacje:[]

1.Od tej części mam specjalną dedykację dla użytkownika Rutter11, za poinformowanie o problemie i motywacje, oraz bardzo miłe komentarze.[]

2.Dedykuję również tą część użytkownikowi Czkawka-Astrid za bardzo miły komentarz.[]

Zaczyna się. Oleje to po prostu, jestem za bardzo zmęczony, by się teraz tłumaczyć.[]

Czkawka<Może najpierw powiecie chociaż hej?[]

Stoik<Gdzie byłeś? Dlaczego okłamałeś matkę? Czemu jesteś cały mokry?[]

Czkawka<Na plaży. Sorry mama za kłamstwo, ale nie pozwalacie mi nigdzie wychodziać. Niepowinniście się tak o mnie martwić. Jak nie patrzeć mam 20 lat.[]

Valka<To nie jest żadne usprawiedliwienie![]

Czkawka<Idę spać jestem zmęczony. Pogadamy jutro. Dobranoc wszystkim.[]

Poszłem na górę, położyłem się na łóżko i zasnąłem.[]

Tymczasem na dole po pójściu Czkawki:[]

Valka<Widziałeś gdzieś papier?[]

Stoik<Po co ci kobieto papier?[]

Valka<Jego nie obchodzi to co mówimy my, ale Astrid to już zupełnie inna sprawa.[]

Stoik<Do czego zmierzasz?[]

Valka<Astrid bardziej wpływa na niego niż my, prawda?[]

Stoik<No tak.[]

Valka<Więc posłużymy się Astrid, żeby zmusiła Czkawkę by już nie kłamał.[]

Stoik<Rozumiem, a po co ci papier?[]

Valka<Wyślę straszliwca Astrid z wiadomością, w którym będzie mój plan na naszego syna.[]

Stoik<Dobry pomysł, a i jeszcze jedno, Kall, Savio i Asaja przyjdą do nas na śniadanie, pamiętasz?[]

Valka<Tak.[]

Stoik<To niech wtedy przyjdzie Astrid i zrobi scenę przy nich na śniadaniu.[]

Valka<Nie mogę sie doczekać jutra.[]

Stik<Ja też.[]

Poszli spać. Następnego dnia rano Czkawka jeszcze spał, a tymczasem na śniadanie do domu wodza przyszli kupcy (wiemy oczywiście o kogo chodzi). Jedli spokojnie i rozmawiali. Po pewnym czasie przyszła Astrid.[]

Astrid<Dzień Dobry wszystkim, Smacznego.[]

Wszyscy(oprócz Czkawki)<Dzieki.[]

Valka<Dostałaś straszliwca?[]

Astrid<Tak. To kiedy zaczynam?[]

Valka<Możesz teraz jeśli chcesz.[]

Astrid<Ostrzegam, że coś może walnąć w podłogę i będzie trochę głośno.[]

Stoik<Rób co do ciebie należy.[]

Astrid<Mogę wziąć ten dźbanek z wodą?[]

Valka<Proszę bardzo.[]

Astrid<Dziękuję[]

Astrid poszła na górę.[]

Asaja<O co państwu chodziło?[]

Stoik<Za chwilę się przekonacie.[]

Tymczasem na górze:[]

Oczami Czkawki:[]

Spałem sobie spokojnie, aż tu nie wiem kiedy, patrze jestem na ziemi.A nademną stoi nie kto inny tylko Astrid.[]

Czkawka<Astrid! Co ty tutaj robisz!?![]

Astrid<To za kłamstow.[]

Wylała mi dźbanek wody na głowę. No po prostu pięknie. Super pobudka + szybka kompiel w niecałą minutę. Astrid odwróciła się i wyszłą z pokoju.[]

Czkawka<Astrid! Astid czekaj!, O co ci chodzi.[]

Krzyczałem to do niej schodząc ze schodów za nią. Złapałem ją dopiero za rękę gdy byliśmy na dole. Nie wiem tylko czemu chowała jedną rękę za sobą.[]

Czkawka<Astrid o co ci chodziło na górze?[]

Astrid<Czemu kłamałeś?[]

Czkawka<Ciebie nigdy nie okłamałem i nie okłamę.[]

Astrid<Nie o mnie tu chodzi![]

Czkawka<A o kogo?[]

Wskazała ręką na moich rodziców.[]

Czkawka<(do rodziców) Serio?!!!!?Musieliście już jej poweidzieć![]

Astrid<Czemu ich okłamałeś?[]

Czkawka<Nie mamy się kiedy spodkać. Kiedy ja chcę się z tobą umówić jeśteś zajęta. A gdy ty chcesz się ze mną umówić to znowu ja jestem zajęty! Przecież to nie było specjalnie.[]

Astrid<Ale ich okłamałeś.[]

Czkawka<Gdybym tego nie zrobił mielibyśmy dla siebie czas chyba za miesiąc, bo wtedy skończył by mi się nadzór i nie traktowali mnie jak 5 latka co nie umie sobie z niczym poradzić! A ty jezcze się na mnie gniewasz za to, że chciałem wkońcu spędzisz z tobą trochę czasu![]

Astrid<Wybacze ci te kłamstwo jeśli obiecasz mi, że już nigdy nikogo nie okłamiesz![]

Czkawka<Nawet Smarka?[]

Astrid<Nawet Smarka![]

Czkawka<No dobra objecuje.[]

Zaczeła mówić słodkim głosem.[]

Astrid<Mam dla ciebie prezent, żebyś nigdy o tym nie zapomniał.[]

Czkawka<Jaki?[]

Astrid<A taki![]

Wylała mi syrop malinowy na głowę. Po prostu przepięknie! Nie dość, że jestem mokry to teraz jeszcze w syropie malinowym. Chwilę po tym odwróciła się w stronę moich rodziców i gości, którzy oglądali całe to zdarzenie.[]

Astrid<Życzę smacznego. Do widzenia.[]

Poczym powiedział do mnie. I dała mi całusa w policzek[]

Astrid<Pa kochanie widzimy się w SA. (pocałunek) Mhm... malinki.[]

Wyszła. Poczym usłyszałem komentarz.[]

Savio<Ona to ma temperament![]

Czkawka<Wiem. Jak coś idę się umyć i chyba jednak odpuszcze sobie dzisiaj śniadanie.[]

Poszłem do łazienki. A po moim wejściu usłyszałem kawałek rozmowy.[]

Kall<Współczuje chłopakowi.[]

Savio<Ja też.[]

Stoik<Popieram.[]

Asaja<O co wam chodzi dobrze zrobiła, a jeśli wy kogoś tylko okłamiecie to skończycie tak samo, albo nawet gorzej.[]

Kall, Savio<Dobrze Asajo.[]

Umyłem się i poszłem do SA. Tam już na mnie wszyscy czekali.[]

Sączysmark<Kto by pomyślał, że idealny Czkawka się spóźni.[]

Czkawka<Cicho Smarku, a moje spóżnienie zawdzięczaj Astrid.[]

Astrid podeszła do mnie.[]

Astrid<Jeszcze to czuć.[]

Sączysmark<Co czuć. []

Czkawka<Nie twoja sprawa.[]

Szpadka<Maliny czuć, a ty co o niczym nie wiesz?[]

Mieczyk<Astrid, szacun. Czkawuś współczuje poranka.[]

Sączysmark<Ale o co wam chodzi![]

Czkawka<Wszyscy na smoki dzisiaj patrolujemy wyspy.[]

Bliźniaki<Nie!!!!!!!!!!!![]

Sączysmark<Ale o co wam chodziło z tymi malinami![]

Czkawka<Dzielimy się na dwie grupy. Bliźniaki, Sączysmrk i Śledzik jesteście w pierwszej grupie, a ja i Astrid w drugie. Im szybciej skończymi tym szybciej wracamy do domu. My lecimu na północ, a wy na południe. Wszystko jasne?[]

Wszyscy<To w drogę.[]

Ta część będzie krutsza od pozostałych, ale następna powinna być dłuższa.


Część 7:[]

Oczmi Czkawki:[]

Wsiedliśmy na smoki i wylecieliśmy z akademii. Lecieliśy bez słowa. Aż do czasu gdy Astrid przemówiła.[]

Astrid<Nadal się gniewasz o ranek?[]

Czkawka<Nie, nie ależ z kąd. Miałem przepiękną pobudkę, szybką kompiel i nowy trudny do zmycia zapach. Nie naprawdę nie mogę się gniewać.[]

Tak naprawdę jestem starsznie wkurzony. Czemu ona musi taka być! Nie mogła po prostu mnie zwyczajnie obudzić i porozmawiać ze mną? Nie! Musiała odegrać scenę jeszcz dodatkowo przed gośmi i mnie zawstydzić.[]

Astrid<Wybacz, to naprawdę nie był mój pomysł.[]

Czkawka<W takim razie kogo?[]

Astrid<Twojej mamy.[]

Czkawka<Żartujesz sobie ze mnie?[]

Astrid<Nie. Wieczorem dostałam od niej Straszliwca. Napisała tam co mam zrobić i jak od ciebie wymusić twoją obietnicę.[]

Czkawka<Powiesz mi za chwilę, że pomysł z syropem też był jej.[]

Astrid<Tak, chciała byś miał nauczkę. Nie gniewasz się na mnie?[]

Czkawka<Już nie teraz się gniewam na rodziców.[]

Astrid skoczyła z Wichury na Szczerbatka. Przytuliła się do mnie i powiedziała.[]

Astrid<Kocham cię. Wybaczysz mi?[]

Czkawka<Tobie zawsze kochanie.[]

Pocałowała mnie. Naturalnie oddałem jej pocałunek. Zmieniłem ustawienie ogonu Szczerbatka na automatyczne, a sam odwróciłem się w jej stronę. Pocałunek trwał nadal. Nie chcieliśmy go przerywać. Było coraz lepiej, za każdym razem kiedy mnie pocałowała czułem jakby wyrostały mi skrzydła. To było niebiańskie przeżycie, nie wiem jak mogłem żyć bez niej przez te pięć lat co mnie nie było. Chyba tylko myśl o tym, że na mnie czeka nie doprowadzała mnie do szaleństwa. Zaczeło się ściemniać Wichura już dawno wróciła na Berk. Została tylko ona i ja, no i jeszcze Szczerbatek, który również zmierzał w stronę wyspy. Skończyliśmy się całować, wyłączyłe Szczerbatkowi ustawienie automatyczne w ogonie i znów lecieliśmy normalnie. Jedyną różnicę stanowiła Astrid, która przytulała się do mnie w pasie. Kiedy byliśmy niedaleko Berk zobaczyłem ... Ogień![]

Czkawka<Szczerbatek szybciej.[]

Astrid<Co tam się dzieje?[]

Czkawka<Nie wiem i nie chce wiedzieć![]

Część 8:[]

Oczmi Czkawki:[]

 Dolecielismy do wioski. Dwa domy stały w płomieniach. Ludzie i smoki próbowały ugasić pożar by nie rozprzestrzenił się dale. Gasiliśmy pożar przez ok. 2 godziny. Okazało się, że jeden z palących się domów był Astrid i jej rodziców. Ojciec zdecydował, że do czasu odbudowania ich domu będą mieszkać z nami. Astrid będzie w pokuj ze mną, a jej rodzice w gościnnym obok. Zabrali ze swojego spalonego domu co się dało i poszli do nas. Postanowiliśmy poszukać sprawcy jutro. Wróciliśmy do domu ja i Astrid poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i zaczeliśmy rozmawiać.[]

Astrid<Czemu mój dom?![]

Czkawka<Jutro znajdziemy tego kto to zrobił.[]

Astrid<Dobrze.[]

Czkawka<Wiesz, że ten pożar ma swoje pozytywy.[]

Astrid<Słucham w takim razie jakie.[]

Czkawka<Po pierwsze jesteś za mną w moim domu przez następne pare dni.[]

Astrid<Moi rodzice są za ścianą.[]

Czkawka<A po drugie zniknęły malinki.[]

Astrid zaczeła się ze mnie śmiać. Ja się do niej dołączyłem. Później poszła się wykompać. Ja w tym czasie zaczołem szykować sobie prowizoryczne posłanie. Tylko gdzie był materac? O nie! W łazience w schowku. Zapukałem do drzwi łazienki.[]

Czkawka<Muszę na chwilę wejść.[]

Astrid<Po co?[]

Czkawka<Po materac, jest on w schowku w łazience.[]

Astrid<Czekaj chwilę. Dobra możesz wejść.[]

Czkawka<Nie patrze.[]

Podeszłem do schowka nie patrząc na Astrid i wyjąłem materac. Kiedy miałem wychodzić kątem oka zobaczyłem Astrid siedzącą w wannie z podciągniętymi nogami po szyje. Lekko się zarozumiłem i wyszłem. Po 10 minutach Astrid wróciła.[]

Astrid<Łazienka wolna.[]

Czkawka<Dobrze za chwilę pójdę tylko skończę poprawiać nogę.[]

Nagle z kąd ni z owąd do mijego pokoju weszła mama Astrid.[]

Mama Astrid<Astrid możemy porozmawiać w cztery oczy?[]

Astrid<A o co chodzi?[]

Czkawka<To ja już lepiej pójdę.[]

Chciałem się jak najszybciej zmyć. Pewnie ta rozmowa będzie o mnie. Udałem się do łazienki. Umyłem się i przebrałem w piżamę. poczym wróciłem do pokoju. Astrid siedziała przy moim biurku i czegoś szukała. Niezauważyła jak weszłem.[]

Czkawka<Czego szukasz?[]

Astrid<Niczego, tak tylko przeglądam co masz w biurku.[]

Czkawka<Napewno?[]

Astrid<Tak. Nie wiem jak ty, ale ja idę spać dobranoc.[]

Dostałem buziaka poczym położyliśmy się do swoich łóżek.[]

Czkawka<Dobranoc.[]

Zasneliśmy. Rano obudziłem się przed Astrid. Ubrałem się i umyłem, następnie poszłem na miejsce zbrodni. (Do spalonych domów) Zaczołem je przyszukiwać w nadzieji, że coś znajdę. Przeszukałem dokładnie Podwórka obu domów. Znalazłem to czego szukałem. Hełm. Tylko kto miał taki? No przecież Sączysmark, to jego zapasowy. Odrazu poszłem do niego do domu. Tam zastałem go zaspanego, a on mnie wkurzonego.[]

Czkawka<Co to jest?[]

Sączysmark<Hełm.[]

Czkawka<Przyjżyj się mu uważnie.[]

Sączysmark<Mój hełm, gdzie go znalazłeś?[]

Czkawka<Przy szczątkach domu Astrid.[]

Sączysmark<Do czego zmierzasz?[]

Czkawka<Powiedź prawdę, że to ty podpaliłeś dom Astrid.[]

Sączysmark<A jak nie to co?[]

Czkawka<Już się przyznałeś.[]

Sączysmark<Jakto?[]

Czkawka<Powiedziałeś a jak nie to co.[]

Sączysmark<To o niczym nie świadczy.[]

Czkawka<Właśnie, że świadczy.[]

Sączysmark<Nie chciałem to był wypadek, ale to też ich wina.[]

Czkawka<Kogo?[]

Sączysmark<Bliźniaków.[]

Na pożegnanie dostał odemnie w pysk. Udałem się do bliźniaków. Oni powiedzieli, że to Smark podpalił dom Astrid. Na co ja odpowiedziałem, żę Smark ich wkopał. Wkurzyli się i poszli do niego. Ja w tym czasie poszłem do Astrid by jej powiedzieć kto jest odpowiedzialny za podpalinie jej domu. Kiedy to usłyszała chciała jak najszybciej pobiec i ich stłuc na kwaśne jabłko. Powstrzymałem ją tłumacząc, że ich to niczego nie nauczy. Razem poszliśmy do mojego ojca powiedzieć mu co i jak, a on kazał bliźniakom i smarkowi samodziejnie bez smoków łapać ryby przez następny miesiąc i mają odbudować jeden z domów. []

Niby to wystarczająca kara na ten raz która powinna ich nauczyć co mogą, a czego nie. Wieczorem kiedy byłem już w domu postanowiłem się zemścić na rodzicach. Krzesła posmarowałem miodem i śliną Szczerbatka. Wiedziałem, które posmarować, bo zawsze ale to zawsze siadali na tych samych miejscach. Wystarczy tylko poczekać, aż przyjdą.[]

Część 9:[]

Oczmi Czkawki:[]

Już powinni niedługo wrócić do domu. Siedziałem przy stole i rysowałem konstrukcję nowego ulepszonego ogony dla Szczerbatka. Myślałem, że do domu wchodzą moi rodzice, więc zaczołąłem się zbierać na górę. Okazało się, że przyszli rodzice Astrid, a nie moi.[]

Tata Astrid<Czkawka poczekaj.[]

Czkakwa<Coś się stało?[]

Mama Astrid<Usiądź musimy z tobą porozmawiać.[]

Czkawka<Astrid jeszcze nie ma.[]

Mama Astrid<Nie ta rozmowa dotyczy tylko ciebie.[]

Czkawka<Ok. []

Robiło się to podejrzliwe. Miałem przeczucie o co chodziło rodzicom Astrid, ale tego nie mogłem po sobie zdradzić.[]

Tata Astrid<Usiądźmy. []

Chwila ... klej!!![]

Czkawka<Niech pańśtwo czekają![]

Zapóźno. Usiedli.[]

Mama Astrid<Co się stało Czkawka?[]

Czkawka<Niech państwo wstaną.[]

Wstali, a przynajmniej próbowali. Już po mnie przykleili się do krzeseł.[]

Tata Astrid<Co się dzieje? Czemu nie możemy wstać?[]

Czkawka<Idę po rozpuszczalnik do Gothi. Wrócę za pare minut.[]

Wyszłem z domu i pobiegłem do Gothi.[]

Tymczasem w domu Czkawki:[]

Astrid właśnie wróciła do domu. Chciała spędzić trochę czasu z Czkawką, ale to co zobaczyło przeszło jej najśmiersze oczekiwania.[]

Astrid<Mama! Tata! Mieliście być później![]

Mama Astrid<Przyszliśmy wcześniej, bo chcieliśmy porozmawiać z Czkawką.[]

Astrid<A gdzie on jest?[]

Tata Astrid<Poszdł do Gothi po rozpuszczalnik.[]

Astrid<Rozpuszczalnik? Po co mu rozpuszczalnik?[]

Tata Astrid<Sama zobacz.[]

Rodzice Astrid wstali nadal będąc przyklejeni do krzeseł. Astrid zaniemówiła. Już wszystko zrozumiała. Chciała udusić Czkawkę.[]

Astrid<Niech tylko wróci do domu, a chyba go udeszę![]

Mama Astrid<Ciekawe tylko czemu to zrobił.[]

Astrid<Ja chyba wiem. (Powiedziała niepewnie)[]

Mama Astrid<O co ci córciu chodzi?[]

Astrid opowiedziała im w skróce co zaszło między rodzicami Czkawki a nim. Oraz jaką ona w tym grała rolę. Powiedziała również, że to zrobił w ramach zemsty na nich.[]

Po chwili do domu wrócił Czkawka.[]

Oczmi Czkawki:[]

Weszłem do domu trzymając rozpuszczalnik od Gothi. Zamknąłem drzwi i położyłem go na stoliku. Po chwili Zobaczyłem Astrid z miną pożałujesz tego. Zanim się obejrzałem zostałem powalony na ziemię przez moją dziewczynę.[]

Czkawka<Hej co u ciebie?[]

Astrid<Co to ma wszystko znaczyć![]

Czkawka<To nie moja wina, że twoji rodzice usiedli akurat na tych krzesłach.[]

Astrid<Ale jednak usiedli![]

Czkawka<Słońce...[]

Oczmi Astrid:[]

Proszę nie patrz tak na mnie. Nie patrz. Czemu tak patrzysz! Ten wzrok mówił o jego przerażeniu, miłości, uczuciu i tęschnocie, ale też błaganiu o litość. Jego twarz wyglądał jak u małego dziecka. Jedyne co mogłam zrobić to przytulić sie do niego.[]

Czkawka<Miła ta sytuacja, ale twoi rodzice na nas patrzą.[]

Miał rację patrzyli z otwartymi ustami. Oboje się zarumieniliśmy. Ja poszłam na górę, a Czkawka odklejał moich rodziców od krzesła. Wróciłam po godzinie. Mama i tata poszli się przebrać, a w tym czasie Czkawka robił kolecje.[]

Podeszłam i oplotłam go w pasie kładąc głowę na jego ramieniu.[]

Astrid<Co robisz?[]

Czkawka<Te placki, co moja mama robiła pare dni temu.[]

Astrid<Pewnie będą pyszne.[]

Odwrócił się w moją stronę. Przeniosłam ręce na jego szyje, a on swoje na moją talię. Pocałował mnie, a ja jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. Oddałam pocałunek i wpiełam się ponownie w jego usta. Ta chwila stawała się coraz bardziej przyjemna. Tylko, że usłyszałam chrząkanie.Odwróciłam się w stronę odgłosu. No pięknie! Ten dzień nie mógł być lepszy! Rodzice! Szybko się uwineli.[]

Tata Astrid<A co tu się wyprawia?[]

No jakbyś nie wiedział! Oderwaliśmy się od siebie jak poparzeni. Oboje się zarumieniliśmy. []

Czkawka<To ja lepiej wyzmę się za pieczenie.[]

Astrid<Ja zrobię sos.[]

Przeszli do salonu cały czas nas obserwując. Tylko na nas patrzyli, całe szczęście nie słyszeli.[]

Czkawka<Ale dzisiaj mamy szczęście.[]

Astrid<Muszę się z tobą zgodzić. []

Czkawka<Ciekawe co pomyśleli sobie twoi rodzice kiedy powaliłaś mnie na ziemię i potem przytuliłaś.[]

Astrid<Wole o tym nie myśleć.[]

Za chwilę go szturchnełam i się uśmiechnełam. On zrobił to samo i zaczeliśmy się śmiać cały czas patrząc na siebie. Wtedy był taki piękny z tym swoim uśmiechem. Położyłam głowę na jego ramieniu, a on pocałował mnie w czoło. Po pewnym czasie skończyliśmy i wzieliśmy się za sprzątanie. Patrzę, a mój nos jest biały. No i oczywiście uśmiechnięta twarz mojego chłopaka. Ja w ramach rewanrzu wziełam trochę mąki i przetarłam nią jego włosy. Zaczeliśmy się śmiać. On wzioł mąkę i wysypał mi na głowę. Zebrałam ją z moich włosów i wrzuciłam na jego. Bawiliśmy się coraz lepiej. Zapomnieliśmy wogule o moich rodzicach patrzących na nas z salonu.[]

Nakrylismy do stołu i zaprosiliśmy wszystkich na kolacje. Ja i Czkawka mieliśmy cały czas mąkę we włosach. Jego rodziców nadal nie było w domu. Po kolacji poszliśmy się umyć. Czkawka pomógł mi pozbyć mąki z włosów. Razem wzieliśmy kompiel w ubraniach. Następnie przebraliśmy się w piżamy i poszliśmy do jego, teraz naszego wspólnego pokoju.[]

Weszłam do środka jako pierwsza, chwilę po mnie przyszedł Czkawka i zamknął za sobą drzwi na klucz. Usiedliśmy na łóżku.[]

Astrid<Jeśli tak wygląda nasze wspólne mieszkanie to mi się ono podoba.[]

Czkawka<Mi też. Nareszcie jesteśmy sami bez żadnych gapiów.[]

Astrid<Moi rodzice nie są gapiami.[]

Czkawka<Nie twoi rodzice są obserwatorami.[]

Astrid<No. To co teraz robimy.[]

Czkawka<Masz może jakiś pomysł.[]

Astrid<No, pewien mam.[]

C.D.N[]

 Do zobaczenia! Pa![]

Mam wiadomość do was kochani użytkownicy wiki. Ze względów osobistych zdecydowałam, że muszę zawiesić ten blog. Nie pytajcie się dlaczego. Nie mogę już go pisać, po prostu nie mogę! Przeżywam teraz ciężkie chwile. Ten blog zawieszam do odwołania. Może jeszcze kiedyś go odwiesze. Dowidzenia! Dobranoc! Do zobaczenia! Pa![]

ciąg dalszy tego bloga znajdziecie na tej stronie: http://jakwytresowacsmoka.wikia.com/wiki/Blog_użytkownika:345astrid345/mój_pierwszy_internetowy_część_2

Advertisement