Jak Wytresować Smoka Wiki
Advertisement
Jak Wytresować Smoka Wiki

To jest moje konkursowe opko.Postaram się umieścić tutaj troche magi świąt,śniegu i oczywiście nasze kochane smoki!

  

Oto Berg .Zwykle zawiana śniegiem wioska o miszańcach o zimnych sercach.Jednak gdy zawitają pierwsze śniegi wszystkich ogarnia świąteczny nastrój.A wszystko przez magiczne święto zwane Snoggletong.Tak dziwna nazwa ale co się dziwić .Wikingowie już od dawna mają skłoności do wymyślania dziwnych nazw.Jest to niezwykłe święto nie tylko dlatego bo wszystkich ogarnia świąteczny czas i że nadchodzi czas prezętów.To już kolejny raz kiedy w tym święcie uczestniczą smoki które świetnie się wpasowały w atoswerę tego święta i w tym roku jest ich jeszcze więcej.To też pierwsze od dwudziestu lat święta w których uczestniczy mama Czkawki Valka.I pierwsze którymi kieruje nowy wódz Berk. W domu Czkawki wszyscy jeszcze spali no może oprócz pewnego pomiotu burzy który nigdy nie śpi.Smok czarny jak noc ukradkiem wyszedł przez okno i skoczył na dach.Zaczą skakać po dachu budząc przy tym wodza Berk.Czkawka obudzony przez swojego smoka przeciągną się i już miał wstawać gdy nagle ni z tąd ni zowąd pojawił się Szczerbatek i zaczą lizać swego przyjaciela.

(Czkawka)- Szczerbatek!Wiesz że to się nie spiera !Już dobra też się cieszę że cię widze.

Smok natychmiast wstaną i zaczą patrzeć na Czkawkę .Wtem do pokoju weszła Valka zaś tuż za nią Chmuroskok.

(Valka)-Patrzcie kto wstał.Czy nie powinieneś być już przypadkiem w wiosce?

(Czkawka)-Już się zbieram .

Czkawka po śniadaniu udał się natychmiast do wioski pomagać w przygotowaniach do ważnego święta.Mieszkańcy Berg byli w świątecznym nastroju a każdy był czymś zajęty.Bo nic dziwnego święta już za dwa dni.Nawet smoki miały zajęcie.A ponieważ doszło sporo nowych smoków rąk ,łap i skrzydeł nie brakowało do pracy.Równierz młody wódz Berg miał zajęcie .Trzeba było wszystko ogarnąć.Wtem do Czkawki podeszła jego ukochana Astrid.

(Astrid)-Jak sobie radzi nasz wódz?

(Czkawka)-W pożądku.Miałem spytać jak ty sobie radzisz piękna?

(Astrid)-Świetnie.Już niemoge tak się doczekać tego święta ! Będzie wspaniale!

Czkawka rozejrzał się wokół a potem spojrzał niepewnie na Astrid.

(Astrid)-Czkawka widzę to spojrzenie coś jest nie tak?

(Czkawka)-Nie wszystko w porządku.

(Astrid)-Za dobrze cię znam mnie nie oszukasz.

(Czkawka)-Chodzi oto że to są pierwsze święta bez taty i niewiem czy sobie ze wszystkim poradze.A co jeśli coś się nie uda.

(Astrid)-A co by się miało nie udać przecierz to Snoggletong!Wszystko może się wydarzyć!

(Czkawka)-Może masz rację za bardzo się tym wszystkim przejmuje.

Wtem tuż za góry śniegu wyskoczyli bliźniacy walczący na śnieżki.

(Mieczyk)-Ha w tym roku to ty będziesz leżeć pogrzebana w śniegu a ja bendę stał i się smiał!

(Szpadka)-To co to nie!

Wtem Szpadka oberwała śniegiem.Całe zajście widzieli Śledzik i Sączysmark i natychmiast ruszyli pomóc swojej wybrance.

(Sączymark)-Nie będziesz mi tu mojej dziewczyny śniegiem obrzucał!

(Śledzik)-Właśnie podaj się albo zgiń pod toną śniegu!

(Szpadka)-No nie znowu oni!

(Mieczyk)-Ej kilkoro przeciw mnie to nie fair!

(Astrid)-Ej pomożemy im?

(Czkawka)-Pewnie!

Bitwa na śnieżki zaczeła się rozkręcać.Ale miała się rozkręcić jeszcze bardzie gdy do bitwy włączyły się smoki.Wtedy nie było przebacz.Była jedna zasada.Walcz do upadłego albo zgiń pogrzebany śniegiem.Bo bitwie na śnieżki wszyscy udali się wysuszyć po czym wrócili do swojich obowiązków.Czkawka jednak niemiał lettkiego dnia.Wpierw musiał pomóc przy przygotowaniach ozdób potem pozaganiać smoki do hangarów.Do tego doszło że trzeba było odśnieżyć wejście do twierdzy.A wieczorem jakieś natrętne smoki porozganiały jaki po całej wiosce.Czkawka wiedział jak ciężko pracował jego tata ale nie sądził że codzienie miał aż tyle do roboty.Mołdy wódz wrócił dopiero na kolacje ledwo żywy.

(Valka)-Czkawka jak ty wyglądasz!?Zjedz kolacje poczujesz się lepiej.

(Czkawka)-Nic mi nie jest po prostu jestem zmęczony.

(Valka)-Nic ci nie jest?Wyglądasz jakbyś był na trzydniowej spinace w górach.

Valka położyła na stole zupe.Czkawka tylko spojrzał niechętnie na swoją kolację.Ale cóż po tak ciężkim dniu trzeba było coś zjeść nawet jeśli gotowała to Valka.Po kolacji Czkawka udał się do swego pokoju by odpocząć.Valka martwiła się o niego i wiedziała że teraz potrzebuje odpoczynku.Wiedziała że niemoże wiecznie siedzieć w wiosce.Usiadła na krześle i zaczeła patrzeć w okno na padający śnieg którego było już po kostki.Wtem jednak Chmuroskok spojrzał na nią błagalnym spojrzeniem.

(Valka)-No tak zapomniałam że dzisiaj miałam cię tam zabrać przepraszam Chmurek.Czkawka chyba nie zauważy jak znikne tylko na pare godzin.

Valka wyszła na zewnątrz odychając chłodnym zimowym powietrzem.Wsiadła na Chmuroskoka i poleciała tam gdzie zwykle co roku.Lecieli tak z godzinę może więcej,inaczej odczuwa się czas lecąc nocą.Twarz Valki lettko zmroził zimowy wiatr.Lecieli prosto przed siebie nad wzgórzami śniegu.Ona nie chciała odalać się od wioski po dwudziestu latach ale raz do roku musiała odwiedzić ze swojim smokiem jedno miejsce.Była to plaża położona na innej wyspie z dala od Berk.Było tam w tym roku pełno śniegu zaś brzeg morza zmroził lód.Valka siadła ze swoim smokiem na skale i zaczeła patrzeć w choryząt.W międzyczasie.Na Berk kiedy dość sporo część wioski wstała a słońce nie zdążyło jeszcze wzejsć można było słyszeć że przy porcie ktoś albo coś prubuje włamać się do ładowni.Chałas zbudził Bliźniaków którzy mieli nadzwyczaj lettki sen zaś ci natychmiast wyszli na zewnątrz zaspani.

(Szpadka)-To ty tak chałasowałeś?

(Mieczyk)-Nie tym razem to nie ja.

(Szpadka)-O patrz tam coś trzyma w pysku rybę.

(Mieczyk)-To pewnie jakiś smok .Wracajmy do domu.

(Szpadka)-Zwariowałeś jak już się obudziłam to już nie zasne .Chodźmy zobaczyć co to za smok.

(Mieczyk)-A co to za różnica.Gad to gad.

(Szpadka)-Nieprawda smok!

(Mieczyk)-Gad!

(Szpadka)-Smok!

(Mieczyk)-Gad!

(Szpadka)-Smok!

(Mieczyk)-O patrz ucieka!

(Szpadka)-Gońmy go!

Wtem jednak pojawił się Śledzik.

( Śledzik)-Ja wiem że nie macie zwyczaju spać ale właśnie niekturzy prubóją się wyspać możecie więc iść do siebie?

(Bliźniacy)-Nie!? (Śledzik)-Ej a tam to co za smok?

Jeźdcy spojżeli na smoka który stał kilka metrów od nich.Miał na oko 2,5 metra i poruszał się na dwóch łapach.

(Mieczyk)-Co jeśli to Szybki Szpic?

(Szpadka)-Super zawsze chciałam mieć swojego Szybkiego Szpica!

(Śledzik)-Szpice nie mają takich płetw na grzbiecie z resztą gdzie reszta smoków?

Śledzik natychmiast zaczą przeglądać kartki z gatunkami smoków.Nagle jednak Szpadka wytrąciła mu je z rąk.

(Śledzik)-Ej!

(Szpadka)-Niema czasu na ceregiele musimy go gonić!

Jeźdcy natychmiast pobiegli za tajemniczym smokiem.Wbiegli na zamarznięty lód.Szpadka prowadziła jednak Zaraz złapał ją Śledzik.

(Śledzik)-Stój ten lód jest strasznie kruchy!

(Szpadka)-Dzięki.

Jeźdcy zostali w tyle zaś tajemniczy smok bez większego problemu przebiegł po kruchym lodzie i znikną.

Ciąg dalszy nastąpi.Przepraszam za wszelkie błędy jeśli jakieś były.

Advertisement