Jak Wytresować Smoka Wiki
Jak Wytresować Smoka Wiki
(Dodano nową stronę „Czkawka: Każdy z nas traci coś najcenniejszego na świecie. I żeby to odzyskać, jest w stanie zrobić wszystko. Nawet stanąć oko w oko ze strachem. A wtedy lepiej...”)
Znacznik: rte-source
 
(korekta)
 
(Nie pokazano 11 wersji utworzonych przez 7 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
Czkawka: Każdy z nas traci coś najcenniejszego na świecie. I żeby to odzyskać, jest w stanie zrobić wszystko. Nawet stanąć oko w oko ze strachem. A wtedy lepiej nie mrugać.
+
{{Scenariusz}}'''[[Czkawka]]:''' ''Każdy z nas traci czasem coś najcenniejszego na świecie. I żeby to odzyskać, jest w stanie zrobić wszystko. Nawet stanąć oko w oko ze strachem. A wtedy lepiej nie mrugać.''
   
Stoick: Gdzie on się podziewa? Zdarzało mu się spóźniać, ale żeby aż tak?
+
'''[[Stoick]]:''' Gdzie on się podziewa? Zdarzało mu się spóźniać, ale żeby aż tak?
   
Pyskacz: A ty w ogóle jesteś pewien, że Kupczy przywiezie?
+
'''[[Pyskacz]]:''' A ty w ogóle jesteś pewien, że Kupczy przywiezie?
   
Stoick: Oj, jestem. Słyszałem od Jorgensona, ten słyszał od pasterza Stevensona, który słyszał od rybaka Tonstana, że ten widział jak Kupczy własnoręcznie ładował na pokład.
+
'''Stoick:''' Oj, jestem. Słyszałem od Jorgensona, ten słyszał od pasterza Stevensona, który słyszał od rybaka Toldsztada, że ten widział, jak Kupczy własnoręcznie ładował na pokład.
   
Pyskacz: Skoro tak słyszałeś, to pewnie dobrze słyszałeś.
+
'''Pyskacz:''' Skoro tak słyszałeś, to pewnie dobrze słyszałeś.
   
Czkawka: Tata, a może ty byś mi jednak powiedział czego szukamy, co?
+
'''Czkawka:''' Tata, a może ty byś mi jednak powiedział, czego szukamy, co?
   
Stoick: Kupczego szukamy. Więcej wiedzieć nie musisz.
+
'''Stoick:''' Kupczego szukamy. Więcej wiedzieć nie musisz.
   
Pyskacz: Nic się nie martw, stary druhu. Zobaczysz, przypłynie bezpiecznie i na czas.
+
'''Pyskacz:''' Nic się nie martw, stary druhu. Zobaczysz, przypłynie. Bezpiecznie i na czas.
   
Czkawka: Szykuj się Szczerbek. Zrobimy sobie małą wycieczkę. No i pięknie. Zaczniemy od zachodnich wysp i będziemy powoli wracać.
+
'''Czkawka:''' Szykuj się, [[Szczerbatek|Szczerbek]]. Zrobimy sobie małą wycieczkę. No i pięknie. Zaczniemy od zachodnich wysp i będziemy powoli wracać.
   
Astrid: Wracać, a skąd?
+
'''[[Astrid]]:''' Wracać, a skąd?
   
Czkawka: Ee, a ską- a skąd. A z nikąd. Tak tylko chcemy się trochę przelecieć.
+
'''Czkawka:''' Ee, a ską- a skąd. Znikąd. Tak tylko chcemy się trochę przelecieć.
   
Astrid: Aha, przelecieć mówisz? A jedzenia masz tyle, że starczyłoby na całą familię Sączysmarka.
+
'''Astrid:''' Aha. Przelecieć, mówisz? A jedzenia masz tyle, że starczyłoby na całą [[Rodzina Jorgenson|familię Sączysmarka]].
   
Sączysmark: Czy ktoś powiedział Sączysmark? Łuu. Czy mi się zdaje, czy łosoś?
+
'''[[Sączysmark]]:''' Czy ktoś powiedział "Sączysmark"? Łuu. Czy mi się zdaje, czy łosoś?
   
Czkawka: Ach… No dobra, okej. Skoro musicie wiedzieć…
+
'''Czkawka:''' Ach... No dobra, okej. Skoro musicie wiedzieć...
   
Astrid: A musimy.
+
'''Astrid:''' A, musimy.
   
Czkawka: Bo ojciec prosił mnie o małą przysługę. No okej. Dobra. Bo Johan Kupczy ma coś ojcu przywieść. Coś strasznie ważnego i… No chyba już powinien tu być.
+
'''Czkawka:''' Bo ojciec prosił mnie o małą przysługę. No okej. Dobra. Bo Johann Kupczy ma coś ojcu przywieźć. Coś strasznie ważnego i... No, chyba już powinien tu być.
   
Sączysmark: Sorry, śliczna, ale nie oddam ci rybki. Bo rybka przepyszna. E-Ej!
+
'''Sączysmark:''' Sorry, śliczna, ale nie oddam ci rybki. Bo ryba przepyszna. E-ej!
   
Astrid: To kiedy lecimy?
+
'''Astrid:''' To kiedy lecimy?
   
Czkawka: Muszę to zrobić sam. Jak wszyscy nagle znikniemy, ojciec zacznie coś podejrzewać.
+
'''Czkawka:''' Muszę to zrobić sam. Jak wszyscy nagle znikniemy, ojciec zacznie coś podejrzewać.
   
Sączysmark: Sam mówisz? Że sam, bez nas? Hahaha. Żartujesz? Przecież ty sam, bez nas, chłopie, kto cię obroni? Pomożesz… mi?
+
'''Sączysmark:''' Sam, mówisz? Że sam, bez nas? Hahahahe. Ech. Żartujesz? Przecież ty sam, bez nas, chłopie, kto cię obro... E... E... Pomożesz... mi?
   
Czkawka: Och. Ach, no niech wam będzie. Zgoda. Możecie ze mną lecieć. Ale nikt więcej. Nikomu ani słowa, jasne? Nikomusieńku, wcale nie żartuję.
+
'''Czkawka:''' Och. Ach, no niech wam będzie. Zgoda. Możecie ze mną lecieć. Ale nikt więcej. Nikomu ani słowa, jasne? Nikomusieńku, wcale nie żartuję.
   
Mieczyk: Te, Czkawka, Sączysmark mówił, że lecimy na łososie. Uwielbiam w sosie.
+
'''[[Mieczyk]]:''' Te, Czkawka. Sączysmark mówił, że lecimy na łososie. Uwielbiam w sosie.
   
Czkawka: Och… Stary, chyba o coś prosiłem. Miałeś nie mówić.
+
'''Czkawka:''' Och... Stary, chyba o coś prosiłem. Miałeś nie mówić.
   
Sączysmark: Chyba o coś prosiłeś, ale kto by cię słuchał?
+
'''Sączysmark:''' Chyba o coś prosiłeś, ale kto by cię słuchał?
   
Śledzik: Czkawka, ale ty sam ciągle powtarzasz, że w ekipie zawsze raźniej. Łoo.
+
'''[[Śledzik]]:''' Czkawka, ale ty sam ciągle powtarzasz, że w ekipie zawsze raźniej. Łoo.
   
Czkawka: Ta, i jak jeszcze raz powtórzę, po prostu mnie walnij.
+
'''Czkawka:''' Ta, i jak jeszcze raz powtórzę, po prostu mnie walnij.
   
Szpadka: Jak chcesz, to ja mogę.
+
'''[[Szpadka]]:''' Jak chcesz, to ja mogę.
   
Mieczyk: Oj może, a bije panna jak koleś. Hehe. Rewelacja, patrz. Ała. Czad.
+
'''Mieczyk:''' Oj, może. A bije panna jak koleś. Hehe. Rewelacja, patrz. Au. Czad.
   
Astrid: Hej, patrzcie!
+
'''Astrid:''' Hej, patrzcie!
   
Mieczyk: Przez te łzy nic nie widzę.
+
'''Mieczyk:''' Przez te łzy nic nie widzę.
   
Czkawka: Rany. To Johan?
+
'''Czkawka:''' Rany. To [[Johann Kupczy|Johann]]?
   
Sączysmark: A myślałem, że ciutkę większą ma łódkę.
+
'''Sączysmark:''' A myślałem, że ciutkę większą ma łódkę.
   
Czkawka: Dobra ludzie, trzeba to sprawdzić.
+
'''Czkawka:''' Dobra, ludzie, trzeba to sprawdzić.
   
  +
'''Johann:''' Mgła... Mgła...
Johan: Mgła… Mgła…
 
   
Czkawka: Johan. Gdzie twoja łódź?
+
'''Czkawka:''' Johann. Gdzie twoja łódź?
   
Johan: łódź, nie wiem. Pamiętam jedynie, że płynąłem sobie lekko, morze gładkie, jak aksamit, wiatr wprost idealny. A już za chwilę groza! Żagle się drą, maszty pękają, statek znika, a ja dryfuję wśród rekinów.
+
'''Johann:''' Łódź – nie wiem. Pamiętam jedynie, że płynąłem sobie lekko, morze gładkie jak aksamit, wiatr wprost idealny. A już za chwilę groza! Żagle się drą, maszty pękają, statek znika, a ja dryfuję wśród rekinów!
   
Czkawka: Nic z tego nie rozumiem.
+
'''Czkawka:''' Nic z tego nie rozumiem.
   
Johan: Nie rozumiesz? Miałem 3 dni opóźnienia, chciałem zdążyć i podpłynąłem za blisko…
+
'''Johann:''' Nie rozumiesz? Miałem trzy dni opóźnienia, chciałem zdążyć i podpłynąłem za blisko...
   
Śledzik: Za blisko czego?
+
'''Śledzik:''' Za blisko czego?
   
Johan: Za blisko Skręćkarczych Bagien.
+
'''Johann:''' Za blisko [[Skręćkarcze Bagna|Skręćkarczych Bagien]].
   
Czkawka, Astrid, Sączysmark, Śledzik, Mieczyk i Szpadka: Skręćkarczych Bagien?
+
'''Czkawka, Astrid, Mieczyk, Szpadka, Sączysmark i Śledzik:''' Skręćkarczych Bagien?
   
Śledzik: Wielu wypłynęło na te bagienne wody, niewielu wróciło.
+
'''Śledzik:''' Wielu wypłynęło na te bagienne wody, niewielu wróciło.
   
Astrid: Dziadek opowiadał, że to jacyś piraci.
+
'''Astrid:''' Dziadek opowiadał, że to jacyś piraci.
   
Sączysmark: Co ty, jacy piraci? Nawet dziecko wie, że grasuje tam Mgławy Potwór.
+
'''Sączysmark:''' Co ty, jacy piraci? Nawet dziecko wie, że grasuje tam Mgławy Potwór.
   
Śledzik: Że potwór?
+
'''Śledzik:''' Że potwór?
   
Mieczyk: Podobno potwór wydaje z siebie jakieś, takie straszliwe jęki. Łuu, łeee. A potem okrywa cię mgłą i wyżera mięso aż do kości. A potem wyżera kości aż do… tego co jest pod spodem.
+
'''Mieczyk:''' Podobno potwór wydaje z siebie jakieś takie straszliwe jęki. Łuu, łeee. A potem okrywa cię mgłą i wyżera mięso aż do kości. A potem wyżera kości aż do... yy, tego, co jest pod spodem.
   
Szpadka: A potem zrzuca te kości prosto z nieba.
+
'''Szpadka:''' A potem zrzuca te kości prosto z nieba.
   
Johan: Prawda. Wszystko szczera prawda. To coś, to, to, to, to, to, to… To mnie okrążyło.
+
'''Johann:''' Prawda. Wszystko szczera prawda. To coś, to, to, to, to, to, to... To mnie okrążyło.
   
Sączysmark: I co? Mgławy Potwór. Piraci… Hehehe. Durny ten twój dziadek.
+
'''Sączysmark:''' I co? Mgławy Potwór. Piraci... Hehehe. Durny ten twój dziadek. Hy.
   
Czkawka: Johan, musimy znaleźć twoją łódź. Jest tam coś ważnego dla mojego ojca.
+
'''Czkawka:''' Johann, musimy znaleźć twoją łódź. Jest tam coś ważnego dla mojego ojca.
   
Johan: Tak, tak, tak, rzeczywiście jest. Tyle, że nie dla twojego ojca, ale dla ciebie.
+
'''Johann:''' Tak, tak, tak, rzeczywiście jest. Tyle że nie dla twojego ojca, ale dla ciebie.
   
Czkawka: Dla mnie? A od kogo?
+
'''Czkawka:''' Dla mnie? A od kogo?
   
Johan: Nie powiedział ci? Od twojej matki, synku.
+
'''Johann:''' Nie powiedział ci? Od twojej matki, synku.
   
Czkawka: Od mamy?
+
'''Czkawka:''' Od mamy?
   
Astrid: Przecież to niemożliwe.
+
'''Astrid:''' Przecież to niemożliwe.
   
Czkawka: A co to jest?
+
'''Czkawka:''' A co to jest?
   
Johan: Przykro mi bardzo, ale nie wiem. Jedyne co miałem w rękach to skrzynia z krzyżem Berk.
+
'''Johann:''' Przykro mi bardzo, ale nie wiem. Jedyne, co miałem w rękach, to skrzynia z krzyżem Berk.
   
Czkawka: No to trzeba ją znaleźć. Koniecznie. Natychmiast. Pokaż gdzie byłeś i ki-kiedy dopadło cię to coś.
+
'''Czkawka:''' No to trzeba ją znaleźć. Koniecznie. Natychmiast. Pokaż, gdzie byłeś, ki-kiedy dopadło cię to coś.
   
Johan: Nie! Za żadne skarby! Nie zmusicie mnie! Nie! O nie! Na łodzi mam nóż!
+
'''Johann:''' Nie! Za żadne skarby! Nie zmusicie mnie! Nie! O nie! Na łodzi mam nóż!
   
Mieczyk: Hehehe…
+
'''Mieczyk:''' Hehehe...
   
Johan: Dobra, nie mam noża na łodzi. Ale żadnej mgły, proszę.
+
'''Johann:''' Dobra, nie mam noża na łodzi. Ale żadnej mgły, proszę.
   
Czkawka: Spokojnie. Powiedz mi tylko jak znaleźć te Skręćkarcze Bagna.
+
'''Czkawka:''' Spokojnie. Powiedz mi tylko, jak znaleźć te Skręćkarcze Bagna.
   
Johan: Kieruj się na wschód. Niebawem dojrzysz grupę wysp w kształcie dłoni, Skręćkarcze Bagna będą na kciuku.
+
'''Johann:''' Kieruj się na wschód. Niebawem dojrzysz grupkę wysp w kształcie dłoni. Skręćkarcze Bagna będą na kciuku.
   
Czkawka: Sączysmark, ty i bliźniaki bierzcie Kupczego na Berk.
+
'''Czkawka:''' Sączysmark, ty i bliźniaki bierzcie Kupczego na [[Wyspa Berk|Berk]].
   
Sączysmark: Ale do domu? Tego pajaca? Z tymi pajacami?
+
'''Sączysmark:''' Ale do domu? A-tego pajaca? Z tymi pajacami?
   
Czkawka: Patrz na niego, facet ledwo żyje. A gdyby coś się działo, jeszcze się ucieszysz, że masz ich przy sobie.
+
'''Czkawka:''' Patrz na niego, facet ledwo żyje. A gdyby coś się działo, jeszcze się ucieszysz, że masz ich przy sobie.
   
Mieczyk: Hehehehehe.
+
'''Mieczyk:''' Hehehehehe.
   
Śledzik: Pytanko. A co my… co robimy?
+
'''Śledzik:''' Pytanko. A co my... co robimy?
   
Czkawka: Lecimy na Skręćkarcze Bagna.
+
'''Czkawka:''' Lecimy na Skręćkarcze Bagna.
   
Śledzik: A może dam ci coś od mojej mamusi? Albo jak chcesz mamusię ci oddam. Uwielbiasz jej krabowe ciasteczka.
+
'''Śledzik:''' A może dam ci coś od mojej mamusi? Albo jak chcesz, mamusię ci oddam? Uwielbiasz jej krabowe ciasteczka.
   
Astrid: Mgła… Mgła…
+
'''Astrid:''' Mgła... Mgła...
   
Śledzik: Aaa!
+
'''Śledzik:''' Aaa!
   
Astrid: Hahaha…
+
'''Astrid:''' Hahaha.
   
Śledzik: Przestań, jak możesz? Czesz łez? Chcesz moich łez?
+
'''Śledzik:''' Przestań, jak możesz? Chcesz łez? Chcesz moich łez?
   
Czkawka: Patrzcie! To pewnie tam!
+
'''Czkawka:''' Patrzcie! To pewnie tam!
   
Śledzik: Skręćkarcze Bagna.
+
'''Śledzik:''' Skręćkarcze Bagna.
   
Johan: O Thorze, co się zdarzyło… Co za dzień… Błagam, do domu!
+
'''Johann:''' O losie, co za straszne rzeczy... Co za dzień... Błagam, do domu!
   
Mieczyk: No stary, to gdzie ten łosoś?
+
'''Mieczyk:''' No, stary, to gdzie ten łosoś?
   
Sączysmark: Ale mi się trafiło… Przestań ryczeć, nudzisz mnie.
+
'''Sączysmark:''' Ale mi się trafiło... Przestań ryczeć, nudzisz mnie.
   
Czkawka: Nic nie rozumiem. Oblecieliśmy całą wyspę. Gdzie ta łódź?
+
'''Czkawka:''' Nic nie rozumiem. Oblecieliśmy całą wyspę. Gdzie ta łódź?
   
Astrid: Nawet żadnych szczątków. Nic a nic.
+
'''Astrid:''' Nawet żadnych szczątków. Nic a nic.
   
Śledzik: Wiecie kto zabrał łódź? Mgławy Potwór.
+
'''Śledzik:''' Wiecie, kto zabrał łódź? Mgławy Potwór.
   
Czkawka: Szczerbatek, uspokój się.
+
'''Czkawka:''' Szczerbatek, uspokój się.
   
Śledzik: Misia, wszystko w porządku, spokojnie.
+
'''Śledzik:''' Misia, wszystko w porządku, spokojnie.
   
Astrid: Jej, co to było?
+
'''Astrid:''' Jej, co to było?
   
Czkawka: Wygląda na to, że trzeba sprawdzić.
+
'''Czkawka:''' Wygląda na to, że trzeba sprawdzić.
   
Śledzik: Chwila, chwila. Idziemy tam? Tam, tam… zły dźwięk, nie idźmy w ten dźwięk.
+
'''Śledzik:''' Chwila, chwila. Idziemy tam? Tam, tam zły dźwięk, nie idźmy w ten dźwięk.
   
Astrid: Właśnie, że idźmy, na tym polega zabawa.
+
'''Astrid:''' Właśnie że idźmy, na tym polega zabawa.
   
Śledzik: No właśnie, te wasze zabawy. Ee, kości. Po prostu pięknie.
+
'''Śledzik:''' No właśnie, te nasze zabawy. Ee, kości. Po prostu pięknie.
   
Astrid: Oo… Ach… Łał. Patrzcie, jest łódź Johana.
+
'''Astrid:''' Au! Ach... Łał. Patrzcie, jest łódź Johanna.
   
Czkawka: Ta… Facet trochę zboczył z kursu.
+
'''Czkawka:''' Ta... Facet trochę zboczył z kursu.
   
Śledzik: Mgławy Potwór.
+
'''Śledzik:''' Mgławy Potwór.
   
Astrid: Wichura!
+
'''Astrid:''' [[Wichura]]!
   
Śledzik: Widzisz, boją się. A to smoki. Może pora zadać sobie pytanie: czemu my się nie boimy?
+
'''Śledzik:''' Widzisz, boją się. A to smoki. Może pora zadać sobie pytanie: czemu my się nie boimy?
   
Czkawka: Łódź nie wytrzyma takiego ciężaru. My sobie zeskoczymy, smoki niech zaczekają na dole.
+
'''Czkawka:''' Łódź nie wytrzyma takiego ciężaru. My sobie zeskoczymy, smoki niech zaczekają na dole.
   
Śledzik: Super. Po prostu pięknie.
+
'''Śledzik:''' Super. Po prostu pięknie.
   
Astrid: Ach…
+
'''Astrid:''' Ach.
   
Czkawka: Szczerbatek, na ziemię.
+
'''Czkawka:''' Szczerbatek, na ziemię.
   
Śledzik: Nie oddalaj się od tatusia.
+
'''Śledzik:''' Nie oddalaj się od tatusia.
   
Czkawka: Słuchajcie, to tak. Szybko szukamy, znajdujemy, znikamy. Interesuje nas skrzynia. Skrzynia z krzyżem Berk.
+
'''Czkawka:''' Słuchajcie, to tak. Szybko szukamy, znajdujemy i znikamy. Interesuje nas skrzynia. Skrzynia z krzyżem Berk.
   
Śledzik: Yyy. No i pięknie, powiesz coś?
+
'''Śledzik:''' Yyy. No i pięknie, powiesz coś?
   
Astrid: Pod pokład!
+
'''Astrid:''' Pod pokład!
   
Czkawka: To taki tam, ty-tylko taki… kostny deszczyk. Z resztą przelotny.
+
'''Czkawka:''' To taki tam, ty-tylko taki... kostny deszczyk. Zresztą przelotny.
   
Śledzik: Kostny deszczyk? Czy tylko mnie wydawało się to jakieś nie takie?
+
'''Śledzik:''' Kostny deszczyk? Czy tylko mnie wydało się to jakieś nie takie?
   
Astrid: Eee…
+
'''Astrid:''' Eee...
   
Czkawka: Eee, no zgoda. Może ciut nie takie.
+
'''Czkawka:''' Eee, no zgoda. Może ciut nie takie.
   
Śledzik: To też nie takie.
+
'''Śledzik:''' To też nie takie.
   
Czkawka: No dobra, zajmiemy się lepiej skrzynią i to szybko, bo to drapanie nie brzmiało jakoś specjalnie towarzysko.
+
'''Czkawka:''' Dobra, zajmijmy się lepiej skrzynią, i to szybko, bo to drapanie nie brzmiało jakoś specjalnie towarzysko.
   
Śledzik: Aaa! Aa! Aaa!
+
'''Śledzik:''' Aaa! Aa! Aaa!
   
Czkawka: Uspokój się, znalazłem.
+
'''Czkawka:''' Uspokój się, znalazłem.
   
Śledzik: Och, dzięki ci Thorze. Ręka mnie dotknęła. Same kości to były.
+
'''Śledzik:''' Och, dzięki ci, [[Thor]]ze. Ach. Ręka mnie dotknęła. Bez skóry. Same kości to były.
   
Astrid: Zróbmy coś, bo nas dopadnie.
+
'''Astrid:''' Zróbmy coś, bo nas dopadnie.
   
Czkawka: Ukryć się! Tam, szybko! Błagam was, nie oddychać!
+
'''Czkawka:''' Kryć się! Tam, szybko! Błagam was, nie oddychać.
   
Śledzik: Chciałem tylko powiedzieć, że strasznie was kocham.
+
'''Śledzik:''' Chciałem tylko powiedzieć, że strasznie was kocham.
   
Śledzik, Astrid i Czkawka: Aaaa!
+
'''Czkawka, Astrid i Śledzik:''' Aaaa!
   
Mieczyk: No siemka. Podać rączkę?
+
'''Mieczyk:''' No siemka. Podać rączkę?
   
Astrid: Och…
+
'''Astrid:''' Och!
   
Mieczyk: Szpadka, we-weź coś zrób!
+
'''Mieczyk:''' Aa! Ach! Szpadka, we-weź coś zrób! Au, au, au!
   
Czkawka: Do… Starczy już, dzięki, wystarczy.
+
'''Czkawka:''' Dobra, starczy już, dzięki, wystarczy.
   
Mieczyk: , ał… Ał…
+
'''Mieczyk:''' Au, au... A! Au...
   
Czkawka: Możemy sobie coś wyjaśnić? To wszystko wy, tak? Te kości, drapanie.
+
'''Czkawka:''' Możemy sobie coś wyjaśnić? To wszystko wy, tak? Te kości, drapanie.
   
Sączysmark: No pewnie. A wy na to tak: Łuu, aaa, łyyy…
+
'''Sączysmark:''' No pewnie. A wy na to tak: huu, aaa, hyyy...
   
Śledzik: Tak szczerze, to chyba głównie ja.
+
'''Śledzik:''' Tak szczerze to chyba głównie ja.
   
Czkawka: Och, świetnie. Yy-y, a w ogóle co wam strzeliło? Co wam odbiło?
+
'''Czkawka:''' Och, świetnie. Ale, a w ogóle co wam strzeliło? Co wam odbiło?
   
Sączysmark: A to, żebyś sobie nie myślał, że możesz mi bezkarnie wciskać Kupczego.
+
'''Sączysmark:''' A to, żebyś sobie nie myślał, że możesz mi bezkarnie wciskać Kupczego.
   
Czkawka: Gdzie on jest?
+
'''Czkawka:''' Gdzie on jest?
   
Sączysmark: Spoko, nic się nie martw, dobrze mu gdzie jest.
+
'''Sączysmark:''' Spoko, nic się nie martw, dobrze mu, gdzie jest.
   
Astrid: Ale ty sobie nie myśl, że ci to po prostu ujdzie. Skąd wziąłeś taki tandetny wisior?
+
'''Astrid:''' Ale ty sobie nie myśl, że ci to po prostu ujdzie. Skąd wziąłeś taki tandetny wisior?
   
Sączysmark: Ee, podoba ci się? Hahaha. Leżał sobie na pokładzie to wziąłem. Chcesz złotko, to może ci taki skołować.
+
'''Sączysmark:''' Ee, podoba ci się? Hahaha. Leżał sobie na pokładzie, to wziąłem. Chcesz, złotko, to mogę ci taki skołować.
   
Mieczyk: O rany.
+
'''Mieczyk:''' O rany.
   
Czkawka: Jak tam, wszyscy cali? W nogi!
+
'''Czkawka:''' Jak tam, wszyscy cali? W nogi!
   
Sączysmark: Tak żeby nie było. Ta mgła… to nie my.
+
'''Sączysmark:''' Tak żeby nie było. Ta mgła... to nie my.
   
Czkawka: No dobra, przyznaję się. Zaczynam powoli wierzyć w tego waszego potwora.
+
'''Czkawka:''' No dobra, przyznaję się. Zaczynam powoli wierzyć w tego waszego potwora.
   
  +
'''Czkawka, Astrid, Mieczyk, Szpadka, Sączysmark i Śledzik:''' Aaaaaa!
Wszyscy: Aaaaaa!
 
   
Śledzik: Cześć.
+
'''Śledzik:''' Cześć.
   
Szpadka: Ło, żyjemy. Żyjemy? !
+
'''Szpadka:''' Ło, żyjemy. Żyjemy? Au!
   
Mieczyk: !
+
'''Mieczyk:''' Au!
   
Astrid: No błagam was, możemy się stąd w końcu ulotnić?
+
'''Astrid:''' No błagam was, możemy się stąd w końcu ulotnić?
   
Czkawka: Ale… Gdzie skrzynia? No bo jak zniknęła? Przed chwilą miałem…
+
'''Czkawka:''' Ale... Gdzie skrzynia? No bo jak zniknęła? Przed chwilą miałem...
   
Mieczyk: Wielka szkoda, ale pech. Widzimy się na Berk.
+
'''Mieczyk:''' Wielka szkoda, ale pech. Widzimy się na Berk.
   
Śledzik: Sztukamięs! Och, jak ja się stęskniłem! Już po strachu, tatuś zabiera cię do domu.
+
'''Śledzik:''' [[Sztukamięs]]! Och, jak ja się stęskniłem! Już po strachu, tatuś zabiera cię do domciu.
   
Czkawka: No dobra, to wy lećcie. Ja zostaję, muszę znaleźć skrzynię.
+
'''Czkawka:''' No dobra, to wy lećcie. Ja zostaję, muszę znaleźć skrzynię.
   
Sączysmark: Rób tam co chcesz. Widzimy się, albo nie.
+
'''Sączysmark:''' Rób tam, co chcesz. Widzimy się albo nie.
   
Astrid: Chwila, czekajcie chwilę. Pamiętacie, to skrzynia jego mamy.
+
'''Astrid:''' Chwila, czekajcie chwilę. Pamiętacie, to skrzynia jego mamy.
   
Mieczyk: Taa, urzekło nas to bardzo. To pa.
+
'''Mieczyk:''' Taa, urzekło nas to bardzo. To pa.
   
Astrid: A gdybyście byli na jego miejscu?
+
'''Astrid:''' A gdybyście byli na jego miejscu?
   
Sączysmark: Nigdy.
+
'''Sączysmark:''' Nigdy.
   
Astrid: Ach, a gdyby to była wasza mama?
+
'''Astrid:''' Ach, a gdyby to była wasza mama?
   
Sączysmark: Nienawidzę cię. I nie myśl sobie, wcale, w ogóle nie jesteśmy przyjaciółmi.
+
'''Sączysmark:''' Nienawidzę cię. I nie myśl sobie, wcale, w ogóle nie jesteśmy przyjaciółmi.
   
Czkawka: Bardzo wam dziękuję. Bardzo, bardzo. Chodźcie, rozprawimy się z potworem.
+
'''Czkawka:''' Bardzo wam dziękuję. Bardzo, bardzo. Chodźcie, rozprawimy się z potworem.
   
Mieczyk i Szpadka: Au!
+
'''Mieczyk i Szpadka:''' Au!
   
Astrid: Jest! Tam jest!
+
'''Astrid:''' Jest! Tam jest!
   
Czkawka: Czy mi się wydaje, czy… normalna mgła to tak się raczej nie przemieszcza.
+
'''Czkawka:''' Czy mi się wydaje, czy... normalna mgła to tak się raczej nie przemieszcza?
   
Sączysmark: Ja cię, dwa potwory.
+
'''Sączysmark:''' Ja cię, dwa potwory.
   
Czkawka: ASTRID!
+
'''Czkawka:''' Astrid!
   
Astrid: Robi się!
+
'''Astrid:''' Robi się!
   
Czkawka: Zgubiliśmy go.
+
'''Czkawka:''' Zgubiliśmy go.
   
Astrid: No, my też.
+
'''Astrid:''' No, my też.
   
Mieczyk: Yy, ale on nas chyba nie.
+
'''Mieczyk:''' Yy, ale on nas chyba nie.
   
Czkawka: Szczerbatek, uspokój się.
+
'''Czkawka:''' Szczerbatek, uspokój się.
   
Szpadka: Ej, co one robią?
+
'''Szpadka:''' Ej, co one robią?
   
Mieczyk: Jak to co? Lecą sobie.
+
'''Mieczyk:''' Jak to co? Lecą sobie.
   
Sączysmark: Wiedziałem, że Hakokieł mnie nie lubi.
+
'''Sączysmark:''' Wiedziałem, że [[Hakokieł]] mnie nie lubi.
   
Czkawka: Ale one wcale nie uciekają. Patrzcie.
+
'''Czkawka:''' Ale one wcale nie uciekają. Patrzcie.
   
Astrid: Raju, to smoki.
+
'''Astrid:''' Raju, to smoki.
   
Sączysmark: No, wkurzone smoki.
+
'''Sączysmark:''' No, wkurzone smoki.
   
Czkawka: Ee, wiesz Śledziku, w sumie to można się cieszyć. Nie ma żadnego potwora.
+
'''Czkawka:''' Ee, wiesz, Śledzik, w sumie to można się cieszyć. Nie ma żadnego potwora.
   
Śledzik: Dzięki, od razu mi ulżyło.
+
'''Śledzik:''' Dzięki, od razu mi ulżyło.
   
Szpadka: O ja cię, ale dziwnie.
+
'''Szpadka:''' O ja cię, ale dziwnie.
   
Mieczyk: No, takie dymiące smocze piraty, tylko, że bez przepasek.
+
'''Mieczyk:''' No, takie dymiące smocze piraty, tylko że bez przepasek.
   
Śledzik: Niesamowite, przecież to Zaduśne Zdechy. No co?
+
'''Śledzik:''' Niesamowite, przecież to [[Zaduśny Zdech|Zaduśne Zdechy]]. No co?
   
Sączysmark: Widziałeś, że są takie cosie?
+
'''Sączysmark:''' Widziałeś, że są takie cosie?
   
Śledzik: Oj, no to kiedyś czytałem, ale nie sądziłem, że są naprawdę.
+
'''Śledzik:''' Oj, no co, kiedyś czytałem, ale nie sądziłem, że są naprawdę.
   
Astrid: Więc wolałeś nam wciskać jakiegoś Mgławego Potwora?
+
'''Astrid:''' Więc wolałeś nam wciskać jakiegoś Mgławego Potwora?
   
Czkawka: Miło, że jest dyskusja, ale możemy trochę później? Co o nich wiesz? Mów.
+
'''Czkawka:''' Miło, że jest dyskusja, ale możemy trochę później? Co o nich wiesz? Mów.
   
Śledzik: Ukrywają się w chmurach dymu, zaciekle bronią swojego terytorium i… eee… i jeszcze trzecie coś, ale zapomniałem.
+
'''Śledzik:''' Ukrywają się w chmurach dymu, zaciekle bronią swojego terytorium i... eee... i jeszcze trzecie coś, ale zapomniałem.
   
Mieczyk: Ała…
+
'''Mieczyk:''' Aua, a!
   
Czkawka: Za dużo ich, nie damy rady. Wycofujemy się.
+
'''Czkawka:''' Za dużo ich, nie damy rady. Wycofujemy się.
   
Mieczyk: Ee, wycofujemy? Gdzie?
+
'''Mieczyk:''' Ee, wycofujemy? Gdzie?
   
Czkawka: Zróbcie zasłonę ogniową.
+
'''Czkawka:''' Zróbcie zasłonę ogniową.
   
Mieczyk: Dwa razy nie musisz powtarzać.
+
'''Mieczyk:''' Dwa razy nie musisz powtarzać.
   
Śledzik: Co my konkretnie robimy? Czemu tu ciągle jesteśmy?
+
'''Śledzik:''' Co my konkretnie robimy? Czemu tu ciągle jesteśmy?
   
Czkawka: Bo jesteśmy. Muszę odzyskać tę skrzynię.
+
'''Czkawka:''' Bo jesteśmy. Muszę odzyskać tę skrzynię.
   
Sączysmark: A skąd ty niby wiesz, że smoki porwały?
+
'''Sączysmark:''' A skąd ty niby wiesz, że smoki porwały?
   
Czkawka: Coś mi się wydaję, że jednak tak. Chodźcie, sprawdzimy co knują. Śledzik, a może sobie coś przypomniałeś?
+
'''Czkawka:''' Coś mi się wydaje, że jednak tak. Chodźcie, sprawdzimy, co knują. Śledzik? A może coś sobie przypomniałeś?
   
Śledzik: No niestety tak. To trzecie coś, to Zaduśne Zdechy budują swoje gniazdo ze wszystkiego co metalowe.
+
'''Śledzik:''' No niestety tak. To trzecie coś, to... Zaduśne Zdechy budują swoje gniazda ze wszystkiego, co metalowe.
   
Mieczyk: Jakieś takie mało wygodne. A może…
+
'''Mieczyk:''' Jakieś takie chyba mało wygodne. A może?
   
Śledzik: Nie chodzi o wygodę. To ich forma ochrony przed większymi smokami.
+
'''Śledzik:''' Nie chodzi o wygodę. To ich forma obrony przed większymi smokami.
   
Czkawka: Chciałbym to z bliska zobaczyć.
+
'''Czkawka:''' Chciałbym to z bliska zobaczyć.
   
Mieczyk: Każdy by chciał. Hehehe.
+
'''Mieczyk:''' Każdy by chciał. Hehehe.
   
Czkawka: Te, skąd ty to masz?
+
'''Czkawka:''' Ty, skąd ty to masz?
   
Mieczyk: Jak to skąd? Chyba, że z łodzi tej tam, no wiesz, na drzewie.
+
'''Mieczyk:''' Jak skąd? Chyba, że z łodzi. Z tej tam, no wiesz, na drzewie.
   
Czkawka: Ech. Stapiają wszystko w jakieś jedno coś. Jest skrzynia! Na skale! Dobra, musimy je jakoś stamtąd przepędzić.
+
'''Czkawka:''' Ech. Stapiają wszystko w jakieś jedno coś. Jest skrzynia! Na skale! Dobra, musimy je jakoś stamtąd przepędzić.
   
Astrid: A gdyby… gdyby je jakoś wywabić?
+
'''Astrid:''' A gdyby... gdyby je jakoś wywabić?
   
Czkawka: No, tylko czym?
+
'''Czkawka:''' No, tylko czym?
   
Sączysmark: Świeci się. Hehehe, co? Smoczki, smoczki! Mam coś dla was fajnego! Patrzcie, patrzcie! No chodźcie! Zapłaci ten Czkawka, oj słono zapłaci.
+
'''Sączysmark:''' Świeci się. Hehehe, co? Smoczki, smoczki! Mam coś dla was fajnego! Patrzcie, patrzcie! No chodźcie! Zapłaci ten Czkawka, oj, słono zapłaci.
   
Czkawka: Śpieszmy się. Sączysmark długo ich nie zatrzyma.
+
'''Czkawka:''' Śpieszymy się. Sączysmark długo ich nie zatrzyma.
   
Sączysmark: Aaaa… Dobre smoczki. Aaa! Łoo! Przestańcie! To boli! Eej!
+
'''Sączysmark:''' Aaaa... Dobre smoczki. Aaa! Łoo! Przestańcie! To boli! Eej!
   
Śledzik: Ee, nie jest dobrze. Wracają!
+
'''Śledzik:''' Ee, nie jest dobrze. Wracają!
   
Astrid: Czkawka! Uważaj!
+
'''Astrid:''' Czkawka! Uważaj!
   
Czkawka: Szczerbatek!
+
'''Czkawka:''' Szczerbatek!
   
Sączysmark: Czkawka, nie zostawiaj mnie! Aaa!
+
'''Sączysmark:''' Czkawka, nie zostawiaj mnie! Aaa!
   
Czkawka: No super. Szczerbatek, plazma.
+
'''Czkawka:''' No super. Szczerbatek, plazma.
   
Sączysmark: Haha i kto jest mistrz? Ha.
+
'''Sączysmark:''' Haha! I kto jest mistrz? Ha.
   
Czkawka: Człowieku, błaga, wyrzuć ten wisiorek.
+
'''Czkawka:''' Człowieku, błagam, wyrzuć ten wisiorek.
   
Sączysmark: Nie. Moja błyskotka.
+
'''Sączysmark:''' Nie. Moja błyskotka.
   
Czkawka: Więc albo ty, albo błyskotka.
+
'''Czkawka:''' Więc albo ty, albo błyskotka.
   
Sączysmark: Hakokieł! Hako… Oo.
+
'''Sączysmark:''' Hakokieł! Hako... Oo.
   
Astrid: Wszystko co macie metalowe, wyrzucać!
+
'''Astrid:''' Wszystko, co macie metalowe, wyrzucajcie!
   
Sączysmark: Udało się!
+
'''Sączysmark:''' Udało się!
   
Astrid: Czkawka!
+
'''Astrid:''' Czkawka!
   
Czkawka: Aaa! Aaa…!
+
'''Czkawka:''' Aaa! Aaa...!
   
Śledzik: Nie, nie będziecie mi się śnić po nocach. Bo przecież w życiu nie zasnę.
+
'''Śledzik:''' Nie, nie będziecie mi się śnić po nocach. Bo przecież w życiu nie zasnę.
   
Stoick: Tak jest. Tak. Bardzo dobrze. Powoli, troszkę w lewo.
+
'''Stoick:''' Tak jest. Tak. Bardzo dobrze. Powoli, troszkę w lewo.
   
Pyskacz: Trzeba będzie wyciąć z pół lasu chyba, żeby ją załatać.
+
'''Pyskacz:''' Trzeba będzie wyciąć z pół lasu chyba, żeby ją załatać.
   
Stoick: Szczęście, żeś cały i zdrów. Możemy ci w czymś jeszcze pomóc?
+
'''Stoick:''' Szczęście, żeś cały i zdrów. Możemy ci w czymś jeszcze pomóc?
   
Johan: Taak. Dajcie mi, proszę, 5 minut sam na sam, z tą przeklętą trójcą co mnie zostawiła na oceanie.
+
'''Johann:''' Taak. Dajcie mi, proszę, pięć minut sam na sam z tą przeklętą trójcą, co mnie zostawiła na oceanie.
   
Stoick: Nie bój się. Otwórz.
+
'''Stoick:''' Nie bój się. Otwórz.
   
Czkawka: Pamiętam tego smoczka.
+
'''Czkawka:''' Pamiętam tego [[Zabawka Czkawki|smoczka]].
   
Stoick: Cieszę się. Bardzo się cieszę. Mama uszyła go specjalnie dla ciebie. Byłeś jeszcze malutki. Nie na żarty się wystraszyłeś. Z tydzień nie mogłeś spać.
+
'''Stoick:''' Cieszę się. Bardzo się cieszę. Mama uszyła go specjalnie dla ciebie. Byłeś jeszcze malutki. Nie na żarty się wystraszyłeś. Z tydzień nie mogłeś spać.
   
Czkawka: Aż tak? Naprawdę bałem się smoków?
+
'''Czkawka:''' Aż tak? Naprawdę bałem się smoków?
   
Stoick: Łohoho i to śmiertelnie. Popłynęliśmy kiedyś na ryby, pamiętasz? Wyrzuciłeś go do morza.
+
'''Stoick:''' Łohoho, i to śmiertelnie. Popłynęliśmy kiedyś na ryby, pamiętasz? Wyrzuciłeś go do morza.
   
Czkawka: To skąd się wziął?
+
'''Czkawka:''' To skąd się wziął?
   
Stoick: Skąd? Zaplątał się w sieci. Johan kupił go od kogoś i dał znać, że przywiezie.
+
'''Stoick:''' Skąd? Zaplątał się w sieci. Johann kupił go od kogoś i dał znać, że przywiezie.
   
Czkawka: Byłem taki mały, kiedy mama… No wiesz. Bardzo się bałem, że zupełnie o niej zapomnę. Dzięki tato. Śliczny smoczek.
+
'''Czkawka:''' Byłem taki mały, kiedy mama... No wiesz. Bardzo się bałem, że zupełnie o niej zapomnę. Dzięki tato. Śliczny smoczek.
   
Stoick: Och, synku. Nawet nie wiesz jak bardzo by się mama ucieszyła. Tak by się ucieszyła.
+
'''Stoick:''' Och, synku. Nawet nie wiesz, jak bardzo mama by się ucieszyła. Tak by się ucieszyła.
   
Czkawka: Ludzie boją się pewnych rzeczy, bo ich nie rozumieją. Ja jak widać, bałem się smoków. A tu proszę jaka odmiana. Mój największy strach zamienił się w najlepszego przyjaciela.
+
'''Czkawka:''' ''Ludzie boją się pewnych rzeczy, bo ich nie rozumieją. Ja, jak widać, bałem się smoków. A tu proszę, jaka odmiana. Mój największy strach zamienił się w najlepszego przyjaciela.''
   
 
{{Scenariusze}}
 
{{Scenariusze}}
  +
[[en:Breakneck Bog (transcript)]]
 
[[Kategoria:Scenariusze]]
 
[[Kategoria:Scenariusze]]

Aktualna wersja na dzień 00:24, 11 lip 2020

Scenariusz
Niniejsza strona jest scenariuszem danego filmu/odcinka.
Powrót do artykułu
Concept toothless


Czkawka: Każdy z nas traci czasem coś najcenniejszego na świecie. I żeby to odzyskać, jest w stanie zrobić wszystko. Nawet stanąć oko w oko ze strachem. A wtedy lepiej nie mrugać.

Stoick: Gdzie on się podziewa? Zdarzało mu się spóźniać, ale żeby aż tak?

Pyskacz: A ty w ogóle jesteś pewien, że Kupczy przywiezie?

Stoick: Oj, jestem. Słyszałem od Jorgensona, ten słyszał od pasterza Stevensona, który słyszał od rybaka Toldsztada, że ten widział, jak Kupczy własnoręcznie ładował na pokład.

Pyskacz: Skoro aż tak słyszałeś, to pewnie dobrze słyszałeś.

Czkawka: Tata, a może ty byś mi jednak powiedział, czego szukamy, co?

Stoick: Kupczego szukamy. Więcej wiedzieć nie musisz.

Pyskacz: Nic się nie martw, stary druhu. Zobaczysz, przypłynie. Bezpiecznie i na czas.

Czkawka: Szykuj się, Szczerbek. Zrobimy sobie małą wycieczkę. No i pięknie. Zaczniemy od zachodnich wysp i będziemy powoli wracać.

Astrid: Wracać, a skąd?

Czkawka: Ee, a ską- a skąd. Znikąd. Tak tylko chcemy się trochę przelecieć.

Astrid: Aha. Przelecieć, mówisz? A jedzenia masz tyle, że starczyłoby na całą familię Sączysmarka.

Sączysmark: Czy ktoś powiedział "Sączysmark"? Łuu. Czy mi się zdaje, czy łosoś?

Czkawka: Ach... No dobra, okej. Skoro musicie wiedzieć...

Astrid: A, musimy.

Czkawka: Bo ojciec prosił mnie o małą przysługę. No okej. Dobra. Bo Johann Kupczy ma coś ojcu przywieźć. Coś strasznie ważnego i... No, chyba już powinien tu być.

Sączysmark: Sorry, śliczna, ale nie oddam ci rybki. Bo ryba przepyszna. E-ej!

Astrid: To kiedy lecimy?

Czkawka: Muszę to zrobić sam. Jak wszyscy nagle znikniemy, ojciec zacznie coś podejrzewać.

Sączysmark: Sam, mówisz? Że sam, bez nas? Hahahahe. Ech. Żartujesz? Przecież ty sam, bez nas, chłopie, kto cię obro... E... E... Pomożesz... mi?

Czkawka: Och. Ach, no niech wam będzie. Zgoda. Możecie ze mną lecieć. Ale nikt więcej. Nikomu ani słowa, jasne? Nikomusieńku, wcale nie żartuję.

Mieczyk: Te, Czkawka. Sączysmark mówił, że lecimy na łososie. Uwielbiam w sosie.

Czkawka: Och... Stary, chyba o coś prosiłem. Miałeś nie mówić.

Sączysmark: Chyba o coś prosiłeś, ale kto by cię słuchał?

Śledzik: Czkawka, ale ty sam ciągle powtarzasz, że w ekipie zawsze raźniej. Łoo.

Czkawka: Ta, i jak jeszcze raz powtórzę, po prostu mnie walnij.

Szpadka: Jak chcesz, to ja mogę.

Mieczyk: Oj, może. A bije panna jak koleś. Hehe. Rewelacja, patrz. Au. Czad.

Astrid: Hej, patrzcie!

Mieczyk: Przez te łzy nic nie widzę.

Czkawka: Rany. To Johann?

Sączysmark: A myślałem, że ciutkę większą ma tę łódkę.

Czkawka: Dobra, ludzie, trzeba to sprawdzić.

Johann: Mgła... Mgła...

Czkawka: Johann. Gdzie twoja łódź?

Johann: Łódź – nie wiem. Pamiętam jedynie, że płynąłem sobie lekko, morze gładkie jak aksamit, wiatr wprost idealny. A już za chwilę groza! Żagle się drą, maszty pękają, statek znika, a ja dryfuję wśród rekinów!

Czkawka: Nic z tego nie rozumiem.

Johann: Nie rozumiesz? Miałem trzy dni opóźnienia, chciałem zdążyć i podpłynąłem za blisko...

Śledzik: Za blisko czego?

Johann: Za blisko Skręćkarczych Bagien.

Czkawka, Astrid, Mieczyk, Szpadka, Sączysmark i Śledzik: Skręćkarczych Bagien?

Śledzik: Wielu wypłynęło na te bagienne wody, niewielu wróciło.

Astrid: Dziadek opowiadał, że to jacyś piraci.

Sączysmark: Co ty, jacy piraci? Nawet dziecko wie, że grasuje tam Mgławy Potwór.

Śledzik: Że potwór?

Mieczyk: Podobno potwór wydaje z siebie jakieś takie straszliwe jęki. Łuu, łeee. A potem okrywa cię mgłą i wyżera mięso aż do kości. A potem wyżera kości aż do... yy, tego, co jest pod spodem.

Szpadka: A potem zrzuca te kości prosto z nieba.

Johann: Prawda. Wszystko szczera prawda. To coś, to, to, to, to, to, to... To mnie okrążyło.

Sączysmark: I co? Mgławy Potwór. Piraci... Hehehe. Durny ten twój dziadek. Hy.

Czkawka: Johann, musimy znaleźć twoją łódź. Jest tam coś ważnego dla mojego ojca.

Johann: Tak, tak, tak, rzeczywiście jest. Tyle że nie dla twojego ojca, ale dla ciebie.

Czkawka: Dla mnie? A od kogo?

Johann: Nie powiedział ci? Od twojej matki, synku.

Czkawka: Od mamy?

Astrid: Przecież to niemożliwe.

Czkawka: A co to jest?

Johann: Przykro mi bardzo, ale nie wiem. Jedyne, co miałem w rękach, to skrzynia z krzyżem Berk.

Czkawka: No to trzeba ją znaleźć. Koniecznie. Natychmiast. Pokaż, gdzie byłeś, ki-kiedy dopadło cię to coś.

Johann: Nie! Za żadne skarby! Nie zmusicie mnie! Nie! O nie! Na łodzi mam nóż!

Mieczyk: Hehehe...

Johann: Dobra, nie mam noża na łodzi. Ale żadnej mgły, proszę.

Czkawka: Spokojnie. Powiedz mi tylko, jak znaleźć te Skręćkarcze Bagna.

Johann: Kieruj się na wschód. Niebawem dojrzysz grupkę wysp w kształcie dłoni. Skręćkarcze Bagna będą na kciuku.

Czkawka: Sączysmark, ty i bliźniaki bierzcie Kupczego na Berk.

Sączysmark: Ale do domu? A-tego pajaca? Z tymi pajacami?

Czkawka: Patrz na niego, facet ledwo żyje. A gdyby coś się działo, jeszcze się ucieszysz, że masz ich przy sobie.

Mieczyk: Hehehehehe.

Śledzik: Pytanko. A co my... co robimy?

Czkawka: Lecimy na Skręćkarcze Bagna.

Śledzik: A może dam ci coś od mojej mamusi? Albo jak chcesz, mamusię ci oddam? Uwielbiasz jej krabowe ciasteczka.

Astrid: Mgła... Mgła...

Śledzik: Aaa!

Astrid: Hahaha.

Śledzik: Przestań, jak możesz? Chcesz łez? Chcesz moich łez?

Czkawka: Patrzcie! To pewnie tam!

Śledzik: Skręćkarcze Bagna.

Johann: O losie, co za straszne rzeczy... Co za dzień... Błagam, do domu!

Mieczyk: No, stary, to gdzie ten łosoś?

Sączysmark: Ale mi się trafiło... Przestań ryczeć, nudzisz mnie.

Czkawka: Nic nie rozumiem. Oblecieliśmy całą wyspę. Gdzie ta łódź?

Astrid: Nawet żadnych szczątków. Nic a nic.

Śledzik: Wiecie, kto zabrał łódź? Mgławy Potwór.

Czkawka: Szczerbatek, uspokój się.

Śledzik: Misia, wszystko w porządku, spokojnie.

Astrid: Jej, co to było?

Czkawka: Wygląda na to, że trzeba sprawdzić.

Śledzik: Chwila, chwila. Idziemy tam? Tam, tam zły dźwięk, nie idźmy w ten dźwięk.

Astrid: Właśnie że idźmy, na tym polega zabawa.

Śledzik: No właśnie, te nasze zabawy. Ee, kości. Po prostu pięknie.

Astrid: Au! Ach... Łał. Patrzcie, jest łódź Johanna.

Czkawka: Ta... Facet trochę zboczył z kursu.

Śledzik: Mgławy Potwór.

Astrid: Wichura!

Śledzik: Widzisz, boją się. A to smoki. Może pora zadać sobie pytanie: czemu my się nie boimy?

Czkawka: Łódź nie wytrzyma takiego ciężaru. My sobie zeskoczymy, smoki niech zaczekają na dole.

Śledzik: Super. Po prostu pięknie.

Astrid: Ach.

Czkawka: Szczerbatek, na ziemię.

Śledzik: Nie oddalaj się od tatusia.

Czkawka: Słuchajcie, to tak. Szybko szukamy, znajdujemy i znikamy. Interesuje nas skrzynia. Skrzynia z krzyżem Berk.

Śledzik: Yyy. No i pięknie, powiesz coś?

Astrid: Pod pokład!

Czkawka: To taki tam, ty-tylko taki... kostny deszczyk. Zresztą przelotny.

Śledzik: Kostny deszczyk? Czy tylko mnie wydało się to jakieś nie takie?

Astrid: Eee...

Czkawka: Eee, no zgoda. Może ciut nie takie.

Śledzik: To też nie takie.

Czkawka: Dobra, zajmijmy się lepiej skrzynią, i to szybko, bo to drapanie nie brzmiało jakoś specjalnie towarzysko.

Śledzik: Aaa! Aa! Aaa!

Czkawka: Uspokój się, znalazłem.

Śledzik: Och, dzięki ci, Thorze. Ach. Ręka mnie dotknęła. Bez skóry. Same kości to były.

Astrid: Zróbmy coś, bo nas dopadnie.

Czkawka: Kryć się! Tam, szybko! Błagam was, nie oddychać.

Śledzik: Chciałem tylko powiedzieć, że strasznie was kocham.

Czkawka, Astrid i Śledzik: Aaaa!

Mieczyk: No siemka. Podać rączkę?

Astrid: Och!

Mieczyk: Aa! Ach! Szpadka, we-weź coś zrób! Au, au, au!

Czkawka: Dobra, starczy już, dzięki, wystarczy.

Mieczyk: Au, au... A! Au...

Czkawka: Możemy sobie coś wyjaśnić? To wszystko wy, tak? Te kości, drapanie.

Sączysmark: No pewnie. A wy na to tak: huu, aaa, hyyy...

Śledzik: Tak szczerze to chyba głównie ja.

Czkawka: Och, świetnie. Ale, a w ogóle co wam strzeliło? Co wam odbiło?

Sączysmark: A to, żebyś sobie nie myślał, że możesz mi bezkarnie wciskać Kupczego.

Czkawka: Gdzie on jest?

Sączysmark: Spoko, nic się nie martw, dobrze mu, gdzie jest.

Astrid: Ale ty sobie nie myśl, że ci to po prostu ujdzie. Skąd wziąłeś taki tandetny wisior?

Sączysmark: Ee, podoba ci się? Hahaha. Leżał sobie na pokładzie, to wziąłem. Chcesz, złotko, to mogę ci taki skołować.

Mieczyk: O rany.

Czkawka: Jak tam, wszyscy cali? W nogi!

Sączysmark: Tak żeby nie było. Ta mgła... to nie my.

Czkawka: No dobra, przyznaję się. Zaczynam powoli wierzyć w tego waszego potwora.

Czkawka, Astrid, Mieczyk, Szpadka, Sączysmark i Śledzik: Aaaaaa!

Śledzik: Cześć.

Szpadka: Ło, żyjemy. Żyjemy? Au!

Mieczyk: Au!

Astrid: No błagam was, możemy się stąd w końcu ulotnić?

Czkawka: Ale... Gdzie skrzynia? No bo jak zniknęła? Przed chwilą miałem...

Mieczyk: Wielka szkoda, ale pech. Widzimy się na Berk.

Śledzik: Sztukamięs! Och, jak ja się stęskniłem! Już po strachu, tatuś zabiera cię do domciu.

Czkawka: No dobra, to wy lećcie. Ja zostaję, muszę znaleźć skrzynię.

Sączysmark: Rób tam, co chcesz. Widzimy się albo nie.

Astrid: Chwila, czekajcie chwilę. Pamiętacie, to skrzynia jego mamy.

Mieczyk: Taa, urzekło nas to bardzo. To pa.

Astrid: A gdybyście byli na jego miejscu?

Sączysmark: Nigdy.

Astrid: Ach, a gdyby to była wasza mama?

Sączysmark: Nienawidzę cię. I nie myśl sobie, wcale, w ogóle nie jesteśmy przyjaciółmi.

Czkawka: Bardzo wam dziękuję. Bardzo, bardzo. Chodźcie, rozprawimy się z potworem.

Mieczyk i Szpadka: Au!

Astrid: Jest! Tam jest!

Czkawka: Czy mi się wydaje, czy... normalna mgła to tak się raczej nie przemieszcza?

Sączysmark: Ja cię, dwa potwory.

Czkawka: Astrid!

Astrid: Robi się!

Czkawka: Zgubiliśmy go.

Astrid: No, my też.

Mieczyk: Yy, ale on nas chyba nie.

Czkawka: Szczerbatek, uspokój się.

Szpadka: Ej, co one robią?

Mieczyk: Jak to co? Lecą sobie.

Sączysmark: Wiedziałem, że Hakokieł mnie nie lubi.

Czkawka: Ale one wcale nie uciekają. Patrzcie.

Astrid: Raju, to smoki.

Sączysmark: No, wkurzone smoki.

Czkawka: Ee, wiesz, Śledzik, w sumie to można się cieszyć. Nie ma żadnego potwora.

Śledzik: Dzięki, od razu mi ulżyło.

Szpadka: O ja cię, ale dziwnie.

Mieczyk: No, takie dymiące smocze piraty, tylko że bez przepasek.

Śledzik: Niesamowite, przecież to Zaduśne Zdechy. No co?

Sączysmark: Widziałeś, że są takie cosie?

Śledzik: Oj, no co, kiedyś czytałem, ale nie sądziłem, że są naprawdę.

Astrid: Więc wolałeś nam wciskać jakiegoś Mgławego Potwora?

Czkawka: Miło, że jest dyskusja, ale możemy trochę później? Co o nich wiesz? Mów.

Śledzik: Ukrywają się w chmurach dymu, zaciekle bronią swojego terytorium i... eee... i jeszcze trzecie coś, ale zapomniałem.

Mieczyk: Aua, a!

Czkawka: Za dużo ich, nie damy rady. Wycofujemy się.

Mieczyk: Ee, wycofujemy? Gdzie?

Czkawka: Zróbcie zasłonę ogniową.

Mieczyk: Dwa razy nie musisz powtarzać.

Śledzik: Co my konkretnie robimy? Czemu tu ciągle jesteśmy?

Czkawka: Bo jesteśmy. Muszę odzyskać tę skrzynię.

Sączysmark: A skąd ty niby wiesz, że smoki porwały?

Czkawka: Coś mi się wydaje, że jednak tak. Chodźcie, sprawdzimy, co knują. Śledzik? A może coś sobie przypomniałeś?

Śledzik: No niestety tak. To trzecie coś, to... Zaduśne Zdechy budują swoje gniazda ze wszystkiego, co metalowe.

Mieczyk: Jakieś takie chyba mało wygodne. A może?

Śledzik: Nie chodzi o wygodę. To ich forma obrony przed większymi smokami.

Czkawka: Chciałbym to z bliska zobaczyć.

Mieczyk: Każdy by chciał. Hehehe.

Czkawka: Ty, skąd ty to masz?

Mieczyk: Jak skąd? Chyba, że z łodzi. Z tej tam, no wiesz, na drzewie.

Czkawka: Ech. Stapiają wszystko w jakieś jedno coś. Jest skrzynia! Na skale! Dobra, musimy je jakoś stamtąd przepędzić.

Astrid: A gdyby... gdyby je jakoś wywabić?

Czkawka: No, tylko czym?

Sączysmark: Świeci się. Hehehe, co? Smoczki, smoczki! Mam coś dla was fajnego! Patrzcie, patrzcie! No chodźcie! Zapłaci ten Czkawka, oj, słono zapłaci.

Czkawka: Śpieszymy się. Sączysmark długo ich nie zatrzyma.

Sączysmark: Aaaa... Dobre smoczki. Aaa! Łoo! Przestańcie! To boli! Eej!

Śledzik: Ee, nie jest dobrze. Wracają!

Astrid: Czkawka! Uważaj!

Czkawka: Szczerbatek!

Sączysmark: Czkawka, nie zostawiaj mnie! Aaa!

Czkawka: No super. Szczerbatek, plazma.

Sączysmark: Haha! I kto jest mistrz? Ha.

Czkawka: Człowieku, błagam, wyrzuć ten wisiorek.

Sączysmark: Nie. Moja błyskotka.

Czkawka: Więc albo ty, albo błyskotka.

Sączysmark: Hakokieł! Hako... Oo.

Astrid: Wszystko, co macie metalowe, wyrzucajcie!

Sączysmark: Udało się!

Astrid: Czkawka!

Czkawka: Aaa! Aaa...!

Śledzik: Nie, nie będziecie mi się śnić po nocach. Bo przecież w życiu nie zasnę.

Stoick: Tak jest. Tak. Bardzo dobrze. Powoli, troszkę w lewo.

Pyskacz: Trzeba będzie wyciąć z pół lasu chyba, żeby ją załatać.

Stoick: Szczęście, żeś cały i zdrów. Możemy ci w czymś jeszcze pomóc?

Johann: Taak. Dajcie mi, proszę, pięć minut sam na sam z tą przeklętą trójcą, co mnie zostawiła na oceanie.

Stoick: Nie bój się. Otwórz.

Czkawka: Pamiętam tego smoczka.

Stoick: Cieszę się. Bardzo się cieszę. Mama uszyła go specjalnie dla ciebie. Byłeś jeszcze malutki. Nie na żarty się wystraszyłeś. Z tydzień nie mogłeś spać.

Czkawka: Aż tak? Naprawdę bałem się smoków?

Stoick: Łohoho, i to śmiertelnie. Popłynęliśmy kiedyś na ryby, pamiętasz? Wyrzuciłeś go do morza.

Czkawka: To skąd się wziął?

Stoick: Skąd? Zaplątał się w sieci. Johann kupił go od kogoś i dał znać, że przywiezie.

Czkawka: Byłem taki mały, kiedy mama... No wiesz. Bardzo się bałem, że zupełnie o niej zapomnę. Dzięki tato. Śliczny smoczek.

Stoick: Och, synku. Nawet nie wiesz, jak bardzo mama by się ucieszyła. Tak by się ucieszyła.

Czkawka: Ludzie boją się pewnych rzeczy, bo ich nie rozumieją. Ja, jak widać, bałem się smoków. A tu proszę, jaka odmiana. Mój największy strach zamienił się w najlepszego przyjaciela.